Rozdział 14 'Złaź ze mnie!'

6.7K 483 37
                                    

- Proszę- powiedziałam cicho a łzy ciekły mi po policzkach

-Teraz sie zabawimy...

Christian

Mija drugi dzień odkąd jej nie ma, tak jest lepiej dla obojga, zapomnę o niej i będę żyć dalej. Tego wieczoru przyszli do mnie Will, Rich, Jake i Mike. Od zawsze trzymamy sie razem, ale Jake i Mike musieli załatwić ważną sprawę dlatego nie widziałem ich dwa lata.

- Siema Chris- krzyknął Jake wymachując butelką whisky. - kope lat stary, no no ale masz chatę- powiedział wchodząc do środka, zaraz za nim wszedł Mike

-Miło was widzieć chłopaki- powiedziałem i poklepałem ich po plecach.

- Mam nadzieje że pozwolisz nam u siebie troche pomieszkać? - zapytał sarkastycznie Mike, dobrze wiedział że się zgodzę. Było sporo po 2.00, ale nie zamierzaliśmy przerywać zabawy, w pewnym momencie poczułem niepokój, tak jakby Olivii groziło niebezpieczeństwo. Jestem przewrażliwiony- pomyślałem

- Hej Chris co jest? - zapytał Mike wyrywając mnie z transu

-Nic nic, tak tylko się zamyśliłem- odpowiedziałem i wróciłem do zabawy, ale w środku wciąż czułem niepokój.

Liv

- Złaź ze mnie! - próbowałam się wyrywać, ale był silniejszy. Całował mnie po szyi i podciągał sukienkę. Nie miałam siły krzyczeć. W głowie usłyszałam głos taty: Dasz rade córeczko. niedaleko mnie leżał kamień, moja jedyna deska ratunku, próbowałam go dosięgnąć, ale był za daleko, zaczęłam szarpać sie coraz mocniej, ale Jakob przygniótł mnie swoim ciałem do ziemi. Co robić?- pomyślałam i wtedy mnie olśniło, gdy Jakob przybliżył twarz do mojej, ugryzłam go w ucho, chłopak lekko się podniósł i złapał za bolące miejsce umożliwiając mi ruch. Wykorzystałam to i szybko złapałam za kamień.

- Ty suk... - zanim dokończył uderzyłam go z całej siły w głowę, stracił przytomność. Zrzuciłam go z siebie i zaczęłam biec, jedyne co widziałam to drzewa, wszystkie takie same, wszystkie lekko się poruszały, czułam że zaraz zemdleje, ale to nie mogło stać się teraz, gdybym zemdlała złapałby mnie. Biegłam tak szybko jak tylko w tej chwili potrafiłam. Po kilku minutach doszłam do jakiegoś znaku i oparłam się o niego. Co ja mam teraz zrobić? Gdzie mam iść? Boże przecież on chciał mnie zgwałcić, a ja ? Czy ja go zabiłam?- dopiero teraz wszystko zaczęło do mnie docierać. Spojrzałam na znak, nie wiem jakim cudem udało mi się go przeczytać '38'. Droga 38 niedaleko mieszka Christian, w tej chwili nie myślałam o tym że sama idę do domu mojego porywacza, do wampira, myślałam tylko o tym żeby Jakob mnie nie dogonił. Było ciemno, szłam co chwile wpadając na jakieś drzewo, obraz coraz bardziej mi się zamazywał. Jeszcze tylko kawałek, dasz rade - myślałam, z nadzieją że Christian mi pomoże. Chwile później stałam pod drzwiami jego domu, nie zadzwoniłam, chwyciłam za klamkę i po prostu weszłam jak do siebie, słyszałam śmiechy, nie był sam, doszłam do salonu podtrzymując sie ściany, był tam razem z Willem, Richiem i dwoma innymi. Spojrzałam na nich.

- Olivio?- powiedział Christian wstając

- Proszę pomóż mi- powiedziałam, a łzy spłynęły po moim policzku, po czym zrobiło mi się słabo, ciemność, tylko to pamiętam

- Proszę pomóż mi- powiedziałam, a łzy spłynęły po moim policzku, po czym zrobiło mi się słabo, ciemność, tylko to pamiętam

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Christian

- Olivio?- tak to ona, nie przywidziało mi się, stała przede mną cała brudna, mokra i podrapana. Jej twarz.. ktoś ją pobił, ledwo stała, widziałem jak drży.

- Proszę pomóż mi- po jej policzkach spłynęły łzy, w ostatniej chwili zdążyłem ją złapać. Popatrzyłem na nią i szybko przeniosłem na kanape.

- Przynieście mi apteczkę- krzyknąłem do chłopaków, którzy stali jakby zobaczyli ducha. Najpierw opatrzyłem jej rany na twarzy. Rozwalona warga, brew, podbite oko, potem zająłem się resztą ciała. W tym momencie nie przeszkadzała mi jej krew, najważniejsze żeby wyzdrowiała. Gdy skończyłem, postanowiłem nie ruszać jej z kanapy, klęknąłem przy niej i szepnąłem do jej ucha

- Obiecuje, że ten kto to zrobił, zapłaci za to- nachyliłem sie i delikatnie pocałowałem ją w czoło

- Chris co się tu dzieje?- zapytali zdezorientowani Mike i Jake. Popatrzyłem na nich, a potem na Willa i Richa, wiedzieli, że to im przypadło wyjaśnienie wszystkiego chłopakom. Tej nocy nie spałem, siedziałem obok Olivii, patrzyłem na nią i myślałem. Jak ja mogłem pomyśleć, żeby cie zostawić? Przecież ty nie masz nikogo, tylko mnie.


Hej, wiem ze rozdział trochę nudny i krótki, ale tak jakoś wyszło. Piszcie co wam się nie podoba, a postaram się to zmienić, każdy komentarz i gwiazdka to dla mnie duża motywacja, obiecuje ze nastepny rozdział będzie ciekawy, po prostu od kilku dni zle się czuje i nie mam weny do pisania (683 słowa) pozdrawiam

Granice Wytrzymałości Onde histórias criam vida. Descubra agora