Resztę dnia spędziliśmy, leżąc razem w łóżku... a następnie przenieśliśmy się do salonu na kanapę i włączyliśmy jakiś film.
Późno wieczorem, do domu wrócili chłopcy. Przebrali się tylko w wygodne ciuchy i dołączyli zaraz do nas. Co prawda w zasadzie żaden z nich nie był zainteresowany tym co oglądamy, ale po prostu chcieli z nami posiedzieć. Nie mieliśmy nic przeciwko.
Kiedy film się już skończył, Dae poprosił mnie żebym poszła z nim na górę, chciał ze mną porozmawiać. Spojrzałam na JiYonga nie będąc pewna, czy chce żebym go zostawiała, ale chłopak kiwnął głową pokazując żebym poszła.
- No co jest? – spytałam chłopaka siadając na łóżku, chłopak podszedł do mnie i również usiadł
- Nic – powiedział uśmiechając się szeroko – Tak chciałem z Tobą posiedzieć i pogadać. Dawno tego nie robiliśmy – wyjaśnił.
Uśmiechnęłam się do Dae i kładąc się na łóżku pokazałam mu żeby się położył obok. Leżeliśmy razem, rozmawiając o różnych rzeczach. Wspominaliśmy stare dobre czasy, jak był z ekipą w Polsce, mieliśmy przy tym niezły ubaw. Dae miał rację, odkąd zaczęłam być z JiYongiem, praktycznie cała moja uwaga była skupiona tylko na nim. Kompletnie zaniedbałam przyjacielskie stosunki.
Dae nie był jakoś mega tym rozczarowany, ale wyraźnie brakowało mu tego kontaktu.
Tak jak i mi z resztą...
- Spójrz... a miałam tu przyjechać tylko dla Ciebie i tylko na trzy miesiące – zauważyłam, chłopak kiwnął głową zgadzając się ze mną.
- Tak... ale wiesz, cieszę się że jesteście razem. Pasujecie do siebie – powiedział
- Tak myślisz?
- Yhym, JiYong potrzebuje takiej osoby ja Ty, twardo stąpającej po ziemi. – powiedział, a ja spojrzałam na chłopaka pytająco
– Ty zawsze wiesz, jak rozwiązać jakiś problem, zawsze dokładnie wiesz, co w danym momencie powiedzieć. Zbierasz go do kupy. On zawsze wydaje się być taki zagubiony, a przy Tobie jest jakiś taki... bardziej spokojny – mówił, to co mówił było bardzo miłe.
Nie uważałam jednak, że mam jakiś specjalny wpływ na JiYonga.
- Wiesz, nie jest łatwo być sławnym. Twoja prywatność kompletnie znika, ludzie obserwują Cię na każdym kroku. W zasadzie to nawet nie do końca możesz być sobą bo zawsze musisz uważać na to, co mówisz i co robisz. Każdy z nas potrzebuje kogoś takiego przy kim te wszystkie rzeczy nie mają żadnego znaczenia. Kogoś dzięki komu kompletnie zapominasz o tym, że jesteś celebrytą, kogoś przy kim przestajesz zastanawiać się czy wypada coś zrobić czy powiedzieć. Dzięki komu opinia innych nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, bo zdajesz sobie sprawę z tego, że dopóki ta osoba jest przy tobie, to wszystko będzie dobrze – powiedział.
– I myślę, że Ty właśnie jesteś tym kimś dla JiYonga. Widzę to. – dodał, na co się lekko uśmiechnęłam.
- Teraz czeka nas sprawdzian – powiedziałam wzdychając ciężko, tym razem to chłopak spojrzał pytająco – No chodzi mi o to, że zaczynacie trasę. To będzie dla mnie i dla JiYonga sprawdzian, czy w ogóle nasz związek ma jakikolwiek sens – wyjaśniłam.
- Myślę, że on jest w Tobie zakochany po uszy i dopóki tylko w dalszym ciągu będziesz chciała z nim być, to będzie okej - powiedział.
Westchnęłam ponownie i przytuliłam się do boku chłopaka. Leżeliśmy tak po prostu nie mówiąc nic. Zwyczajnie spędzaliśmy wspólnie czas. Miałam świadomość tego, że niedługo oni wyjadą a ja zostanę tu kompletnie sama. Było mi z tym ciężko, ale starałam się myśleć pozytywnie.
No przecież nie może być aż tak źle, prawda?
Przecież w dalszym ciągu będziemy się widywać. Ja będę jeździć na ich koncerty a oni będą przecież wracać do domu. Nie wiem ile wtedy będziemy mieć dla siebie czasu i czy w ogóle będziemy mieć jakikolwiek, ale nie chciałam się teraz tym zamartwiać. Będzie co ma być, a ja myślę że będzie dobrze...
Świat się nie kończy, damy radę.
Czas mijał szybko...
Wzięłam dwa tygodnie wolnego, żeby móc jeszcze przez chwilę pobyć z chłopakami zanim wyjadą. Dami nie miała nic przeciwko. Powiedziała, że mogę wziąć tyle wolnego ile będę potrzebowała. Pojechaliśmy na dwa dni wszyscy w góry, żeby chłopcy mogli zrelaksować się przed trasą i odświeżyć umysły. Ten wyjazd dał nam dużo dobrego. Atmosfera, która była wcześniej nieco napięta, rozluźniła się. JiYong się rozluźnił wreszcie, przestał w końcu myśleć o naszej rozłące. Zrozumiał że nie powinien się tym tak zamartwiać, że przecież nadal jesteśmy razem i nadal będziemy się widywać.
