90. Wybór Fighter

28 6 0
                                    

Haruka bez zdziwienia rozpoznała Death Phantomę. Już nie raz z nim walczyła, ale zawsze miała moc. Jednak brak mocy nie odebrał jej bycia Wojowniczką. Nie miała dawnej siły przebicia, ale nikt jej nie odbierze serca do walki o to, w co wierzyła, o to co kochała.

Wreszcie to zrozumiała patrząc w twarz Death Phantomy, że mogła stracić wszystko, ale do ostatniego tchnienia będzie Wojowniczką.

Tą samą determinację widziała na twarzy Ami, która również stanęła do tej nierównej walki.

Były też osłabione Healer i Maker. Był i Radża, a także Wojowniczki Kinmoku wraz ze zwykłymi mieszkańcami u boku, którzy uzbroili się w kije, szable, a nawet kosy.

- Cholera – syknęła Haruka, widząc jak Death Phantom cofa się, aby posłać w ich stronę swoje wojsko w postaci demonów.

Haruka z niesmakiem spojrzała w pokrytą fioletowymi łuskami twarz swojego napastnika. Z krzykiem na ustach uderzyła w niego mieczem. Zaskoczony demon nawet się nie spodziewał tego zewu krwi. Po tym co nastąpiło trudno można było określić porządkiem. Harmider wojny pochłaniał coraz to więcej ofiar po obu stronach. Obrońcom Kinmoku pomagał fakt, że demony nie były zbyt inteligentne. Jednak po nich przyszły kolejne istoty, jeszcze bardziej dziwne. Może jeszcze mniej rozumne, ale za to agresywniejsze. Opancerzone w twardą skórę pokrytą rogami łamały na sobie ostre miecze.

Haruka bardzo szybko odkryła ich słabość w postaci powolności ruchów.

Z czasem ubywało sił, przybywało trupów, Haruka walczyła z kolejnym mutantem, który niestety zapędził ją na sam kraj szczytu. Walczyła dzielnie, nie poddawała się, ale z każdym ruchem jej stopa przesuwała się w stronę granicy, po której była tylko śmierć.

W końcu zachwiała się i upadła na plecy, a przeciwnik zamachnął się wąskim sztyletem, który łatwo mógł ją poharatać na cząstki. Całe życie przeleciało przed jej oczyma, kiedy czubek sztyletu zatrzymał się tuż przed jej ustami, a jej napastnik zatrzymał się w szoku, po czym jego zwiotczałe ciało opadło swoim ciężarem na prawy bok Haruki. Dziewczyna z jękiem zrzuciła z siebie trupa i zamarła widząc osobę, która stanęła w jej obronie.

- Michi... - wyszeptała, dostrzegając znajomą twarz. Turkusowe włosy splecione we francuski warkocz spoczywały na dumnie wyprostowanych plecach, przez co twarz stała się bardziej wyrazista, a oczy koloru wieczornego oceanu stały się przez to większe, teraz wzburzone, zmartwione, ale też jakby... obce. – Przecież ty odeszłaś... Mówiłaś...

- Nie wróciłam... Ułożyłam sobie życie na nowo i nie mogę pozwolić zniszczyć je ponownie. Muszę zrobić porządek, aby móc cieszyć się jego pełnią.

- Uratowałaś mnie – skomentowała Haruka ze zdumieniem.

- Nie uratowałam, tylko pozbawiłam jednego z wielu chwastów, które Death Phantoma wypuścił, aby poprzez czerpanie energii zdobyć władzę nad Wszechświatem.

~~~~

Zazdrość. Zazdrość to bardzo palące uczucie, a Fighter nie mogła nic poradzić, aby zlikwidować największą swoją słabość. Ta zazdrość spaliła wiele mostów, zniszczyła nierozerwalną więź, której ona nie potrafiła docenić.

Usagi pokonała taką drogę, aby ocalić Seiyę. Szła, potykała się, raniła, aby powstrzymać go przed autodestrukcją. Pokonała wszelkie żale, rozczarowania, wszystkie krzywdy zadane przez Seiyę. I nawet teraz nie poprosiła Fighter, aby ona została. Nie... kiedy Seiya nie zareagował na jej błagania, ona zwróciła się do niej. Była gotowa dla niego się poniżyć, błagać ją o litość dla niego. Nie dla niej. To bolało. Bolało.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now