Rozdział 55 'Zabrali go'

3.2K 239 6
                                    

***

- Co to za klub? Pierwszy raz widzę to miejsce. Nie wygląda za ciekawie- powiedziałam, kiedy staneliśmy przed dużym i bardzo zaniedbanym budynkiem. Odpadający ze ścian całych w grafitti tynk, nie przekonywał mnie za bardzo. Jest Sylwester, jestem ładnie ubrana, a mianowicie czarna obcisła sukienka do połowy ud, wyprostowane włosy, które sięgają mi już za talie i czarne szpilki na platformie z czerwonym spodem. Christian też wygląda niczego sobie, jeansy i zwykła biała koszula wystarczyły, aby ugieły się podemną nogi, kiedy go zobaczyłam.

- Oj kotku, nie wiesz, że nie ocenia się książki po okładce?- powiedział i wprowadził nas do środka. Ochroniarz nawet na nas nie spojrzał. Gdy znaleźliśmy się wewnątrz, zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Christian miał racje, z zewnątrz zwykła speluna, a w wewnątrz luksusowy bar. Dominowały tutaj odcienie czerwieni i szarości. Ogromny parkiet, aż prosił, żeby na nim zatańczyć

- Wow- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić na co Christian się zaśmiał

- Nie przesadzaj, są lepsze miejsca

- Ty wogóle pamiętasz, że ja mam tylko siedemnaście lat? Dlaczego mi się dziwisz? Myślisz, że nic tylko imprezowałam?

- Nie skarbie, nie myśle tak. Chodźmy- złapał za moja dłoń i pociągnął w jakąś stronę, jak później się okazało, loży dla vipów. Po kilku minutach byliśmy bardzo dobrze obsłużeni

- Mam wyrzuty sumienia- wpatrywałam się w kieliszek szampana

- Dlaczego?

- My jesteśmy tutaj, a Lily i Sam...

- Spokojnie są razem z chłopakami. Napewno nie będą się nudzić- uśmiechnął się.

- No dobrze, jak się bawić to się bawić- wzniosłam kieliszek po czym wypiłam jego zawartość

- Nie za szybko? W takim tempie do północy będziesz nieprzytomna- powiedział opiekuńczym, a zarazem stanowczym głosem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie za szybko? W takim tempie do północy będziesz nieprzytomna- powiedział opiekuńczym, a zarazem stanowczym głosem

- Przepraszam tato, już nie będę- zaśmiałam się

***

Jake

- Jak się bawisz?- zapytałem Lily, gdy oboje poruszaliśmy się zmysłowo w rytm muzyki

- Świetnie- odpowiedziała odsyłając mi szczery uśmiech zmęczonym głosem

- Jeśli chcesz, usiądźmy i napijmy się czegoś- pokiwała głową, a ja chwyciłem jej rękę i poprowadziłem w stronę baru. Chwilę później oboje sączyliśmy swoje drinki

- Widziałeś Sam'a?- zapytała po dłuższej chwili milczenia

- Pewnie jest gdzieś z jakąś dziewczyną...

- Martwie się, pół godziny temu wyszedł do toalety i od tamtej pory go nie widziałam

- Spokojnie, jestem pewien, że nic mu nie jest, ale jeśli chcesz możemy go poszukać- dziewczyna zeskoczyła ze stołka potykając się i wpadając w moje ramiona.

- Ostrożnie, jeszcze coś ci się stanie- powiedziałem głęboko patrząc w jej piwne tęczówki na co się zarumieniła

- Em... Jake?- zaczęła zawstydzona

-Tak?

-Mógłbyś mnie już puścić?- nie puściłem

- Mógłbym- wyszeptałem i przejechałem dłonią wzdłuż jej talii. Jej ciało się spięło, a serce przyspieszyło, oddech stał się płytszy

- Ja naprawdę martwie się o brata- puściłem ją

***

- Widziałeś Sam'a?-zapytałem brata, który prowadził jakąś panienkę w stronę toalet, które swoją drogą wcześniej sprawdziliśmy

- Stary nie zawracaj mi teraz głowy. Czy ja wyglądam jak niańka?- prychnął, a dziewczyna zachichotała. Pewnie zaraz straci swój dobry humor. Mike objął ją w talii, mamrocząc coś do jej ucha, po czym odeszli

- Przeszukaliśmy chyba cały klub- westchnęła Lily- A co, jeśli coś mu się stało?- łzy napłynęły do jej oczu

- Wciąż nie odbiera telefonu- dodała. Przytuliłem ją i w tym czasie, gdzieś w tłumie mignęły mi sylwetki Will'a i Rich'a

- Chodź- mocno ścinąłem jej dłoń i poprowadziłem w miejsce gdzie stali moi przyjaciele. Nie chce zostawiać jej samej w klubie pełnym pijanym napaleńców

- Chodź na stronę- powiedział Rich zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Po jego tonie wnioskuje, że coś się stało

- Zostań z Will'em zaraz wróce- powiedziałem do blondynki i wyszedłem z przyjacielem na zewnątrz tylnimi drzwiami

- Zabrali go- zaczął drapiąc się po karku - Nie zdążyliśmy zareagować

- Stary nie żartuj sobie- powiedziałem z powagą posyłając mu poważne spojrzenie

- Czy ja wyglądam jakbym żartował? Lepiej pomóż mi wymyśleć jakiś plan i co powiemy dziewczyną

- Jak do się do cholery stało?!- krzyknąłem- Mieliście na niego uważać!

- Poszedł do kibla! Długo nie wychodził, dlatego poszedłem za nim, a jego nie było. Okno było otwarte. Jedyne co zdążyliśmy zauważyć, kiedy wyszliśmy na zewnątrz to odjeżdżający samochód. Napewno zabrali go do siebie...

- Przecież dziewczyny nas zabiją, kiedy się dowiedzą! Wątpie, że wyjdzie z tego bez szwanku. Nie wiem nawet, czy to przeżyje

- Gdyby chcieli go zabić zrobiliby to od razu. Najwidoczniej jest im potrzebny i jestem pewien, że niedługo dostaniemy od nich wiadomość- westchnął Rich opierając się o ścianę

***

Liv

-Cztery! Trzy! Dwa! Jeden! Szcześliwego nowego roku!- ludzie krzyczeli, a różnokolorowe światła zaczęły wypełniać niebo

-Szczęśliwego nowego roku- powiedział do mnie mój chłopak

-Szczęśliwego nowego roku- odpowiedziałam patrząc mu w oczy, a następnie złączyliśmy nasze usta w pocałunku, abyśmy razem mogli przeżyć tę wyjątkową chwilę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Szczęśliwego nowego roku- odpowiedziałam patrząc mu w oczy, a następnie złączyliśmy nasze usta w pocałunku, abyśmy razem mogli przeżyć tę wyjątkową chwilę.

Dwadzieścia minut później

Nie jestem osobą, która dużo pije. Ostatnie mi czasy nie miałam nawet do tego okazji, ostatni raz, kiedy piłam to wtedy z Jake'iem. I stwierdzam, że w tym momencie jestem nieźle wstawiona, pijana, nawalona, sama nie wiem. Ale wiem to, że jeśli moje otoczenie nie przestanie wirować, to zwymiotuje

_______________________________

kochani mamy kolejny rozdział, jak sięnpodoba?

Jak myślicie kto porwał Sama?

Jak to bedzie z Jakiem i Lily?

Czy nowy rok bedzie dla Liv lepszy?

~BadGirl

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now