10. Zmartwienie Chibiusy

132 5 5
                                    

Taniec jest ukrytym

Językiem duszy

Martha Graham


Teraźniejszość


Chibiusa obserwowała matkę z ukrycia i zupełnie nie podobało się jej to, co widzi. Kobieta była smutna, znów zamykała się w sobie, wyglądała źle.

Przed laty dziewczyna udawała, że nie dostrzega złego stanu psychicznego matki. Nikt się nie spostrzegł drobnych gestów Chibiusy, kiedy przynosiła jej zebrane stokrotki, naiwnie myśląc, że to zwróci jej matkę. Starała się być grzeczna, ale Serenity zupełnie tego nie dostrzegała, pogrążając się coraz bardziej w swoim świecie zamkniętym również dla córki. A ona tak mocno za nią tęskniła. Tak mocno jej potrzebowała. Nikt nie był w stanie ją zastąpić.

Szczebiotała radośnie do matki, myśląc, że może to poprawi jej nastrój. Czytała jej książki, opowiadała anegdoty, ale matka była tylko niemą głuchą ścianą. Chibiusa nie wiedziała nawet, czy ją słyszy.

Każda jej desperacka próba ściągnięcia matki z powrotem z jej nieznanego świata, kończyło się fiaskiem. W końcu sama dziewczynka zaczęła tracić nadzieję. Nikt nie dostrzegł jej samotnej walki, nikt nie dostrzegł łez, które wylewała każdego wieczoru, zanim zapadała w sen. Nikt nie dostrzegł jej rozpaczy, a i sama dziewczynka się nie skarżyła. Wprost przeciwnie. Przywdziała tak doskonałą maskę radości, że nie spostrzeżono jej ani w jej teraźniejszości, ani w przeszłości, do której wysłano ją pod pretekstem szkolenia.

Wszystko było kłamstwem. Dotąd Chibiusa nie wiedziała, w jak wielkim żyła kłamstwie. W tej chwili nie potrafiła tego zrozumieć. Nie potrafiła odnaleźć gotowej recepty.

Nie wiedziała nawet, co czuje i co powinna czuć. Znała swojego ojca przez szesnaście lat. Przez ten czas był jedynym ojcem, którego znała, jedynym ukochanym mamy. Teraz jeden szczegół wystarczył, aby wszystko odmienić.

Chibiusa nie była biologiczną córką Mamoru, ale czy to zmieniało cokolwiek, jeśli to on ją wychowywał, to on czytał jej bajki, to on był przy nich przez te lata?

Kim był więc Seiya Kou? Jego udział w jej życiu był tylko chwilowy. Dał jej życie i zniknął. Czy powinna nadać mu jakieś znaczenie, jeśli znała go tylko z jednego zdjęcia, które dał jej Taiki?

A jednak była ciekawa. Tak długo spoglądała na jego zdjęcie, że znała już je na pamięć. Chciała poznać dźwięk jego głosu, usłyszeć jego śmiech, poznać go... jako ukochanego mamy. Owszem odnalazła w antykwariacie płytę Trzech Gwiazd, ale jednak to nie było to samo, co usłyszałoby się na żywo. W końcu śpiew nagrany na płytę był wyuczony, wystylizowany, aby coś przekazać, a Chibiusa pragnęła usłyszeć ten naturalny, spontaniczny, z niewyuczoną intonacją. Usłyszeć dźwięki radości, smutku, płaczu, gniewu, powagi, melancholii, te tysiące niuansów dźwięków z różnych sytuacji. Dźwięk głosu podczas urodzin, obiadów, podczas kłótni i przeprosin.

Chciała poznać jego zapach, jego ciepło, blask oczu. W końcu zdjęcia, czy nawet archiwalne nagrania z koncertów nie mogły oddać prawdziwej, naturalnej mimiki twarzy. Nie potrafiły oddać uczuć, jakie by im towarzyszyły na co dzień. Nie wiedziała, na ile byłby podobny do Mamoru, a na ile byłby całkiem inny, jacy byliby w stosunku do siebie? Jakim ojcem byłby Seiya, czy równie poważnym i surowym jak Endymion czy wyluzowany, jaki by jako nastolatek?

Nie potrafiła zrozumieć, jak to się stało, że Usagi, którą pamiętała jako zakochaną w Mamoru Chibie, pokochała Seiyę Kou. Jaka była ich miłość? Jak się wzajemnie traktowali? Czy trzymali się za dłonie i całowali przy zachodzie słońca?

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now