Rozdział 2 'nie będziesz mi mówić co mam robić!'

10.9K 720 41
                                    

Po dwóch godzinach kłótni udało nam się ułożyć układ. Wszystko pięknie, tylko na sam koniec, jako że jestem najlżejsza, muszę wejść na czubek trzypiętrowej piramidy, jak ja to zrobię? Samo wejście może i nie jest trudne, ale utrzymanie się i zejście to dopiero hard core, przynajmniej dla mnie. No nic trzeba pogodzić się z faktem, że jutro czeka mnie bliższe spotkanie z ziemią. Już nie mogę się doczekać. Dzisiaj już raz prawie upadłabym, ale na szczęście Sam mnie złapał. Nasza drużyna futbolowa gra ważny mecz, nauczycielka wybrała naszą grupę do dopingowania, miałam małą nadzieje, że wybierze inną, gdyż nie jestem osobą, która przepada za twgo typu imprezami. Znaczy bardzo lubie oglądać meczę, ale nie koniecznie tańczyć w obcisłym stroju przed całą szkołą

***

Jestem w drodze do domu. Musiałam wcześniej odebrać Katie ze szkoły, ponieważ źle się czuje, kaszle i ma gorączkę, muszę się nią jak najszybciej zająć. Wczoraj wieczorem narzekała na ból głowy, ale kiedy podałam jej syrop zapewniała, że już jej lepiej.

- I jak się czujesz?- zapytałam otulając kołdrą rozgrzaną ośmiolatkę.

- Źle, boli mnie głowa i gardło, możesz włączyć mi bajkę?- zapytała robiąc mine niczym ze Shreka. I jak tutaj odmówić takiemu dziecku?

- Oczywiście skarbie.- ucałowałam czubek jej blond czupryny, podałam syrop i włączyłam telewizor.- od razu dostrzegłam radość w jej oczach. To niewiarygodne jak bajki działają na dzieci.

Wchodząc do salonu, trafiłam na wściekłą ciotkę.

- Dlaczego mnie nie zawiadomiłaś, że Katie jest chora?!- wrzasnęła na mnie co nie było żadną nowością. Ciągle to robiła, dość często dochodziło nawet do rękoczynów.
I jeszcze to jaka w tej chwili oburzona byla, ale to chyba ja mam powody do złości prawda? To nie pierwszy raz, kiedy nie odbierała telefonu od nauczycielki

- Nikt nie mógł się do ciebie dodzwonić ani nauczycielka, ani ja. Myślisz, że dlaczego ja ją odebrałam? Mogłabyś wreszcie się nią zająć jak prawdziwa matka, a nie tylko imprezujesz z wujkiem...

Hmm, pewnie powiedziałabym więcej, gdyby nie przerwała mi, uderzając w twarz.

- Słuchaj gówniaro, nie będziesz mi mówić co mam robić. Jesteś tutaj tylko dlatego, że musimy się tobą zająć, możesz przydać się, chociaż do pomocy przy Katie-krzyczała wychodząc z salonu.

Nie miałam siły już się z nią kłócić, dlatego odpuściłam.

- Wychodzę, mogłabyś, chociaż teraz się nią zająć, jest w pokoju i śpi, chyba nie jest takie trudne zająć się śpiącym dzieckiem? I nie zapomnij podać jej syropu.- Powiedziałam, zakładając sportową bluzę.

-Idź już, żebym cię nie widziała, bo nie ręczę za siebie.

Wyszłam z domu i zaczęłam biec przed siebie ze słuchawkami w uszach, to taki mój sposób na odstresowanie, każdy ma coś takiego co sprawia, że w właśnie takich sytuacjach nie wariuje. Szum drzew, delikatny wiatr rozwiewający moje włosy, cisza i spokój, którego od kilku lat ciągle mi brakuje.

Hej..wiem, że historia rozkręca się bardzo wolno, ale chce, żeby była szczegółowa i nie miała tylko np. 10 rozdziałów.

Mimo że jest was garstka ciesze sie, że ktoś to czyta.

Pieszcie w komentarzach co myślicie, uwagi i wg wszystko. Dziekuję, że jesteście ze mną, nowy rozdział pojawi się jutro :)

Przepraszam też, że rozdział taki krótki, ale jest już późno i jestem zmęczona.

Granice Wytrzymałości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz