Rozdział 68 'Daj mu czas'

2.3K 213 18
                                    

Wazna notka na dole!

-Dlaczego jeszcze ich nie ma! - zdenerwowana Lily chodziła w tą i nazad oczekując powrotu brata

- Dlatego, że musi się pożywić. To normalne, że w tym wypadku tak długo ich nie ma i prawdopodobnie jeszcze długo nie będzie- powiedział Jake

- Ale...

- Żadnego ale- przerwał jej. - Siadaj i się uspokój- pociągnął ją w stronę kanapy, po czym zaczął masować jej spięte mięśnie- spojrzałam na nich przymrużając oczy, co nie uszło uwadze Jake'a

- Dlaczego tak patrzysz?- zapytał

- Pamiętasz co ci powiedziałam, gdy dowiedziałam się o twoich uczuciach do Lily?- powiedziałam podejrzliwie

- Mhm

- Chwila chwila. Co mu powiedziałaś- wtrąciła się

- Wybacz, ale to sprawy zawodowe. Musiałabym cię zabić- odpowiedziałam, po czym znów zwróciłam się do chłopaka - Tak, czy inaczej, masz pięć minut, aby z dokładnością wytłumaczuć mi co się między wami dzieje

- Przerażasz mnie- zaśmiał się

- Bać to się bedziesz zaraz, kiedy skopie ci tyłek. Tu chodzi o moją przyjaciółkę, a w tym przypadku każda przyjaciółka jest zdolna do wszystkiego  i nie ma żartów- odpowiedziałam poważnie- Gadaj- nawet Lily spojrzała na niego zaciekawiona, kiedy zaprzestał swojej poprzedniej czynności i wstał

- Co ja mam ci powiedzieć. Wszystko się popsuło, gdy dowiedziała się o wampirach, a mi naprawdę cholernie na niej zależy. Chce, żeby była szczęśliwa i wiodła spokojne życie, którego niestety raczej przy mnie nie będzie miała mimo tego, jak bardzo bym się starał. Wiem, że przez to kim jestem nie mam u niej szans ale kocham ją...- przerwał i uklęknął przed nią opierając dłonie na jej kolanach - Kocham cię Lily- widziałam łzy zbierające się w jej oczach, gdy zasłoniła usta dłonią

- Ja ciebie też Jake- odpowiedziała, a chłopak spojrzał na nią odrywając wzrok od podłogi

- Oj no całujcie się już!- krzyknęłam, a ich usta momentalnie się połączyły. Gdyby moje relacje z Christianem od samego początku były takie, wszystko byłoby o wiele prostsze

***

- Nareszcie!- krzynkęłam, gdy o trzeciej w nocy wrócili chłopcy. Christian przekonywał mnie, że powinnam się położyć, bo od jakiegoś czasu śpie w nienormalnych ilościach, chyli prawie wogóle. Ale to nie moja wina, że kiedy się denerwuje nie moge zasnąć. Tak więc wyszło... Ja i Christian czekaliśmy na ich powrót,  Lily i Jake się położyli, a Rich wyszedł prawdopodobnie do jakiegoś klubu.

- Jak się czujesz?- zapytałam podchodząc bliżej - Lepiej ci?- spojrzałam na jego smutną twarz z żalem - Sammy...

- Wszystko w porządku - odpowiedział cicho wymijając mnie

- Ale...- chciałam iść za nim, ale któs złapał mnie za ramię

- Daj mu czas- powiedział Will. Westchnęłam i zrezygnowana poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę

- Usiądź. Ja ją dla ciebie zrobię- Christian podszedł do kuchenki nastawiając wodę uprzednio wrzucając do kubka malinową saszetkę

- Skąd wiedziałeś?

- Zawsze, gdy się denerwujesz pijesz malinową herbetę- zaśmiał się, a ja z nim, ponieważ nie zauważyłam tego wcześniej. Maliny to moje ulubione owoce i trochę się uspokajam, gdy czuje ich smak

Dwa dni później

- Sam, proszę wpuść mnie- bez skutku dobijałam się do drzwi pokoju przyjaciela siedząc na podłodze. Od dwóch dni z niego nie wychodzi. Od dwóch dni z nikim nie rozmawia.

