85. Rozczarowania

37 5 1
                                    

Haruka wparowała z impetem na salę chorych. Nie zatrzymała jej lekarka ani szpitalna ochrona. Piaskowowłosa bowiem martwiła się o Usagi. Nie było czasu do stracenia. I jak to Haruka miała w nosie oburzenie otoczenia.

– Jak mogliście pozwolić Kakyuu porwać waszą Królową?! – wrzasnęła na widok Yatena i Taikiego. – Usagi była tylko pięć minut Królową, a już została porwana! Co za partactwo!

Taiki zwiesił głowę. Chciał podbiec do Ami i przytulić ją. Jednak było mu wstyd. Nie ochronił Usagi. Walczył całym sobą... a jednak zawiódł.

– Usagi sama wpakowała się w łapy Kakyuu – zaprotestował głośno Yaten.

– Yaten, przecież ty zemdlałeś, więc jak możesz tak twierdzić, że Usagi sama jest sobie winna – stwierdził zmieszany Taiki. – Byłeś tam. Usagi wyskoczyła z ukrycia, aby obronić ciebie i Minako.

– Ostatni obraz jaki pamiętam, to Usagi, która skacze na Kakyuu, kiedy ta chciała odejść. Nie wiem, co dokładnie zaszło między nimi. Dla nas to był niemy film, ale w tamtej chwili wszyscy chcieliście rozwalić w drobny mak tą barierę, którą Kakyuu ustawiła. Byliście tak skupieni na uderzaniu i krzyczeniu, że po prostu nie zauważyliście tego – tłumaczył Yaten znużonym tonem. Tak naprawdę chciał na własne oczy zobaczyć Minako i Aurorę, zamiast tłumaczyć się Haruce. Ta zawsze by znalazła coś, do czego mogłaby się przyczepić. Żałował, że nie udało się zatrzymać Usagi, ale wiedział też, że zrobili wiele, aby tak się nie stało, a sama Usagi jak zwykle się podłożyła.

– Ja naprawdę rozumiem to doskonale, że Usagi ma całkiem inny moralny system niż my – skomentował Taiki. – Ale dlaczego miałaby sama rzucać się na Kakyuu, kiedy ta najwyraźniej chciała odejść.

Yaten zamyślił się, tak samo uczyniły Haruka i Ami, po czym zgodnie powiedzieli:

– Seiya...

~~~~

Kakyuu nie myliła się w domysłach. Usagi nie chciała tego usłyszeć. Dowiedzieć się, że Seiya jest związany z kimś innym. Podczas kiedy wzięli magiczny ślub, od Seiyi przebiegała nić małżeńskiego kontraktu, a ich małżeństwo było nieważne, choć miało być nierozerwalne, dopóki ich śmierć nie rozłączy. Może nie było uroczystości, nie było białych róż rozsianych wokół ołtarza, białej sukni i niebieskiej podwiązki na udzie, kapłana który poprowadziłby uroczystość, cały akt zaślubin był bardzo krótki i bez jakichkolwiek świadków, a jednak ten ślub był wszystkim, o czym marzyła. A teraz nawet to maleńkie coś okazywało się i tak nic nie warte. Nie chciała wiedzieć, bo na samą myśl paliła ją zazdrość. Cierpiała tak mocno, że miała wrażenie, iż spłonie od samej myśli związanego Seiyi z inną. To była agonia.

– Nie wiem dokładnie, kto wpadł na ten pomysł... Tylko czy to ma jakieś znaczenie? – kontynuowała Kakyuu, cicho prychając. – Jak dobrze wiesz, Seiya w wieku siedemnastu lat zgodnie z kodeksem miał zająć tron po swoich rodzicach. Hyung i Moeru postanowili zawrzeć kontrakt małżeński, który zmusiłby go do zawarcia ze mną związku.

– Ale przecież wy byliście... jakby rodzeństwem! – wykrzyknęła zaskoczona Usagi, czując, jak ogarniają ją mdłości.

– Byliśmy i czuliśmy się rodzeństwem. Nie wiesz tego, ale na Kinmoku adopcja polega przysposobieniu krwi. Może nie przyjmuje się podobieństwa w wyglądzie, ale genetycznie jesteśmy bardzo blisko. Tak blisko że w razie potomstwa mogłyby się pojawić anomalie genetyczne. Jednak na Kinmoku sprawy genetyki były bagatelizowane, gdyż jak twierdzono, moc mogła naprawić defekty. Jakie to wygodne.

– Nie wierzę, że rodzice Seiyi... Nie... Kłamiesz. Chcesz mnie rozdzielić z Seiyą! Nie pozwolę... Ja... – miotała się Usagi, nie mogąc uwierzyć, że z każdym odkrywanym puzzlem układanki, ukazywał się jej zbutwiały świat z ludźmi, których dusze stały się takim zbukiem, że nie potrafili już odróżnić zepsucia od czystości. – I dlaczego Seiya o niczym nie wie? Był... jest... twoim narzeczonym, którego ty dla przejęcia władzy wepchnęłaś do Czarnej dziury!

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now