61. Seiya vs Sailor Fighter

36 4 0
                                    

Sailor Fighter czekała przyczajona tuż przy oknie prowadzącym do komnaty królewskiej. Tak naprawdę szła na wyczucie. Maker i Healer uważały, że to Azuro powinien zająć królewskie apartamenty jako król, dlatego poszły przeszukać pozostały obszar Pałacu, zaczynając od lochów. Sailor Fighter miała inne zdanie. Jeśli wierzyć temu, że Azuro był królem marionetkowym, to Siya nie opuściłby swoich komnat, tym bardziej jeżeli miał obsesję na punkcie Usagi, która w końcu mieszkała tu wiele lat. Tu zapewne unosił się jeszcze jej zapach, w szafach wisiały jej suknie, na półce łazienkowej stały jej kosmetyki. To było jej sanktuarium w paszczy lwa, w całym tym brudzie. A Seiya bezwiednie niczym ćma do światła lgnął choć do substytutu jego słońca. Czynił to zapewne bezwolnie, oszukując siebie, wierząc, że nie ma to żadnego znaczenia.

Szczęście jej sprzyjało. Uchylone drzwi balkonowe zapraszały ją, aby weszła do środka. To nie mogło być prostsze. Jakby drzwi same zapraszały, aby z nich skorzystać.

W komnacie panował półmrok, dlatego za późno zauważyła, że otwarte drzwi były pułapką. Nagle poczuła, jak czyjeś ramię oplata ją od tyłu i unieruchamia. Szamotała się, próbowała uwolnić, ale stalowy uścisk to uniemożliwiał.

– Kim ty naprawdę jesteś? – syknął Seiya tuż przy jej uchu.

– Jeżeli wierzyć przypuszczeniom Usagi, jestem twoją oddzieloną połową. Sailor Fighter – odparła hardo. Nie zamierzała się jego bać, a tym bardziej ugiąć pod jego naciskiem. Jeśli by okazała choć minimalną słabość, stałaby się żałosna w jego oczach, nie miałaby żadnego poważania i przegrałaby siebie już na starcie.

– Pytam, kim naprawdę jesteś? Czego chcesz od Usagi, że się przy niej kręcisz? Zabiję każdego, kto się do niej zbliży! Ona jest moja!

– Słusznie nazwałeś ją ostatnim razem swoją obsesją! To nie jest miłość tylko zaborczość, chęć posiadania jej za wszelką cenę! Byłam z tobą przez szesnaście lat. Znam ciebie doskonale. Ty masz wiele luk w pamięci. Nie pamiętasz tego, jak Kakyuu wepchnęła nas do Czarnej Dziury. Nie pamiętasz uczucia, które towarzyszyło nam wcześniej, kiedy opuszczaliśmy Ziemię. Czułeś urazę, że musiałeś ją oddać innemu. Zrezygnować. Już wtedy była w tobie gorycz, która nie znikła. Wróciłeś, ale wciąż się boisz, że ktoś ci ją odbierze, dlatego czujesz obsesyjną chęć posiadania jej, zamknięcia przed innymi. Kiedy byłeś na Ziemi, kochałeś ją całym sobą, ale kiedy ona wybrała Przyszłość i Mamoru, a nie ciebie, zaczęła się rodzić w tobie gorycz, która w końcu przeobraziła się w nienawiść. Poczułeś się dla niej tak nieważny. Płakałeś całą drogę, dlatego też byliśmy wolniejsi, osłabieni.

– Skończ tą psychoanalizę! – zażądał Seiya groźnym głosem. – Słowo daję, jeszcze chwila, a skręcę ci kark.

– Jesteś zdolny zamordować samego siebie? – spytała Sailor Fighter z wyrzutem, przestając walczyć w jego ramionach. – Jestem tobą, tak jak ty mną. Jesteśmy swoimi połowami. Chcesz się mścić na Usagi, nienawidzisz jej, gardzisz nią, a równocześnie nie potrafisz z niej zrezygnować, zapomniałeś czym jest szczere uczucie, jak mocno ją kochałeś, a wiesz dlaczego? Bo to bezinteresowne czyste uczucie zostało we mnie!

– Chcesz mi ją odebrać! Uważasz się za lepszą ode mnie, ale ja prędzej zginę, niż pozwolę ci ją mieć!

– Wiesz do czego brniesz po trupach? Do swojego szaleństwa. Pragniesz Usagi ponad wszystko i nienawidzisz ją ponad wszystko! Jesteś pełen sprzeczności, bo zapomniałeś waszą najczystszą miłość! Jest coś o czym nie powiedziałam Usagi ze względu na jej dobro, ale też nie mogę patrzeć bezczynnie, jak moja połowa ją niszczy.

– Jesteś czystą miłością i ją okłamujesz – zakpił Seiya.

– Jestem gotowa poświęcić wszystko dla jej dobra. Nawet siebie!

Wirujące serca 回転するハートWhere stories live. Discover now