117. Nowa siostrzyczka

20 4 0
                                    

Seiya dawno nie poczuł takiego wstydu, kiedy Haruka spadła im prosto na biurko i na pewno nie była to manna z nieba.

Był zmartwiony, wściekły i skonfliktowany z sobą. Mieli tyle problemów, które piętrzyły się coraz wyżej. Przeszłość Usagi ciągnęła się za nimi niczym smród zgniłych jaj. Wiedział, że to nie jest wina Usagi, ale niestety zbrodnie jej rodziców, a potem poczynania Endymiona ściągnęły na Kinmoku wojnę i to w momencie, kiedy powinni zająć się ratowaniem Wszechświata, kiedy ledwo posklejali rany po poprzedniej potyczce z Death Phantoma.

Ludzie mieli jednak prawo być zaniepokojeni. Seleni prowadzili ekspansywną politykę. Podbijali sąsiednie planety, a ich apetyt rósł. Mieli na swoim sumieniu wiele ofiar. To mogło nadwyrężyć zaufanie do Usagi, co było niesprawiedliwe gdyż ona jako Sailor Moon, potem Serenity wielokrotnie narażała życie, aby ocalić Wszechświat. Cierpiała również za ludzi,m którzy ich tak niespodziewanie zaatakowali bez ostrzeżenia, bez próby zwykłej rozmowy. Jednak przeróżne cywilizacje były zbyt długo ciemiężone przez Selenów. I za pewne nie pomogły wszelkie próby mediacji z Selenami. Teraz się jeszcze okazało, że do awersji w stronę Usagi swoje cegiełki dołożył Endymion. Usagi płaciła za winy innych. Gdyby Endymion żył, Seiya wyrównałby z nim rachunki. To było frustrujące, że nie mógł go zwyczajnie zbić na kwaśne jabłko.

I dlatego Seiya tak się martwił. Długo pocieszał żonę, że wszystko się ułoży, odzyskają zaufanie, zbudują międzyplanetarne sojusze i przyjaźnie, tylko potrzebowali czasu, a tego mieli coraz mniej. Czuli na swoich karkach stęchły oddech upływających dni, zbliżających ich coraz bardziej do momentu, kiedy będzie już za późno. Jednak Seiya musiał być silny i wspierać ukochaną jako mąż, ojciec Chibiusy, przyjaciel i król.

Usagi zależało szczególnie na naprawieniu stosunków z Osterą i Kirą. Ta ostatnia była zamknięta tak długo na Nemezis. Usagi się obwiniała, bo to ona pierwsza zesłała tam Death Phantomę i klan Czarnego Księżyca, a to podsunęło Endymionowi pomysł ze zsyłaniem tam niewinnych ludzi, ale będących zawadą dla jego sojuszników. Usagi szczególnie wspominała buntowników, których krew obmyła jej suknię po bezlitosnym rozprawieniu się z nimi przez Endymiona, których zniknięcia ona nie zauważyła. I pewnie nikt się jej nie poskarżył, bo uważali, że ona współdziałała z mężem. Bali się, że spotka ich ten sam los, więc zapadła zmowa milczenia, a proceder zsyłania ludzi na Nemezis trwał.

Usagi więc musiała się borykać z nieufnością. Z ciężarem, który dźwigała z winy innych. Omal nie doszło do tragedii. Teraz trzeba było naprawić to, co stracili przez Selenów i Endymiona. Przez to prowadzili rozmowy z ludźmi, którzy ich zaatakowali. Udało im się zapleść wątpliwej jakości porozumienie, kiedy Haruka spadła im przed nosem na biurko.

Seiya był tak tym zaskoczony, że wprost odebrało mu mowę. Ogarnął go wstyd. Ledwo co udało się im pokazać swoją prawość, uczciwość, kiedy Haruka zniszczyła to jednym wtargnięciem niczym tajfun do spokojnego brzegu.

– Naprawdę szczerze was przepraszam – zwrócił się Seiya do Kiry i Ostery uprzejmym głosem. – Mogłybyście na chwilę nas zostawić samych? Jest pora lunchu, może spróbujecie tutejszej kuchni? Makoto za pewne przeszła dziś samą siebie, wiedząc, że mamy gości.

– Prosimy o wybaczenie – dodała łagodnie Usagi.

– Nie macie za co – powiedziała spokojnie Kira, a w jej oczach zamigotała drwina. – Poznałam trochę... Harukę... Pewnie chce się podzielić kolejną teorią spiskową. Za przeproszeniem.

– Bezczelna wiedźma – mruknęła Haruka, kiedy obie panie opuściły gabinet. Prychnęła, opuszczając bezpieczną enklawę biurka jednym zwinnym zeskokiem.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now