Rozdział 17 'Czy ty zabijasz ludzi?'

6.5K 464 15
                                    

-Później do ciebie zajrzę - szepnął i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Boże Liv, ale z ciebie kretynka, prawie cię pocałował, a ty byś odwzajemniła pocałunek, idiotka z ciebie! Nie możesz tak poprostu dawać się całować!- uderzyłam się w czoło. Dlaczego chciałam, żeby mnie pocałował?

Dwie godziny myślałam nad tym co się wydarzyło - Może chciał sprawdzić, czy dam się pocałować? albo... sama nie wiem, ale mi głupio!- moje przemyślenia przerwał Christian wchodzący do pokoju, miał ze sobą dwa kubki.

- A już myślałam, że nauczyłeś się pukać- zaśmiałam się

- Słyszałem jak chodzisz po pokoju i pomyślałem, że masz może ochotę na gorącą czekoladę?

- Jasne, że tak.. ale jak to słyszałeś? Aż tak to słychać?- usiadł obok mnie na łóżku i podał kubek z czekoladą.

- Hah Olivio, zapomniałaś że jestem wampirem? Mam bardziej wyostrzony słuch niż ludzie- teraz to on sie zaśmiał i wziął łyk czekolady

- A czy wampiry nie piją tylko krwi?- zdziwiłam się

- Nie, możemy jeść także ludzkie jedzenie, ale ono nie wypełnia uczucia głodu- odpowiedział, a ja zrozumiałam jedną rzecz.

- Christianie? - spojrzał na mnie

- Czy ty.. czy ty zabijasz ludzi?- zapytałam zdenerwowana, bałam sie że Christian może się zdenerwować, ale on tylko się uśmiechnął.

- Jakby ci to wytłumaczyć... - zaczął - To nie jest tak, że ja zabijam ludzi, poprostu pije ich krew, ale nie przesadzam, nie chce ich zabijać.

-Rozumiem..

- Masz jeszcze jakieś pytania?- zapytał

- Mnóstwo, ale chce abyś odpowiedział na jedno- popatrzył na mnie, czekając na to co powiem.

- Czy chciałeś kiedyś.. wypić moją krew?- dopiero, kiedy zadałam to pytanie, zrozumiałam że było ono nie na miejscu. - przepraszam, nie powinna cię o to pytać..

- Spokojnie Olivio- uśmiechnął się - Masz bardzo rzadką grupę krwi, każdy wampir oddałby życie za chodźby kropelkę, ja chciałem jej spróbować i nadal chce, ale tego nie zrobie.- nie bałam się potym co powiedział, pomimo tego, że mieszkam w jednym domu z wampirem, a raczej z wampirami, którzy w każdej chwili mogą mnie zaatakować.

- Dlaczego? - byłam zaciekawiona, skoro każdy wampir oddałby życie za kropelkę mojej krwi, dlaczego on odmawia sobie tej przyjemności?

- Dlatego, że obiecałem cię chronić i nie skrzywdzić- odpowiedział

- Komu obiecałeś? Ja nie pamiętam, żebyś... - przerwał mi

- Sobie, sobie obiecałem - po tych słowach wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Dziwne, dlaczego nie chce mnie zabić? Liv idiotko powinnaś się cieszyć, a nie zastanawiać dlaczego wciąż żyjesz!

Dochodziła godzina 15.00, postanowiłam zejść na dół, żeby dowiedzieć się czegoś o Jake'u i Mike'u. Przebrałam się w krótkie jeansowe spodenki i czarny top, po czym zeszłam na dół, lecz w salonie nikogo nie było.

Trudno, ale skoro już tutaj jestem, pójde do kuchni i zrobie sobie herbatę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Trudno, ale skoro już tutaj jestem, pójde do kuchni i zrobie sobie herbatę .- pomyślałam i ruszyłam do kuchni w której zastałam Jake'a.

- Hej Jake - przywitałam się

- No hej mała, co tam?

- Nie mów do mnie mała! Przyszłam zrobić sobie herbatę , chcesz też?- zapytałam

- A chce, ale to ja ją zrobie, a ty usiadź i poczekaj, mała- powiedział wrednie się uśmiechając, przewróciłam oczami i zrobiłam o co prosił.

- No więc to ty tak poprzewracałaś Chrisowi w głowie?- nie zrozumiałam o co mu chodzi

- Co masz na myśli?- zmarszczyłam brwi

- No to że.. ah nie ważne- przerwał i kontynuował przyrządzanie herbaty.

- Jake? - położyłam ręce na stole

- Długo znasz się z Christianem?- zapytałam a on się zaśmiał

- Tak, a co?

- Chodzi o to że... czy on zawsze..- chciałam zapytać, dlaczego Christianowi w sekundę potrafi zmienić się humor, ale nie zdążyłam gdyż do kuchni wszedł właśnie on

- O tutaj jesteś Olivio, chodź pokaże ci coś- złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.

- A co z herbatą? - zapytałam

- Później zrobie ci nową- odpowiedział, a Jake przyglądał się rozbawiony całej tej sytuacji.

- Dokąd idziemy? - zapytałam, gdy znaleźliśmy się na zewnątrz

- Zobaczysz, a teraz wskakuj i trzymaj się mocno- bez zastanowienia wskoczyłam na jego plecy. Biegł tak szybko, to było niesamowite, mijaliśmy drzewa z prędkością światła, przynajmniej mi się tak wydawało. To był drugi raz kiedy mogłam przeżyć coś takiego, tylko że za pierwszym, nie były to miłe okoliczności. Chwile później byliśmy na tej samej łące, na której Christian pierwszy raz mnie uderzył.

-Po co tu przyszliśmy?- zapytałam

- Spójrz

- Ale na co?

-Na to miejsce- popatrzyłam dookoła, wcześniej nie zauważyłam jakie to miejsce jest piękne, różnokolorowe kwiaty, motyle, a kawałek dalej wielki dąb, na którym była zawieszona huśtawka.

- Wow

No i mamy rozdział 17 (715 słow). Mam kilka pomysłów, ale nie wiem jak ułożyć je w całość, żeby miała jakiś sens. Wczoraj prawie zeszłam na zawał, wchodzę na wattpada, loguje się, a tutaj wyskakuje coś w stylu, nie ma takiego konta, a kiedy udało mi sie zalogować, nie miałam dodanych żadnych opowiadań, tak jakby wszystko się usunęło. Na szczęście już działa :) Pozdrawiam

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now