Rozdział 88 'Brakowało mi was'

1.4K 134 6
                                    

- W takim razie kim jestem?- zerwałam się z miejsca, aż zakręciło mi się w głowie - Do czego doszło, że muszę o to pytać? Dlaczego nie znam odpowiedzi?

- Chodź dziecko- mama objęła mnie ramieniem i zaprowadziła do salonu. Tam niemal od razu tata zamknął mnie w szczelnym uścisku

- Nie gniewaj się księżniczko. - uśmiechnął się przepraszająco wkładając kosmyk moich włosów za ucho

- Postaram się - odwzajemniłam uśmiech

- Od czego by tu zacząć- westchnęła mama zaciągając się zapachem moich włosów, kiedy mnie obejmowała. Często tak robiła. Mówiła, że to ją uspokaja, wycisza

- Najlepiej od początku

- Kiedy twoja mama zaszła z tobą w ciążę- zaczął tata - oboje byliśmy zaskoczeni. Ja wampir, ona człowiek, to było nierealne. Kiedy się urodziłaś nawet nie wiesz jak byliśmy szczęśliwi, ale nie mogło pójść tak łatwo. Zaczęliśmy się zastanawiać kim jesteś. Wampirem? Człowiekiem? Nie miałaś w sobie najmniejszych oznak wampiryzmu. Zachowywałaś się jak każde normalne ludzkie dziecko. Do czasu, kiedy zaczęłaś dorastać. Byłem taki dumny, kiedy wygrywałaś coraz to kolejne zawody w bieganiu, ale zacząłem się martwić, gdy nauczyciele ze szkoły zaczęli telefonować i podejrzewać cię o narkotyki, pamiętasz?

- Pamiętam. Chcieli mnie wyrzucic ze szkoły, jak mogłabym zapomnieć - tylko Pan Smitch wierzył w moje umiejętności.

- Właśnie. Wtedy się zaczęło.

- Co się zaczęło? Czy to była, aż tak duża rzecz, którą można się niepokoić? Bo szybko biegam?

- Być może dla ciebie nie, ale dla mnie to był znak, że za kilka dni, miesięcy bądź lat nie wiadomo co się z tobą stanie. Wtedy poszedłem do czarownicy. Przepowiedziała mi niemal wszystko co się zdarzy. Jakie decyzje będziesz musiała podjąć, z czym się zmierzyć

- I mimo to mnie zostawiliście...

- Kochanie wiedziałem, że dasz radę! Jesteś w końcu moją silną córeczką. Kto jak kto, ale ty jesteś wyjątkowa. Musieliśmy cię chronić

- Kim były te wampiry, które was zaatakowały,?

- Nas Livy, nas

- No tak

- Powiedzmy, że za moich młodzieńczych lat poznałem grupkę chłopaków. Pomogli mi przejść przemianę, zaklimatyzować się w nowym świecie, przywyknąć do tego, że już nic nie będzie tak jak dawniej, że jestem martwy...- posmutniał - Kiedy poznałem twoją mamę- chwycił ją za dłoń - Nie mogli pogodzić się z faktem, że jest ona człowiekiem. Próbowali się jej pozbyć, a wtedy odszedłem. Chcieli zemsty za moją niewdzięczność, dlatego nas zaatakowali, niejednokrotnie. Dlatego uciekliśmy zostawiając cię tutaj. To nie jest grupa kilku wampirów Livy, to ogromna... rodzina. Przez kilkaset lat dołączały do niej wampiry. Liczy co najmniej pół tysiąca wampirów. Każdy kto się od nich odwróci jest stracony

- Jak wy daliście radę? Jak daliście radę przeżyć, ich jest tak dużo

- Ty kochanie utrzymujesz nas przy życiu.- odpowiedziała mama uśmiechając się po czym mnie przytuliła, potem dołączył się także tata

- Tak bardzo za wami tęskniłam. Tak bardzo mi was brakowało- powiedziałam

 Tak bardzo mi was brakowało- powiedziałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nam ciebie też

- Przepraszam- wtrącił się Mike. No nie człowieku weź nic nie mów- pomyślałam - Nie chciałbym przerywać, ale myśle - wow - Że mamy tutaj ważną rzecz do załatwienia

- No tak- potwierdziłam

- Już ci wszystko tłumacze- powiedziała mama - Wiemy o tym, że Christian cię przemienił, a raczej próbował

- Jak to próbował? Przecież tutaj jestem.

- Sęk w tym, że tym już byłaś ty kim jesteś zanim on podjął próbę przemienienia cię Livy

- Nie rozumiem

- To znaczy, że jego próby na ciebie nie podziałały. Jesteś człowiekiem jak jak wcześniej, ale twoje wampirze moce zaczęły ujawniać się wraz z wiekiem i doswiadczeniami. Wiem, że spotkałaś się i co powiedziała ci Anastasia. Nam powiedziała to samo, gdy byliśmy u niej przed laty. Ty jesteś inna. A tych innych nie zawsze można zrozumieć. Niektórych rzeczy po prostu się nie da i to jest właśnie taka rzeczy. Nie wiemy dlaczego akrat ty musisz dźwigać ten ciężar, ale nic nie dzieje się bez powodu.

- Czyli jestem człowiekiem tak jak wcześniej. Christian wcale mnie nie przemienił, bo już wcześniej byłam 'nieaktywnym' wampirem, od którego zależy los ludzkości?- buchnęłam nieopanowanym śmiechem. To wszystko brzmiało tak głupio - Ale ta kobieta. To znaczy starsza ja, którą widziałam, kiedy umarłam powiedziała, że muszę dokonać wyboru. Jeśli umrę wraz ze mna ludzie, a jeśli zostanę istoty nadprzyrodzone. Skoro wszyscy żyją musiałam...

- To był twój czas Livy. Czas, w którym dokonałaś wyboru nie tylko dla ludzi i istot nadprzyrodzonych. Wtedy uśmierciłaś cząstkę twojego człowieczeniśtwa, a aktywowałas drzemiącego w tobie wampira. Zgodziłaś się na to tym samym ratując wszystkich, których kochasz

- To takie skomplikowane i zagmatwane- przetarłam twarz dłonią - Gubie się w tym i z ledwością rozumiem- westchnęłam. Z tego wszystkiego najbardziej zrozumiałam to, że jestem inna od wszystkich. W moich rękach spoczywa los wszystkich na ziemi i jestem w połowie człowiekiem, a w połowie wampirem, a co najgorsze nie wiem co się dalej ze mną stanie. Nie wiem jakir wampirze umiejętności będę posiadać. Nie wiem czy następnym razem, gdy umre. Umrę już na zawsze i czy to w ogóle jest możliwe. Jedno wiem napewno. Z czasem wszystko zrozumiem i stanie się to prostsze. Po prostu w tym momencie moje położenie wydaje się dla mnie fatalne, bez wyjścia, ale za jakis czas będzie tylko lepiej prawda? A może nie

_______________________________

Uwaga! Rozdział W podziękowaniu za wykonanie okładki do książki Jestes moim niebem, którą znajdziecie już na moim profilu !!!!!!
Pozdrawiam i oczywiście zapraszam do komentowania (mimo, że ten rozdział jest dziwny xd)
~ BadGirl

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now