2. Bal

101 7 1
                                    

Znam dwa powody, żeby nie mówić prawdy. Pierwszy jest taki, że kłamstwem można zdobyć to, czego się pragnie, a drugi że kłamiąc- można oszczędzić komuś cierpienia.

Jodi Picoult, Bez mojej zgody


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Teraźniejszość

Serenity czuła zmęczenie spacerujące po jej ciele. Pragnęła wreszcie odpocząć, ale wciąż było przed nią tyle pracy. Teraz nie mogła zwolnić, nie mogła przymknąć piekących od niewyspania oczu.

To był ten dzień, na który czekała tyle lat. Przez ten czas milczała, pogrążona we własnej tragedii, zagłębiona we własnym świecie, dziwiąc się, że potrafiła prowadzić podwójne życie. Na zewnątrz tryskała energią, a w środku umierała i nikt nie potrafił dostrzec jej mroku. Wszyscy cieszyli się jej okładką, nie zgłębiając środka. Nikt nic nie zauważył. Ale dziś jej córeczka obchodziła szesnaste urodziny. Dziś miała poznać prawdę.

Czekała na to tyle lat i teraz nie mogła ustąpić nawet na krok. Zbyt wiele poświęciła. Zbyt wiele wycierpiała, udając szczęśliwe życie.

Przez lata tonęła we własnej rozpaczy, przez lata bezskutecznie próbowała zrozumieć swoje życie. Tonęła tak długo, że czasem obawiała się, że postradała zmysły. Nie wierzyła, że to trwa aż tyle lat. Jej niewiedza. Jej ból. Jej cierpienie.

Czy oni byli wszyscy ślepi? Czy ignorowali jej nieme wołanie o pomoc?

Obca wśród swoich. Tak się czuła przez lata, kiedy szybko musiała dorosnąć, kiedy świat nawiedziła wojna, a ona musiała szybciej, niż była gotowa, wstąpić na tron. Potem nastąpiła kolejna wojna, a ona skuła się lodem, aż jej świt nie został uratowany przez Sailor Moon z przeszłości.

Nawet wtedy nie zauważyli, że bycie skutą lodem, stało się jej chwilowym wytchnieniem? Kiedy leżała prawie martwa w szklanej trumnie, nie musiała udawać. Od lat odgrywała swoją rolę. W trumnie mogła być sobą.

To co dla innych było więzieniem, okazało się jej wolnością. Nie musiała być więźniem własnego ciała, własnej historii, własnego powołania.

A potem wróciła do swojej kryształowej celi i wciąż nikt nie potrafił dostrzec jej rozdzierającej duszę rozpaczy. Wciąż przywdziewała uśmiech na twarz niczym zbroję. Wciąż wierzyła, że w końcu nadejdzie ten dzień.

Patrzyła na córkę i nie żałowała. Ona była jej promyczkiem, jej nadzieją, jej światłem w ciemności. Jednak i przed nią udawała. Odgrywała swoją rolę. Przez te lata stała się znakomitą aktorką. Nikt nie potrafiłby przebić się przez jej pancerz szczęścia.

Przez lata walczyła sama. Przez te lata czuła się tak samotna, że serce prawie wyło na alarm. Tak bardzo potrzebowała zwykłego ludzkiego ciepła.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now