69. Tajemnica, która może zaboleć

30 4 0
                                    

Setsuna westchnęła pod wpływem odprężającej mocy strumienia wody. Nie przypuszczała, że można tak tęsknić za zwykłym prysznicem, a co dopiero za kąpielą w wannie. Uwięziona w korytarzu Czasoprzestrzennym nie miała szansy zachować odpowiedniej higieny osobistej, co tylko mocniej ją załamało. Teraz jednak mogła się cieszyć się tą chwilą prywatności, przemyśleć ostatnie wydarzenia, próbując ukryć poczucie ulgi, że widzi coś więcej niż ciemne korytarze, że mogła usłyszeć wreszcie ludzki głos i wcale nie tęskniła za mocą, jeśli mogła przez chwilę nie być aż tak samotna. To odkrycie nie tylko ją niepokoiło, ono ją przeraziło. Wierzyła, że utrata mocy jest tylko przejściowa, ale co potem? Równocześnie wróg znów zapukał do ich bram, a bez mocy nie mogła się bronić. Nie miała pretensji do Usagi. Nie mogła, kiedy sama cieszyła się, że chwilowo nie musi pełnić swojej misji. Jeśli wydukałabyze swoich ust choć jedno słowo krytyki, byłaby hipokrytką.

Kolejne westchnienie przerwał odgłos otwieranych drzwi i kroków. Wystraszona obróciła się i wychyliła zza zasłony, dostrzegając zamaskowanego zbira. Wrzasnęła głośno, a nie mogąc inaczej się bronić, chwyciła to co miała pod ręką, czyli słuchawkę od prysznica i puściła najsilniejszy strumień zimnej wody na intruza, po czym uderzyła go prawym sierpowym i dokończyła mocnym wyrzutem lewej stopy, dosięgając jego zasłoniętego podbródka, tym samym kładąc go nieprzytomnego na zimne kafelki posadzki. Nie traciła czasu na osuszenie się ręcznikami, tylko od razu ubrała się w przygotowaną wcześniej świeżą odzież, akurat kiedy hałas ściągnął wszystkich domowników.

– Unieszkodliwiłam intruza! Zaatakował mnie, kiedy byłam pod prysznicem – powiadomiła zszokowanych przyjaciół. Kucnęła, aby ściągnąć maskę z twarzy intruza, ale jej dłoń została odrzucona. – Pomóżcie mi go związać, a potem go przesłuchamy.

– Nie dotykaj mnie! – wrzasnął „napastnik", siadając i potrząsając głową. – Kobieto, ja tylko chciałem wykąpać się po długiej podróży, a to ty zrobiłaś mi zimny prysznic, pobiłaś, kiedy ja nie podniosłem na ciebie nawet jednego palca! To ja zostałem poniżony, sponiewierany, pozbawiony godności!

– Setsuno, to Radża Tsuin Okisoka, wujek Sailor Fighter i Seiyi, przybył z Felicjany, aby zapewnić nam pomoc w walce z Kakyuu i Chaosem – odezwała się Usagi cicho przepraszającym głosem. – Pozwólmy Radży wziąć prysznic, teraz tym bardziej potrzebuje jego ciepła. Ja tymczasem wszystko ci wyjaśnię na dole.

Setsuna dalej była nieufna. Pomimo wyjaśnień Usagi, pojawienie się nieznanych wojowników, chcących bezinteresownie im pomóc, wydawało się jej mocno podejrzane. Kto chciałby dla obcych nadstawiać kark, ryzykować życiem swoich rodaków, ściągnąć niebezpieczeństwo na swoją planetę. Nawet ona jako Pluton długo by się wahała, aby pomóc nieznanej planecie.

Felicjana była dla Ziemi zupełnie obca. Do tej pory była jedynie skalistym ciałem oddalonym tyle miliardów kilometrów od Ziemi, że nawet nie była widoczna na nocnym nieboskłonie.

Sen nie przyniósł żadnej ulgi ani spokoju. Pogardliwe spojrzenia Radży tym bardziej nastawiało ją nieprzychylnie do jego osoby. Jak mogła zaufać człowiekowi, który nawet nie zechciał pokazać im swojej twarzy. Skrył się za maską a jego lodowate zimno aż odrzucało ją od niego. Jego tęczówki były tak czarne, że źrenica nie miała szans się przebić na pierwszy plan.

– Zapewniam, że jak tylko pokonamy raz na zawsze Chaos, a Kakyuu zostanie pociągnięta do odpowiedzialności, nigdy się już nie zobaczymy – odezwał się swoim gardłowym, ciężkim głosem, który nie pasował do jego chudej choć muskularnej postaci. – Mamy wspólnych wrogów i wszelkie siły powinniśmy zbierać na walkę z nimi, a nie tracić je na błahostki. Przepraszam, że wszedłem bez pukania do łazienki, ale pani też powinna zamknąć drwi na zasuwkę.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now