Rozdział 93 ' przyjacielska kolacja'

880 77 9
                                    

- Wiesz córeczko nie wszystko stracone- powiedziała mama gładząc mnie po włosach

- Już za późno- powiedziałam smutno przeglądając plany budynku któryś raz z rzędu

- Skad wiesz? Nie kochasz go już? - przerwałam wykonywaną czynność

- Jakie to ma znaczenie? Zmieniłam się. Christian także. Nic już nie będzie jak przedtem

- Miłość ma ogromne znaczenie, kiedy dwie osoby się kochają. Nie pomyślałaś nawet przez chwilę, co by było gdybyście dali sobie jeszcze jedną szansę?

- Nie

- Możesz mówić i myśleć co chcesz, ale swojego serca i swojej mamy nie oszukasz...

Christian

- Nigdy nie pomyślałbym...- zaczął Mike

- Żadna nowość- przerwała mu Lily, na co Mike spojrzał na nią swoim zabójczym wzrokiem

- Że ta nieokrzesana, wybuchowa, agresywna...

- Do sedna...

- Dziewczyna, zmieni się w opanowaną kobietę.

- Ludzie się zmieniają- powiedziałem parząc kawę. Tak naprawdę sam byłem zaskoczony. To nie była ta sama Olivia, którą znałem, ale widziałem... Widziałem po jej oczach, że w ciele tej silnej kobiety wciąż drzemie ta szalona nastolatka. Tak naprawdę zmienia się w nas wszystko. Wygląd, charakter, tylko oczy, one pozostają zawsze takie same. One zawsze powiedzą nam prawdę,  wystarczy tylko  dobrze się przyjrzeć

- Kochasz ją jeszcze? - zapytała

- Jakie to ma znaczenie? Czasami miłość nie wystarczy

Liv

Tydzień temu rozpoczął się remont budynku i muszę przyznać, że prace szły całkiem nieźle. Takim tempem do końca następnego miesiąca, wszystko będzie gotowe. Chodziłam jakiś czas po budynki przyglądając się, czy aby wszystko idzie po mojej myśli. Znalazłam w miedzy czasie sponsora. Który zajął się opłatami za remont.

- Witaj Olivio

- Christianie...- kiwnęłam w jego stronę głową - Co tutaj robisz?

- Chciałem sprawdzić jak przebiegają prace. W końcu jesteśmy wspólnikami i musze doglądać, czy nie zainwestowałem pieniędzy na darmo- prychnęłam. W rzeczywistości miał rację. To czyste interesy, każdy martwi się o siebie

-  Wszystko idzie świetnie. Nie musisz się martwić, ale miałam nadzieje, że nie będziemy wchodzić sobie w drogę 

- To czysty przypadek, ale sądze, że to niemożliwe skoro mamy razem pracować, nie sądzisz?

- Wszystko jest możliwe- powiedziałam idą wciąż przed siebie co jakiś czas zaglądając do pustych pokoi

- Dlaczego tak się zachowujesz- złapał mnie za ramię. Przystanęłam

- Jak? - odwrociłam się w jego stronę

- Tak jakby ruszała cię moja obecność. Chcesz ode mnie uciec choć pokazujesz, że jestem ci obojętny

- Nie uciekam...

- W takim razie dlaczego na mnie nie patrzysz? - wtedy zwróciłam uwagę, że cały czas wlepiam swój wzrok w podłogę. Spojrzałam na niego, a moje oczy zatrzymały się na jego.

 Spojrzałam na niego, a moje oczy zatrzymały się na jego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now