Rozdział 49 'Ostatni raz podniosłaś na mnie rękę'

3.5K 274 16
                                    


- Dobrze- powiedział Christian puszczając mnie. Chyba mu się coś pomyliło..

Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie. Dlaczego pozwala jej mnie zabrać?! Nie dam się. Nie wrócę do niej, nie ma mowy!

- Załatwie to, nie martw się- szepnął na tyle cicho, a zarazem głośno, abym ja i tylko ja mogła to usłyszeć. Rozejrzał się dookoła, a gdy zobaczył, że nikogo nie ma szybko podszedł do mojej ciotki i spojrzał jej w oczy. Wiedziałam co chce zrobić.

- Nie. Christianie nie rób tego...- mowiłam ledwo słyszalnie załamującym się głosem, ale wiedziałam, że mnie słyszy

- Tak nie można... Mimo tego jak okropną kobietą ona jest i czego chce...Tak nie można.- w tym momencie przypomniała mi się Lily. Może i to rozwiązałoby problem na jakis czas, ale potem wuj zacząłby mnie szukać, następnie pewnie policja... Nie, tak nie można. Spojrzał na mnie z wyrzutem, ale się od niej odsunął

- Tak masz wspaniałe oczy- prychnęł ciotka - A teraz idziemy. - Co robić Liv ? Co robić?- zastanawiałam się.
Ach sama wszystko komplikujesz. Christian załatwiłby to w dwie sekundy, ale nie, ty zawsze musisz wykoczyć z tą swoją moralnością. Jesteś za słaba do takiego życia.- pomyślałam

- Mogę pojechać i powiedzieć co chcesz, ale nie wrócę do ciebie. Nam wszystkim jest dobrze tak jak jest, ty nie masz mnie na głowie, a ja mam swoje życie i... - przerwała mi

- Zamknij się już i nie dyskutuj ze mną!- krzyknęła. Widziałam, że Christian się spiął i zacisnął dłonie w pięści

- Niech Pani na nią nie krzyczy! - lekko się uniósł

- Nie można załatwić tego w inny sposób?

- Słuchaj chłoptasiu.. Naprawdę nie mam czasu na pogaduszki z tobą. Nie da się, a teraz i-dzie-my- .- przyciągnął mnie do siebie

- Musisz z nią pójść. Obiecuje, że coś wymyśle i bedziesz z nią najdłużej do wieczora. Dobrze? Jesteś silna dasz rade jak zawsze.

- Pokiwałam niepewnie głową

- Hej, zaufaj mi- spojrzał w moje oczy

- Ale jak mnie znajdziesz? Sama nie wiem gdzie ona mnie zabierze.

- Kotku, znajdę cię choćby na końcu świata.

I w taki oto spobob zakończyła się nasza wycieczka do marketu

***

Ciotka zabrała mnie do ich starego domu. Szczerze mówiąc byłam pewna, że go sprzedali bądź wystawili na sprzedaż. Przechodziłam obok niego kilka razy, ale nic nie wskazywało na to, aby ktoś tu mieszkał. Myślałam, że po prostu nikogo w tym czasie nie ma w domu, czy cos w tym stylu. No bo dlaczego mieliby zostawić ten dom pusty? Może mieli zamiar wrócić? Ale przecież mam stawić się w urzędzie w mieście. Ach nic już nie rozumiem.

- Spójrz Edward kogo tu mam- powiedziala do wujka

- Cześć Liv - posłał mi słaby uśmiech i o dziwo przytulił. Wujek nie był złym człowiekiem. Po prostu ciotka go zdominowała. Manipulowała nim. Przejęła kontrole. Nie kłóciłam się z nim za wiele. Zawsze chował się w cień podczas moich klótni z ciotką. Wiedział, że jego zdanie dla niej się nie liczy, także nawet nie próbował.

- I jak smarkulo stęskniłaś się za swoją ukochaną ciocią? - powiedziała wrednie

- Lisa daj jej spokój- wtrącił się wujek

- Zamknij się!- uciszyła go. - To jak? Stęskniłaś się?