W ostatnich dniach tego tygodnia, chłopcy musieli zacząć przygotowywać się do wyjazdu. Każdy z nich musiał wysłać praktycznie całą swoją garderobę, pozostawiając sobie jedynie parę rzeczy, które jeszcze mogli by założyć.
JiYong przeprowadził się do mojej sypialni twierdząc, że jego jest zbyt pusta żeby normalnie móc tam mieszkać. Wiedziałam że nie tylko to było powodem, on po prostu chciał spędzać ze mną czas na okrągło.
Całymi dniami ćwiczyli głosy i kroki taneczne. Siedziałam razem z nimi w Sali do ćwiczeń i obserwowałam jak sobie radzą. Byli świetni. Wiedziałam, że fani którzy przyjdą na ich koncert będą mieli fantastyczne widowisko.
Jeździliśmy razem dogrywając szczegóły trasy. To znaczy oni je dogrywali, ja im tylko towarzyszyłam...
- Kate, chodź ze mną na chwilę. Chcę ci coś pokazać – powiedział do mnie JiYong, kiedy rozmawiałam z Dae na kanapie w salonie .
Podniosłam się i poszłam za chłopakiem do studia.
- Siadaj – poinstruował. Zrobiłam to co kazał chłopak.
Spojrzałam na niego pytająco, nie wiedząc co mi chce pokazać. Chłopak kliknął coś na komputerze i po chwili z głośników poleciała ich piosenka z nowego albumu. Słuchałam uważnie. Kawałek był fajny. Zaczynał się refrenem, który śpiewał Seungri. Nie bardzo wiedziałam o czym jest, bo był po koreańsku. Kiedy usłyszałam głos JiYonga, na moją twarz wszedł ogromny uśmiech.
- Podoba Ci się? – spytał chłopak, patrząc na moją reakcję.
- Bardzo – odpowiedziałam, w dalszym ciągu się uśmiechając – O czym jest? – dodałam
- W zasadzie to o tym, jak się czujemy – wyjaśnił.
Nie za bardzo wiedziałam co miał przez to na myśli, ale nie pytałam o nic więcej. Słuchałam dalej. Ten numer naprawdę mi się podobał. Melodia była bardzo chwytliwa, już po kilku sekundach słuchania zaczęłam ją nucić.
'Loser'... tak nazywała się piosenka.
Jestem pewna, że fanom się spodoba. Wysłuchałam prawie całej płyty. Na koniec JiYong puścił mi ostatnia piosenkę. To była jego solówka. Śpiewał i rapował sam. Jedyne co mogłam z niej wychwycić to słowa, które były w języku angielskim:
„It's All about You. My Butterfly. Everytime I come close to you. Everytime I'm feeling You. Feel like I'm going to dream everytime. I get butterfly."
Tak brzmiały pierwsze słowa piosenki. Reszty nie rozumiałam bo była po koreańsku.
- A ta jest o czym? – spytałam ciekawa jego odpowiedzi.
- Nie o czym, a o kim – poprawił mnie uśmiechając się lekko. – Jest o Tobie – dodał po chwili. Uśmiechnęłam się do chłopaka i podchodząc do niego, pocałowałam jego malinowe usta.
- Chcę przeczytać cały tekst. Nic z tego nie rozumiem –powiedziałam, wskazując ręką na głośnik. Chłopak zaśmiał się słodko i sięgnął do szuflady wyciągając z niej białą zapisaną kartę.
- Proszę – powiedział podając mi tekst.
Usiadłam na krześle i zaczęłam czytać przetłumaczoną piosenkę. Była piękna. Do moich oczu napłynęły łzy wzruszenia. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie nic równie pięknego.
- I jak? – spytał niepewny.
- To naprawdę o mnie? – zapytałam, na co chłopak uśmiechając się kiwnął głową.
Ponownie wstałam z miejsca i rzucając się mu na szyję zaczęłam całować.
–Jest piękna. Dziękuję – powiedziałam między pocałunkami.
W ogóle szczerze powiedziawszy, pomimo tego że k-pop nie jest muzyką którą słuchałam, to naprawdę uważam, że album jest świetny. Nie ma w nim dwóch podobnych do siebie piosenek, wszystko jest inne i wyjątkowe. Wszystko jest nadzwyczaj dobre.
Zazwyczaj jest tak, że gdy kupujesz jakąś płytę, to podoba Ci się zaledwie kilka piosenek, reszta jest taka sobie. Tu było inaczej, wszystkie były świetne i wszystkich chciałam w kółko słuchać. I nie mówię tego tylko dlatego, że zrobili ją chłopcy których znam, a dlatego że naprawdę mi się podobała.
Byłam jedną z pierwszych osób które usłyszały ich nowy album. Nie powiem, cieszyło mnie to że pozwolili mi wysłuchać tej płyty wcześniej, a nie dopiero na oficjalnej premierze. Chciałam jak najszybciej iść na ich koncert, w zasadzie jak dla mnie to mogli już wyjechać i zaczynać trasę. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę ich wszystkich na scenie.
Jednak musiałam jeszcze poczekać.
Najpierw czekała nas premiera, a potem konferencja prasowa...
P.s. Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Oczywiście proszę nie zwracać uwagi na to, że wplątałam piosenkę G-Dragona w ich nową płytę, ale pasowała mi do opowiadania ;)