67. Spowiedź Kakyuu

25 4 0
                                    

Usagi nie mogła uwierzyć. Z nerwów nie mogła spać, więc puściła telewizję. Nie zamierzała więcej słuchać kłamstw, ale cisza była gorsza nawet od kłamliwego dźwięku. Cisza budziła ukryte lęki, budziła strach. Zaskoczona myślała, że ma już problemy ze słuchem. Sytuacja nie mogła się tak zmienić, a jednak.

– Jeszcze niedawno Usagi Tsukino została obrzucona kamieniami, zarzucono jej wiele przestępstw, a dziś podczas uroczystości podziękowań dl Królowej Kinmoku zebrali się zwolennicy byłej królowej. Ich protest trwał długą chwilę, aż nie został rozproszony przez wojsko. Na szczęście obyło się bez ofiar, ale sytuacja wyglądała groźnie, gdyż protestujący byli nastawienie bardzo bojowo. Naszym reporterom udało się do przywódczyni protestów. Jest to Ami Mizuno, bliska przyjaciółka byłej Królowej.

– Ami?! – krzyknęła zaskoczona Usagi. Ami. Najbardziej delikatna z nich wszystkich. Łagodna i dobra, zawsze nastawiona pokojowo do świata, zawsze szukająca wyjścia aby rozwiązać problemy w sposób jak najbardziej kompromisowy. I to ta szlachetna Ami chwyciła za transparenty, zgromadziła ludzi i ruszyła na Pałac, wykrzykując bojowe hasła, nawołujące do abdykacji Azuro, wykrzykująca prawdę głośniej niż on i Kakyuu wypowiadali swoje oszczerstwa na jej temat. Krzyk Ami był najgłośniejszy. Nie ograniczył się tylko do protestów. Udzieliła mnóstwo wywiadów dla telewizji nie tylko królewskiej ale też zagranicznej. Zajęła wszystkie reklamy w Internecie i telewizji, podczas których wciąż krzyczała tylko prawdę i oczyszczała imię Usagi. Zgromadzeni zwolennicy rozdawali ulotki, ale ich pikiety odbywały się w całym Srebrnym Millenium, których rozmiar powiększał się z każdą chwilą nawet poza Srebrne Millenium.

Usagi nie mogła uwierzyć. Była przekonana, że została sama, że kłamstwa na zawsze ją zniszczyły, powaliły na kolana, że już nigdy nie spojrzy ludziom prosto w twarz. A teraz łzy wzruszenia ciurkiem spływały po jej policzkach. Nie mogła ich opanować tak jak wzruszenia.

– Siostra? – spytał zaspany Shingo, przecierając dłońmi twarz. Po wyczerpującym w emocje dniu i on poszedł spać, ale przebudził go odgłos telewizora i czyjegoś szlochu. – Dlaczego nie śpisz?

– Nie mogę spać, kiedy w moim życiu tyle przechodzi zmian. Zrozum, od czternastego roku życia byłam Sailor Moon, walczyłam z wrogami, poświęciłam wiele dla innych. Nie dostrzegałam, ile przy tym traciłam. Mogłam cieszyć się rodzicami i ich obecnością, mogłam lepiej poznać ciebie. Mogłam być zwykłą nastolatką. Popełniać szczeniackie błędy, wymykać się przez okno na imprezę albo do chłopaka. Mogłam przejmować się jedynie swoimi marnymi ocenami na świadectwie i zastanawiać się nad wyborem życiowej drogi. A rzuciłam się w wir świata pełnego brutalności. Kiedy wybrałam ścieżkę Sailor Moon, przestałam mieć jakikolwiek wpływ na moje życie. Naprawdę nie rozumiałam wtedy konsekwencji jednej decyzji. W jednej chwili przestałam być dzieckiem. Stałam się niedojrzałą osobą dorosłą z ciężarem decyzyjności o losach świata. Teraz dziewczyny mają do mnie pretensje, że zrezygnowałam z tego, co tylko mnie raniło, za co zostałam poczęstowana kamieniami i kłamstwami na mój temat!

– Przepraszam, ja ci też nie ułatwiłem życia – mruknął przybity Shingo. – Powinienem być przy tobie.

– Nie! Tym razem to ja zawiniłam. I nawet nie mogę nic zmienić. Dałam ci długowieczność, a nie pomyślałam, co będzie potem. Nie mam Srebrnego Kryształu. Nie mogę więc dać długowieczności twoim dzieciom. Ale gdybym im to uczyniła, znów powstałby problem z ich dziećmi i tak w kółko.

– Zostawmy tak jak jest – stwierdził brat ze spokojem. – Nie cofniemy tego, co się wydarzyło, ale też nie dodamy bólu naszym dzieciom. Ten morderca odszedł, ale ty jeszcze możesz sobie ułożyć życie. Wreszcie nie musisz się martwić o losy świata. Niech tym razem inni o niego zadbają. Zrób sobie wakacje od problemów Ziemi.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now