7. Wojna

71 6 0
                                    

W wojnach bez względu na to,

Która strona będzie się uważała za zwycięzcę,

Nie ma wygranych,

Są tylko przegrani.

Neville Chamberlain

Przeszłość

Brudne splątane włosy powiewały na wietrze. Nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Wciąż miała przed sobą widok spalonych ciał. Świat płakał nad upadkiem ludzkości. Płakał nad swoimi dziećmi, które splamiły swe dłonie krwią współbraci.

Jej wiotka postać chwiała się pod wpływem silnego deszczu, a mroźny wiatr przenikał jej ciało. Nie mogła się jednak schronić. Nie chciała.

Nie mogła sobie pozwolić na ulgę, kiedy rak wielu ludzi umarło bez powodu. Tylu ludzi nie mogło zobaczyć, jak popiół wojny opada na swoje ofiary.

Nie mogła temu zapobiec. Niespodziewanie ludzie zapadli na nieznaną chorobę, która wywoływała agresję. Wojowniczki próbowały za wszelką cenę ocalić ludzkość, ratować planetę, ale wirus agresji z każdym oddechem powiększał swój obszar eskalacji.

W końcu nie było człowieka, który by nie zachorował, który nie sięgnąłby po broń. Aż w końcu ktoś odpalił największą tragedię ludzkości, która rozszarpała pół Ameryki północnej na części, która pochłonęła jedną trzecią Afryki.

– Nie o taką Przyszłość walczyliśmy – odezwała się Uranos głosem pełnym goryczy.

– Ważne że istnieje – odpowiedziała jej Sailor Moon.

– Za chwilę Ziemia pokryje się lodem – kontynuowała piaskowowłosa. – Myślałam, że uda się tego uniknąć, że choć to zdołamy od siebie odsunąć. I po co była wiedza o Przyszłości, nie mogąc temu zapobiec. Walczyliśmy tylko o ból... o cierpienie... Oni położyli Ziemię na klęczki!

– Ale to jest Przyszłość Chibiusy. Jaka by nie była... Moja córka zasłużyła na każdą kroplę krwi, każdą kroplę potu, każdy ból i cierpienie. Dla niej walczyliśmy... O lepszą Przyszłość dla Małej Damy. O jej schedę. Dla niej ten świat musiał przetrwać.

– By teraz wszyscy mieli zapaść w sen – odparła drwiąco Uranos. Do tej pory była najtwardszą z Wojowniczek. Tak twardą, że czasem zastanawiała się, czy zamiast serca nie ma kamienia. Była urodzonym żołnierzem, który do ostatniej swojej kropli krwi, był gotów walczyć o swoją ojczyznę. Jednak ta wojna nie była chwalebna. Ta wojna była całkowitym upadkiem człowieka. Powaliła na kolana i ją. Sprawiła, że została złamana na pół. Straciła widok sensu walki o przyszłość, ona która poświęciła temu życie. Ludzie nie zasłużyli na kolejną szansę, bo następna wojna mogła być jeszcze gorsza. Była gotowa złożyć swoją broń, zhańbić swoje imię, aby tylko wymazać obrazy śmierci ze swojego umysłu. Nie o taką Przyszłość walczyła. Nie o takich ludzi, którzy mordowali swoich braci. Nie o takie miasta walczyła, w których krew spływała ulicami niczym rwąca rzeka.

Patrzyła na swoje dłonie i wciąż nie mogła wymazać z nich tej czerwonej hańby człowieka. Kiedy pierwszy raz w tych dłoniach poczuła pierwsze iskry mocy, nigdy nie myślała, że będzie tą mocą zabijać ludzi. W ostatecznym rozrachunku nie miało znaczenia, dlaczego, po co i jak. W końcowym rozrachunku były miliardy trupów, których żadne słowa o pokoju na świecie, nie mogły przywrócić im życia. Te nieme ofiary nie miały nawet swoich nagrobków. Chowane w zbiorowych mogiłach nie potrafiły odejść w duchu swojego wyznania. W ostatecznym rozrachunku nie miało znaczenia, czy zrzucają do dołu ciało wroga czy przyjaciela. Po śmierci wszyscy wyglądali tak samo. Zostawali skorupą zabranego zbrodnią życia.

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now