8. Niespodzianka

65 6 1
                                    

Niespodzianka jest sama w sobie zagwozdką. Nigdy nie wiadomo, czy uszczęśliwi...


Teraźniejszość


Tego ranka Haruka była bardzo szczęśliwa. Przede wszystkim przez okno wkradały się dowody na to, że zapowiadała się piękna pogoda, a ona uwielbiała katować swoje ciało w towarzystwie opadających na nią ciepłych promieni słonecznych. Kolejnym powodem do szczęścia był święty spokój, który zapanował po wyjeździe gości. Jednak najmocniej cieszył ją fakt, że nie zobaczy już tych gamoni przy stole. Nigdy nie potrafiła zrozumieć swojej alergii. Nic nie mogła poradzić, że na ich widok zaczynały świerzbić ją dłonie, a w głowie powstawał plan, jak dyskretnie wykręcić im ręce, aby nikt tego nie zauważył. Poważnie martwiła się o swój stan psychiczny, ale teraz przynajmniej mogła odetchnąć i napić się wyśmienitej Latte z czekoladą i malinami. Tak to był zdecydowanie jej idealny dzień.

- Zjadłbym francuskiego gofra z bitą śmietaną i jagodami – odezwał się znajomy głos omamów w głowie piaskowłosej. Stanowczo powinna udać się na sesję terapeutyczną u dobrego specjalisty psychiatry. Postanowiła zapisać się czym prędzej, bo do omamów słuchowych doszły też wzrokowe.

Na widok Yatena i Taikiego dosłownie zachłysnęła się kawą. Gorący napój podrażnił jej gardło, a na domiar złego nie potrafiła opanować kaszlu, więc Taiki wiedziony doświadczeniem porządnie klepnął ją w plecy, na co Haruka zareagowała instynktownie, łapiąc go za ramię, wykręcając je tak, że oparła jego ciało o kant krzesła.

- Co ty robisz? – spytał zaskoczony Taiki. – Każdemu, kto ci chce pomóc, wykręcasz rękę?

- Zostaw go! – wrzasnął Yaten, któremu od razu odechciało się smakołyków. – Zwariowałaś?!

- Co tu się dzieje? – spytała Serenity, która dopiero teraz zeszła na śniadanie i nie mogła uwierzyć, że z samego rana zastała w jadalni bójkę.

Haruka rozluźniła uścisk z głośnym westchnięciem. To miał być taki piękny dzień, a tu nie dość że gamonie są jeszcze w Pałacu, to wyglądało na to, że powinna ich przeprosić, a szczerze mówiąc, już by wolała wykąpać się w szambie, aniżeli to uczynić.

- Zapamiętaj sobie, że nie bije się kobiet – syknęła mu do ucha.

- Chciałem ci jedynie pomóc – odpowiedział jej spokojnie Taiki, po czym zajął miejsce naprzeciwko niej. Teraz to już straciła apetyt, ale z ciekawości usiadła z powrotem na swoje krzesło. Poczekała, aż wszyscy usiądą i najbardziej uprzejmym głosem, na jaki było ją stać, zadała pytanie:

- Długo jeszcze zamierzacie się tuczyć na pańskim stole?

- Słucham? – spytał Yaten, zaciskając zęby z napływającego gniewu. Obiecał sobie, że powstrzyma swoją wybuchowość, ale to babsko potrafiło wkurzyć nawet nieboszczyka w grobie!

- Słyszałam, że tacy jak wy nie mający swojej planety, lubią przedłużać swoją obecność nad wyraz. Wybaczcie, że nie potrafię ładniej ubierać frazesów w słowa – to powiedziawszy dzielnie chwyciła za swoją filiżankę i ponownie upiła łyk. To była jedyna jej słabość. Jako Wojowniczka musiała trzymać formę, ale nie potrafiła sobie odmówić dziennej porcji Latte.

- To będziesz zmuszona się tego nauczyć, ponieważ już nie jesteśmy banitami. Od dziś na specjalne zaproszenie Królowej Serenity jesteśmy mieszkańcami Ziemi, a my w podzięce obiecaliśmy jej wierną służbę – odparł słodko Yaten, oglądając sobie paznokcie. – Wygląda na to, że musisz się do nas przyzwyczaić, inaczej nabawisz się niestrawności, codziennie spożywając posiłki przy tym samym stole co my.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now