- Sam, no otwórz, no ...-  po czasie zrezygnowałam. Pomyślałam, że dalsze dobijanie się do drzwi nic nie da i tak mi nie otworzy.

- Nie wiem co robić on w ogóle nie chce...- urwałam, gdy zobaczyłam Samuel'a siedzącego na kanapie- Jak długo tu siedzisz!- krzyknęłam oburzona wyrzucając ręcę w górę

- Od jakiś dwudziestu minut- zaśmiał się

- Od piętnastu siedziałam pod drzwiami. Dlaczego mi nie powiedzieliście?!

- Było zabawnie- odpowiedział Mike. Przysięgam, że kiedyś zedre mu ten uśmieszek z twarzy, patelnią...

- Chodź, siadaj- powiedział przejaciel klepiąc miejsce obok- Powiem to po prostu, tak jak zawsze. Wiesz, że nie lubie przedłużać dlatego chce, żebyś wiedziała, że dużo przez ostatni czas myślałem nad wszystkim i doszedłem do wniosku, iż wyjeżdżam, aby sobie to wszystko poukładać. Przyzwyczaić się do tego kim teraz jestem i zaadaptować w nowym świecie. Wróce do Belgii, firma na mnie czeka. Gdy zaakaceptuje siebie i naucze nad sobą panować wróce po Lily. W tej chwili taka jest moja wola i nie chce, żebyś ją kwestionowała

- Dobrze- tylko tyle mogłam w tej chwili powiedzieć. Mogłam tylko  zgodzić się z tym, czego pragnął Sam i to było najlepsze co mogłam zrobić

***
Minęło kilka dni odkąd Sam wyjechał, ale nie martwię się. Wiem, że dobrze sobie radzi, regularnie dzwoni, a na wszelki wypadek znajomy chłopaków z Belgii ma na niego oko. Przy okazji dowiedziałam się, że ich firma odnosi duże sukcesy i jeśli tak dalej pójdzie stanie się najlepiej działającą firmą samochodową w kraju

- I jak? - zapytała Lily obkręcając się wokół własnej osi sprawiając, że jej miętowa sukienka zawirowała

- Jest świetnie i mam nadzieje, że nie zmarźniesz- uśmiechnęłam się, na co podskoczyła

- Jest świetnie i mam nadzieje, że nie zmarźniesz- uśmiechnęłam się, na co podskoczyła

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

- Ale się denerwuje. Pierwszy raz Jake zabiera mnie na randkę i nie zgadniesz dokąd...- pisnęła- Czekaj, nie zgaduj i tak ci powiem. Do L'Albatros Brasserie. Zawsze chciałam tam zjeść, ale jakoś nie było okazji

- Ciesze się twoim szczęściem. Nawet nie wiesz jak bardzo

- Wiem, tak samo jak ja cieszę się twoim- odpowiedziała, po czym zamknęłam ją w szczelnym uścisku

***

- A gdzie chłopcy?- zapytałam dołączając do Christiana, który oglądał mecz

- Wyszli do baru- odpowiedział wyłączając telewizor

- Wszyscy?

- Tak

- Dlaczego nie poszedłeś z nimi?- dociekałam

- Chciałem spędzić z tobą trochę czasu sam na sam. Ostatnio w tym domu jest to bardzo trudne- odpowiedział zaciągając się zapachem moich włosów

- Doprawdy? A co takiego chciałbyś robić?

- Wszystko na co masz ochotę, byleby razem

________________________________

Wesołych świąt wielkanocnych kochani!

Chciałam was poinformować, ze mysle nad kolejnym opowiadaniem, ale jes,cze nie jestem pewna co do tematu, chetnie poczytam wasze propozycje

Pozdrawiam

~BadGirl

Granice Wytrzymałości Onde as histórias ganham vida. Descobre agora