Rozdział 89 'Kiedy zamierzasz wrócić?'

1.7K 140 18
                                    

- Chyba musze pomyśleć- westchnęłam, po czym mój wzrok spotkał się z Christian'em. Potem spojrzałam na mamę, która patrzyła ma nas zainteresowana mrużąc oczy

- Chcecie nam o czymś powiedzieć?- zapytał tata podłapujac co insynuuje mama

- Właściwie...- zaczął Christian

- Nie- przerwałam mu poważnie. Już nie- i wyszłam. Pobiegłam na górę i zdenerwowana zaczęłam pakować swoje rzeczy. Nie wiem jeszcze co zrobie, ale wiem, że nie mogę tutaj zostać

2 dni później

Christian nie kontaktował się ze mną od czasu, gdy wróciliśmy do naszego domu. Ciotka wyjechała nie wiadomo gdzie za pieniądze które dał jej Christian. Z tego co wiem wujek wniósł sprawę o rozwód, ale ją to nawet nie ruszyło. Dopóki ma pieniądze, nie zobaczy jak wiele straciła przez swoje zachowanie.

- Livy- zaczął tata wchodząc za mną do pokoju, kiedy w przypływie złości rzuciłam stołem o mało nie trafiając w mamę. - Córeczko- pogładził mnie po włosach przez co przrwałam pakowanie, które rozpoczęłam chwilę wczesniej. Westchnęłam i przytuliłam się do taty

- Kochasz tego chłopaka. Dlatego tak reagujesz. Nie dajesz sobie rady, ale posłuchaj...

- To tylko złość i tyle

- Za dobrze cię znam- zaśmiał się

- Być może się zmieniłam, kiedy was nie było- spojrzałam na jego smutną twarz. Mimo to wiedziałam, że miał racje. Nie chciałam ich ranić, ani trochę, ale teraz to ja... To ja muszę ich chronić przede mną samą. Nie chce nikogo skrzywdzić. Chociaż do czasu, aż oswoje się z tą sytuacją i naucze się żyć jako ja.

- Wiem co robisz i chce żebyś wiedziała, że nie ważne jaką decyzje podejmiesz ja i mama będziemy cię wspierać- ucałował mnie we włosy po czym wyszedł. Skończyłam pakowanie i zeszłam na dół. Nie było tam moich rodziców. Ja i mama nigdy nie lubiłyśmy pożegnań, dlatego jej nie ma, aby nam obu było prościej. Napewno tata zabrał ją na spacer wyjaśniając cała sytuację... Kiedy wrócą ona zacznie szukać mnie po całym domu chcą przytulić i prosić, żebym została, ale mnie już nie będzie. Nie wiem jak długo. Teraz wiem, że i tak będą na mnie czekać.
Tata wiedział, że nie dałabym rady wyjechać po pożegnaniu z mamą. Nie byłabym w stanie. Być może wydawać się dziwne to, że tak znikneli, ale wiem, że nie zostawią mnie już więcej samej.

- Odchodzę- wyszeptałam smutno patrząc na przyjaciół. Tak przyjaciół. To nie jest tak, że nagle ich znienawidziłam. Kocham ich wszystkich nad życie, ale czasem najukachańsze osoby potrafią zranić tak, że nie jesteśmy momentalnie w stanie im wybaczyć. Może z czasem wróce. Może im wybacze. Nie wiem. Łza spłynęła po moim policzku, gdy pogładziłam Christian'a obejmującego mnie na zdjęciu, które chwilę później wyrzuciłam do kosza. Nie mogę go zabrać. Nie mogę o nim myśleć. I tak chwyciłam swoją walizkę i wyszłam

Dwa miesiące później

Richard

- Chris przestań, bo ją zabijesz!- krzyknąłem odciągając chłopaka od dziewczyny

- Puszczaj!- krzyknął wystawiając w moja stronę kły. Po chwili jego twarz złagodniała

- Chodź, idziemy do domu- chwyciłem go i zaprowadziłem do samochodu - Zachowujesz się jak psychol. Jak tak dalej pójdzie znajdą nas...