- Nie było za czym- prychnęłam na co poczułam pieczenie na policzku. Uderzyła mnie. Znowu mnie uderzyła. Nie wiele myśląc zamachnęłam się z całej siły i po prostu jej oddałam. Nawet najspokojniejszy i najcierpliwszy człowiek kiedyś traci swoją cierpliwość i ja właśnie w tej chwili straciłam ją na dobre. Spojrzałam na zszokowaną ciotkę, która łapie się za zaczerwieniony policzek.

- Ty mała...- podeszła do mnie i znów chciała uderzyć, ale złapałam jej rękę i wykręciłam. Mam szacunek do starszych osób, ale co miałam zrobić? Pozwolić, aby znów mnie biła i upokarzała? Nie, nie jestem już tą samą słabą Liv i nie pozwole sobie na takie traktowanie! Jeśli ktoś chce, aby traktowano go z szacunkiem, najpierw musi na to zasłużuć i traktować innych tak, jak sam chce być traktowany.

- Ostatni raz podniosłaś na mnie rękę. Ostatni raz podniosłaś na mnie głos. Nigdy więcej mnie nie uderzysz i nie upokorzysz. Nie jestem już tą samą słabą dziewczyną, którą traktowałaś jak szmatę. Zmieniłam się i tobie też radze.- puściłam ją

-Edward! Czy ty to widziałeś?!- krzyknęła do wujka

- Ale co?! Nie wiem o czym mówisz- powiedział obojętntym tonem wzruszając ramionami. Wściekła ciotka wyszła z domu głośno trzaskając przy tym drzwiami. Spojrzałam na wujka, który posłał mi uśmiech. Zaśmiałam się cicho i poszłam do swojego dawnego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Te same jasno fioletowe ściany, duże łóżko, szare zasłony i białe meble. Na półkach pełno rozmaitych książek, ale najwięcej tych fantasy. Kochałam tematykę wampirów, wilkołaków i innych wymyślonych postaci. Kto by pomyślał, że stwory w tych książkach mogą okazać się prawdziwe? Przejechałam dłonią po komodzie ścierając przy tym trochę kurzu i sięgnęłam po kedno ze zdjęć. Moje i moich rodziców. Byliśmy wtedy nad morzem i poprosiliśmy jakiegoś przyadkowego przechodnia, aby nam je zrobił. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Następne zdjęcie z moich trzynastych urodzin. Ja, Lily i Sam stoimy razem w śmiesznych czapkach urodzinowych ubrudzeni bitą śmietaną. Zaśmiałam się sama do siebie próbując się nie popłalać. Kolejne zdjęcie z Sam'em. Przerwa. Wskoczyłam mu na plecy, czego zupełnie się nie spodziewał. Lily je zrobiła. Następne zdjęcie zostało zrobione niecały miesiąc przed wypadkiem. Przestawia pięć najważniejszych osób w moim życiu. Mama, tata, Lily, Sam i Katie. Łzy jeszcze bardziej napłynęły mi do oczu, a ja tym razem pozwoliłam im wypłynąć. Może i jestem silniejsza, ale po co tłumić w sobie emocje takie jak moje w tej chwili? Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Katie. Różowe ściany, łóżko z baldachimem księżniczki, zabawki porozrzucane po podłodze... To wszystko tak bardzo mi o niej przypomina. Usiadłam na podłodze opierając się o łóżko i zaczęłam płakać, najzwyczajniej w świecie wpadłam w histerie. Szlochałam jak nigdy, nie zwracając uwagi na nic, wspominając czasy które już nigdy nie powrócą i osoby których już nigdy nie zobacze i nie przytule.

 Szlochałam jak nigdy, nie zwracając uwagi na nic, wspominając czasy które już nigdy nie powrócą i osoby których już nigdy nie zobacze i nie przytule

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

________________________

Szczęśliwego nowego roku kochani! Mam nadzieje, że bedzie dla was lepszy niż ten. Co sądzicie o rozdziale? Piszcie w komentarzach 😀
~ BadGirl

Granice Wytrzymałości Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang