Rozdział 63 'Mówią, że miłość i nienawiść dzieli cienka granica'

2.6K 233 13
                                    

Jake

- Skarbie nie denerwuj się prosze.- podniosłem bezbronną dziewczynę, po czym usiadłem i ulokowałem na moich kolanach

- N-nie mów t-tak do m-mnie- wychlipiała próbując się wyrwać, ale po chwili się poddała przytulając do mojej klatki piersiowej

- Wytłumcze ci wszystko- i zacząłem. Powiedziałem o wszystkim co było ważne i ważniejsze. Dziewczyna bez ruchu słuchała co mam jej do powiedzenia. Nie zadawała żadnych pytań i nie komentowała.

- Nienawidze was z całego serca. Nienawidzę tych całych wampirów i ciebie

- To mamy problem, bo ja ciebie kocham - powiedziałem, a następnie poczułem jak Lily wciąga powietrze.

- Mówią, że miłość i nienawiść dzieli cienka granica...

Liv

Z trudem patrzyłam na to co chłopcy robili jednemu z braci co jakiś czas zamykając oczy. Robili bratu Dimitri'a wszystko to co on robił mnie, a nawet gorzej. Widziałam w jego oczach nienawiść i rzadze mordu. Wzdrygnęłam się na samą myśl, że może zrobić coś Christian'owi, ale przecież jest dobrze zwiazany. Prawda? Ta, też tak myślałam do czasu, aż jego ręka zaczęła wyślizgiwać się z nieby 'wampiro odpornych' więzów. Mówiałam do chłopców, ale żaden mnie nie słuchał. Byłam zbyt słaba, żeby krzyczeć. Z każdą chwilą Dimitri miał coraz więcej swobody. W panice zaczęłam rozglądać się dookoła szukając jakiej kolwiej deski ratunku i wtedy zauważyłam jeden z wielu porozrzucanych po sali drwwnianych kołków. Resztkami sił czołgałam się do niego co jakiś czas spoglądając na rosjanina, który z chytrym uśmieszkiem uwolnił jedną rękę. Chyba wpadł na ten sam pomysł co ja, ponieważ, gdy rozwiązał drugą rękę chwycił leżący pod jego nogami kołek

- Christin'ie- powiedziałam bezgłośnie próbując wstać trzymając w dłoni kawałek drewna. Podparłam się ściany i wstałam, aby chwile później opaść i wbić w plecy Dimitri'a, który w tej chwili chciał zaatakować mojego chłopaka. Jego ciało opadło z hukiem na ziemię, a ja wprost na niego. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Pisnęłam cicho, kiedy jego zaczęła szarzeć, a wzrok był wlepiony bezpośrednio we mnie. Dopiero wtedy raczyli zwrócić na mnie uwagę

- Olivio!- krzyknął Christian - Kochanie chodź tu- podniósł mnie z martwego ciała Dimitri'a i uniósł jak pannę młodą.

- Zabiłam go- wychlipiałam cała się trzęsąc. Christian mocniej mnie ścinął na co cicho jęknęłam. - To boli

- Przepraszam. Zabieram cię stąd- wyniósł mnie w budynku, który Mike zdąrzył podpalić. To już koniec- pomyślałam po czym zasnęłam w ramionach najważniejszej osoby

***

Obudziłam się już w naszej sypialni. Wciąż byłam obolała i osłabiona, ale czułam się znacznie lepiej niż wcześniej. Spojrzałam na swoje przedramię do którego przyczepiona była kroplówka. Delikatnie ją odczepiłam i powolnym krokiem zeszłam na dół.

- Olivio- Christian zerwał się z miejsca i podbiegł do mnie. - Dlaczego nie śpisz?

- Ile można spać?- zapytałam zachrypiałym głosem - Co się dzieje?- rozglądnęłam się po salonie. Mike i Jake spojrzeli na mnie bez emocji. Will siedział podpierając głowę na dłoniach

- Chodź- podniósł mnie i ułożył na kanapie

- Potrafie chodzić- odpowiedziałam wrednie. Nie wiem co we mnie wstapiło.

- Sam jest w trakcie przemiany. Powinien wybudzić się za kilka godzin i chciałbym, żebyś do tego czasu i jakiś czas po tym nie przebywała z nim sama.

- Co?! Dlaczego?!

- Spokojnie. Nie chce, żeby ci coś zrobił- włożył kosmyk moich włosów za ucho

- To mój przyjaciel, nie skrzywdzi mnie

- Twój przyjaciel może i nie, ale ten kim się stanie, tak

- Co masz na myśli...? Z resztą nieważne.

- No dobrze. Lily śpi. Jake'owi udało się w końcu ją uśpić i uprzedzając twoje następne pytanie, źle to wszystko zniosła- powiedział, a ja posmutniałam. Dlaczego to wszystko musiało się tak skomplikować? Nic nie mówiąc Christian przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego zacoągając męskimi perfumami. Zerknęłam na Will'a, który od czasu mojego przyjścia nawet się nie poruszył

 Zerknęłam na Will'a, który od czasu mojego przyjścia nawet się nie poruszył

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Will- szepnęłam, ale się nie poruszył- Will...- ciągnęłam. Dalej nic -William!- krzyknęłam

- Czego! - zerwał się gwałtownie z miejsca na co się wzdrygnęłam

- Uspokój się. Wystraszyłeś ją- warknął Christian, a do mnie dotarło, że nie tylko on jest zdołowany i myśle, że nie chodzi tu o Sam'a, Lily czy mnie

- Przepraszam - uklęknął. - Nie chciałem... Po prostu... Rich - westchnął

- Co z nim? Gdzie on jest! - zerwałam się odpychając ramiona chłopaka - Powiedzcie mi do cholery co się stało z Richard'em!?

- Jest w wampirzej śpiączce- powiedział Mike drapiąc się po karku

- Co to takiego?

- To stan, w którum życie wampira jest zagrożone. Coś takiego jakby człowiek zapadł w śpiączkę

- Ale... Jak go wybudzić

- W jego serce wbiły się drzazgi. Dopóki ich się nie ruszy albo nie wyciągnie będzie 'bezpieczny' w śpiączce

- Wyciągnijmy je i po kłopocie

- Gduby to bylo takie proste. Jeden nieodpowiedni ruch i już więcej go nie zobaczymy- William opadł na kanapę

- Ale przecież nie może spać w nieskończoność! Musimy to jakoś wyciągnąć!- oburzyłam się

- Wiemy! Ale my mamy za grube palce, a poza tym jesteśmy zbyt roztrzęsieni ! - krzyknął Jake

- W takim razie ja to zrobie- wyszeptałam. I znów biore czyjeś życie w swoje ręcę

___________________________________

No witajcie
Wiem, że nie było rozdziału długooo, ale przeprowadzka itd. Nie miałam nawet siły pisać

* jak wam się podoba?
* Co bedzie z Rich'iem

Pozdrawiam
~BadGirl

Ps - rozdzial niesprawdzony



Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now