57. Pokusa

35 3 0
                                    

Ród Złetego Kwiatu Wiśni nigdy nie pozwalał sobie na niesprawiedliwą agresję. Cenił sobie pokojowe rozwiązania. Po broń sięgali w ostateczności. Zawsze walczyli o dobro Ziemi. Nigdy nie podpisaliby się pod zachowaniem Królowej Beryl. Nigdy nie zawierzyliby Metalii, ale przez długi czas regenerowali siły pod powierzchnią, tuż prawie przy samym Złotym Drzewie.

Ominęła ich więc walka z Galaxią, potem z wirusem agresji, ominęło ich zlodowacenie Ziemi, choć wtedy i Złote Drzewo obumierało od lodu, ominęło ich powstanie Srebrnego Millenium i jego stolicy Kryształowego Tokio. Bolesnym im się wydawało imię Serenity nowej Królowej tak jak i nazwanie Srebrnym Millenium królestwa, które było i ich domem. Czuli się, jakby Księżycowe Królestwo zostało przeniesione na Ziemię, Jakby zmarła Królowa Serenity osiągnęła swój cel. Z nie mniejszym niesmakiem przyjęli wcześniej oczyszczanie Srebrnym Kryształem. Z trwogą czekali, aż ludność zostanie zniewolona.

Z biegiem czasu Nowa Królowa Serenity zyskała ich szacunek, będąc zupełnym przeciwieństwem swojej matki z poprzedniego wcielenia. Ta kobieta, będąca prawie wierną kopią z wyglądu własnej matki, miała wyjątkowe czyste serce i chyba to uratowało Ziemię.

Kiedy Ród mógł wreszcie opuścić podziemia, byli pełni nadziei, że wreszcie Ziemia zazna choć nieco spokoju. Z wielką starannością prześledzili życie Serenity i Endymiona, ich walka o dobro Ziemi przekonała ich, że warto zawierzyć im i nie wznosić niepotrzebnej walki. Ród Złotego Kwiatu Wiśni nigdy bowiem nie pragnął władzy, a jedynie dobra Ziemi.

Obiecali więc swoją lojalność Srebrnemu Millenium, wierząc, że ono zawsze będzie istnieć dla dobra planety. Jednak ambicje są trucizną przekazywaną przez geny. Endymion odrodził się ze swoimi pragnieniami, tak jak Księżniczka Serenity z czystym sercem.

Teraz stery królestwa wróciły do ich rodu, a Azuro nie czuł nawet kropli radości. Choć inni zaprzedaliby duszę diabłu za odrobinę władzy, jego serce zadrżało na sam fakt, że został on królem. Nie chciał tej odpowiedzialności. On zawsze był wojownikiem.

Teraz kiedy stanął naprzeciwko swoich przyjaciół z królewskiej armii, nie mógł zignorować ich łez wzruszenia, ale też zmniejszonych ilości wojowników. Wszyscy momentalnie padli na kolana i oddali mu hołd.

Jednak on pragnął jedynie zobaczyć Rei. Stęsknił się za nią. Dla świata była martwa, ale on musiał porozmawiać z nią nawet nad jej trumną. Wierzył, że ona to usłyszy każde jego słowo.

- Królestwo wreszcie wróciło w prawowite dłonie – odezwał się Moteki doniosłym głosem. – My jako królewska armia oddajemy tobie, królu, swój hołd i lojalność.

- Jeszcze nie przeszedłem koronacji, więc... - zaprotestował Azuro.

- Przez lata byliśmy lojalni Serenity i Endymionowi, dlatego że była to twoja wola. Jednak w naszych sercach i umysłach naszym królem byłeś, jesteś i zawsze będziesz ty aż do twojego pierworodnego następcy.

- Dziękuję za waszą lojalność, ale teraz nie czuję się jeszcze gotów na tą rozmowę. Za to chciałbym wiedzieć, gdzie mogę zastać króla Fighter, to znaczy Akumę Hoshi.

- Czmychnął szybko z tonącego statku, ale doceniamy to, że jako jedyny zdobył się na oddanie królestwa prawowitemu władcy – odparł z przekąsem Moteki.

- Wydaje mi się, że chciał uniknąć wojny. Jak sytuacja w królestwie? Ilu było rannych?

- Atak był szybki i dość agresywny, ale ustał w momencie, gdy król Fighter abdykował na waszą rzecz. Ofiar niestety jest dość sporo. Straciliśmy paru wojowników, szeregowy Kenta stracił dłoń, a Takuya wzrok. Uzdrowicielka Kenko stara się pomóc im mocą Złotego Drzewa, aczkolwiek ono nie ma aż tak uzdrawiającej siły jak Srebrny Kryształ.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now