- Nie obchodzi mnie to. Już nic mnie nie obchodzi

- Może ciebie już nie, ale mnie tak. Obchodzi mnie to co się stanie ze mną, z tobą, chłopakami i Lily po tym jak zabiją jej chłopaka albo zaczną na nim robić eksperymenty- wiedziałem, że moje słowa do niego dotarły, ale na jak długo? Od kiedy dowiedział się, że Liv wyjechała, wariował. Myślal, że jej przejdzie, że się pogodzą, ale tak się nie stało. Z dnia na dzień coraz ciężej było nad nim zapanować i wracał ten stary Christian, którego tylko ona mogła okiełznać.

Liv

- Sammy juz jestem!- weszłam do apartamentu przyjaciela, który przyjął mnie do siebie. Nikt ni wiedział gdzie jest, ale po kilku dniach odnalazłam go w Canberra i to przez zwykłu przypadek. Zamieszkał tutaj po tym jak nas opuścił. Nie wspomnę nawet jaką miał minę, kiedy wpadł na mnie na ulicy.

- Hej- przywitał się i ucałował mnie w policzek. Radził sobie świetnie, a ja przez te dwa miesiące zaczęłam akceptowac siebie. Odkryłam, że nie potrzebuje krwi, mogę jeśc normalnie jak człowiek, nie czuję potrzeby zabijania i potrafię nad sobą panować. Nie rusza mnie zapach krwi, ale za to inne wampiry zapach mojej tak. Kilkakrotnie już musiałam się bronić przed ich atakami, kiedy szłam ulicą, a jeden nawet przyszedł na mną do domu. Nie wiem co by się stało, gdyby Sam'a nie było. Sama siebie nie rozumiałam. Raz jestem silniejsza niż niejeden wampir, a innym razem nie potrafię nawet go odepchnąć. Nie wiem jak to działa, ale muszę być ostrożna, bo nie wiadomo, kiedy moje wyjście stanie się ostatnim.

- Kiedy zamierzasz wrócić? Lily za tobą tęskni- powiedziałam przegryzając jabłko

- A ty kiedy zamierzasz?

- Nie podchodź mnie z tej strony

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

- Nie podchodź mnie z tej strony. Wiesz, że to inna sytuacja. Ty już nad sobą panujesz. Jesteś spokojny i nie zabijasz ludzi. Nie widzę przeciwskazań- zaśmiał się

- Ja też za nią tęsknie. Cieszę się, że ciebie mam przy sobie. Zróbmy tak: kiedy ty postanowisz wrócić, ja też- przytulił mnie

- Wiesz, że to nie takie proste... Nie wiem, nie potrafię mu wybaczyć. Wybaczyłam rodzicą, chłopakom, ale jemu nie potrafie. Coś mnie blokuje. Kiedy o tym myślę, czuję się taka zagubiona. Jedna część mnie tęskni za nim, a druga mówi, że to wszystko co do mnie czuł, mówił, robił to było kłamstwo.

- Oboje wiemy, która część krzyczy głośniej. Nie rozumiem co tu jeszcze robisz

- Oddałam mu wszystko co miałam...

- Ty nie jesteś zła o to, że nie powiedział ci o rodzicach, bo wiesz, że nie mógł i go rozumiesz- westchnełam i spojrzałam na niego smutno. Tęsknie za nimi tak bardzo

Cztery miesiące później

Siedziałam z przyjacielem i oglądaliśmy jakiś horror w telewizji. Nie wracaliśmy do tematu powrotu. W pewnej chwili ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Stoczyliśmy z Sam'em szybką walkę na wzrok, ale to mi przypadło ich otworzenie przez co cicho jęknęłam, gdy wstawałam. Wampirzym tempem do nich podeszłam, co coraz bardziej mi się podobało, i otworzyłam

- Niespodzianka- czarnowłosa uśmiechnęła się wrednie w tym czasie przygniatając mnie do ściany - Mówiłam, że wróce

______________________________

Szczęśliwego nowego roku kochani!

Przyznać sie kto sie nie cieszy z powrotu Adele. Jędza pcha się wszedzie grh ...

* jak myslicie czy liv wybaczy christianowi
* co sie z nim stanie?
* jak skonczy sie wizyta Adele?

Pozdrawiam
BadGirl

Granice Wytrzymałości Onde as histórias ganham vida. Descobre agora