108. Motywy Ami

23 3 0
                                    

Haruka była wściekła. Ten szajbus odleciał ze swoim temperamentem aż do samej Nemezis, której przyciąganie okazało się znacznie większe niż na jakiejkolwiek planecie. Teraz już rozumiała ostrzeżenia Death Phantoma, że mogą się nigdy nie wydostać z planty po wylądowaniu. Ponieważ Nemezis połykała wszystko tak samo jak Czarna Dziura. To było niesamowite i przerażające jednocześnie. Żadna znana jej planeta nie posiadała aż takiej siły. To było prawdziwe więzienie. Czeluść bez wyjścia.

Przez chwilę naprawdę żałowała, że dano jej tą misję. Przez tą chwilę szczerze się wystraszyła, że się nie wydostanie z tej klatki. Przez tą jedną chwilę wizja zamkniętej po raz kolejny w obcej przestrzeni wprost ją przerosło. I była tu całkowicie sama, zdana na łaskę człowieka, który do niedawna był ich największym wrogiem, człowieka, któremu nie ufała. Sama w nieznanym miejscu, obcym, tak dalekim od domu.

Nemezis był swoistym więzieniem, na który skazywano najcięższych przestępców, zagorzałych buntowników, którzy mogli swoje obsesje wprowadzić w postaci rewolucji, dziesiątkującej ludzi szybciej aniżeli karabin maszynowy. To była droga donikąd. Tak. Donikąd, bo nikt nie wiedział, co tu zastanie. Krążyły plotki, że na tej planecie nie kwitły nawet kwiaty. To jednak musiały być wymysły, gdyż nikt poza Death Phantoma i klanem Czarnego Księżyca nie wydostał się z tej klatki. I nikt w związku z tym nie miał odwagi zbadać tą planetę bezpośrednio na jej powierzchni. Podobno próbowano wysłać tu kilkadziesiąt sond kosmicznych, ale każda... każda przepadała bez wieści.

Po wylądowaniu Haruka od razu zrozumiała, że to było piekło. Planeta stanowiła swoistego rodzaju wysypisko wulkanów, z których bezustannie wypływała lawa, przez co teren do zamieszkania został mocno ograniczony. Niebo było pełne pyłu, tak więc słońce nie miałoby szans przedostać się przez tą dymną powłokę. A jeżeli był jakiś przświt, to widziała jedynie czerwień i czerń.

Ledwo co wylądowali, a już poczuli ostrza na szyi.

– Po co przybyliście do tej krainy potępieńców? – syknął mężczyzna do jej ucha, aż poczuła maszerujące ciarki po plecach.

– Przybyliśmy po informacje znajdujące się w Bibliotece – odparła, licząc że nie będzie zmuszona zaczynać wizyty na Nemezis od bijatyki z tubylcami.

Mężczyzna zachichotał nikczemnie.

– Jak ważne są te informacje, że wylądowaliście na Nemezis, skąd nie ma ucieczki?

Haruka poczuła czubek ostrza, który wbił się lekko w jej szyję, a z rany wyleciał strumyk krwi.

– Każdego gościa witacie wbiciem sztyletu w szyję? – spytała spanikowana.

– Nemezis to przeklęta planeta. Usiana wulkanami. Gdzie nie ma świeżej lawy, tam stoi zaschnięta magma. Tu nie ma życia, nie ma jedzenia, nie ma nic. Każda cząstka lądu, która nie stanowi wrzącego bajora lawy, jest na wagę złota. Rozejrzyj się. Ta planeta nas nienawidzi. Gardzi życiem, dlatego każdego dnia robi na nie zamach.

I tak Haruka zrobiła. Zobaczyła wielu ludzi, których twarze były pełne udręki i desperacji. Ale była też swojego rodzaju okrutność, która sugerowała, że nie można przy nich zamknąć oczu. Zajmowali prawie każdą cząstkę wolnej przestrzeni.

Nagle usłyszała piski, ludzie rzucili się przed siebie, prawie tratując innych desperatów, a oczom Haruki ukazał się gejzer wypluwanej w powietrze lawy.

– Cholera! – wrzasnął jej napastnik. – Na własne ryzyko zapędziliście się do tego piekła!

– Death Phantoma, dlaczego... – zaczęła mówić spanikowanym głosem. Czuła mętlik w głowie. Nie mogła odwrócić oczu od widoku lawy.

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz