Rozdział 22 'Będziesz posłuszna'

6.1K 430 25
                                    

- Ty twierdzisz, że to mnie nie można zostawiać samego, a to ty upijasz bezbronne dziewczyny- powiedział Mike do Jake'a

- Mimo wszystko widzę różnice w upijaniu dziewczyny, a zabijaniu jej- odgryzł mu się Jake

- Mówisz tak, jakbyś ty nigdy nie zabił!- Jake wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia i wyszedł z domu.

- Christianie, możemy porozmawiać?- popatrzyłam w jego stronę

- Jasne- odpowiedział, a ja spojrzałam na Mike'a

- Sami?

- Tak, chodź- gdy znaleźliśmy się w 'naszej' sypialni Christian usiadł na łóżku klepiąc miejsce obok siebie

- Wole postać- odpowiedziałam

- Dobrze, no to o co chodzi?

- Chodzi o moją przyjaciółkę która...

- Lily, która razem ze swoim bratem Samem wyjechała do Belgii?- przerwał mi

- Tak własnie, ona... ej chwila, jak długo ty mnie śledziłeś?- wzruszył obojętnie ramionami - Dobra nieważne, chodzi o to, że ona przyjeżdża za niecały tydzień i chce się ze mną spotkać, a ja jako twoja 'niewolnica' nie mogę stąd wyjść i...

- Dobra dobra wiem do czego zmierzasz- przerwł mi wstając z łóżka

- Możesz się z nią spotkać pod nadzorem moim albo któregoś z chłopaków, możesz nawet ją tutaj przyprowadzić i przedstawić mnie jako swojego kuzyna o którym niedawno się dowiedziałaś, albo jako... kogokolwiek- powiedział tak jakoś podejrzanie obojętnie, podeszłam do niego i lekko przymrużułam oczy

- A gdzie jest haczyk?- zapytałam, nie wierze że robi to wszystko bezinteresownie

- Nie ma..- odpowiedział i odwrócił się do mnie placami, obeszłam go i spojrzałam w niebieskie oczy

- Nie wierze..- wyszeptałam, a on przegryzł dolną wargę

- Będziesz posłuszna

- Co oznacza 'będziesz posłuszna'?- zapytałam podejrzliwie

- To oznacza, że zrobisz wszystko o co cię prosze bez marudzenia- Wszystko? Co ma na myśli mówiąc 'wszystko'?- zamyśliłam się

- Wkurza mnie, że nie wiem o czym myślisz- powiedział lekko zdenerwowany

- Ja tez nie wiem o czym myślisz i jakoś nie przeszkdza mi to, jestem wręcz zadowolona- wolałabym nie 'wchodzić do głowy' wampira

- Dobra zastanowiłaś się?

- Tak, zgadzam się, ale robie to tylko dla Lily- Gdyby nie chodziło o moją przyjaciółkę i jej dobro, napewno nie zgodziłabym się, ale musiałam, a teraz będę służącą wampira, świetnie.

- Wiedziałem, że się zgodzisz- powiedział unosząc kąciki ust w łobuzerskim uśmieszku, a potem opuścił 'nasz' pokój.

*** Kilka godzin później, godzina 18.00

Leżałam na łóżku patrząć się w sufit, gdy do pokoju wszedł uśmiechnięty Christian, niosąc jakąś torbę.

- Wstawaj i ubierz się w to, masz pół godziny, a później wychodzimy- powiedział rzucając torbę w moją stronę, niezgrabnie ją złapałam

- Nie mam zamiaru nigdzie iść!- krzyknęłam niezadowolona wstając z łóżka

- Nie masz wyboru, chyba że nie chcesz spotkać przyjaciółki- uśmiechnął się wrednie, wiedzial jakie spotkanie z Lily jest dla mnie ważne

- Dobra.. a teraz wyjdź, chce się przebrać

- Chyba zapomniałaś, że to też mój pokój, znów na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech, którego wręcz nienawidzę

- Dobra, jak chcesz- powiedziałam obrazona, zabrałam torbę i zamknęłam się w łazience. Miałam tylko pół godziny, ale myśle, że jak na takie ograniczenie czasowe wyglądałam całkiem nieźle. Zrobiłam lekki makijaż, pofalowałam włosy i włożyłam na siebie sukienkę, którą dostałam od Christiana, była bardzo ładna, czerwona, ale nie miałam zielonego pojęcia, gdzie w takiej sukience mogę iść.

 Zrobiłam lekki makijaż, pofalowałam włosy i włożyłam na siebie sukienkę, którą dostałam od Christiana, była bardzo ładna, czerwona, ale nie miałam zielonego pojęcia, gdzie w takiej sukience mogę iść

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Powiesz mi dokąd idziemy?- zapytałam Christiana, wychodząc z łazienki. Stał obrócony do mnie plecami i wiązał krawat

- Idziemy na bal- odpowiedział wciąż stojąc tyłem

- Na bal? To w tych czasach ktoś jeszcze chodzi na bale? I to jeszcze w takim stroju?- zdziwiłam się, dopiero po moich słowach Christian się odwrócił i zmierzył mnie od góry do dołu

- Wow, wyglądasz.. pięknie- usmiechnęłam się i lekko zarumieniłam. - ty też wyglądasz niczego sobie - dopowiedziałam lustrując go wzrokiem, stał przede mną przystojny mężczyzna w garniturze, coż za rzadki widok.

- Idziemy?- wyciągnął rękę w moją stronę

- Idziemy- odpowiedziałam. Gdy wychodziliśmy, postanowiliśmy zajrzeć do salonu, gdzie jak zwykle przesiadywali Mike i Jake

- Wow mała wyglądasz zajebiście- krzyknął Jake - A ty Chris jak zawsze...

-Hej hej, uważaj na słowa, pamietaj że mieszkasz w moim domu- przerwał mu. Chwilę się pośmialiśmy, po czym wyszlismy z domu i wsiedliśmy do auta.

- Z jakiej okazji ten bal?- zapytałam, gdyż miałam dość niezręcznej ciszy, która panowała w samochodzie.

- Dziś świętujemy przybycie pierwszych wampirów do miasta- odpowiedział. Ale mi święto, przecież nie ma czego świętować- pomyślałam opierając głowę o szybę. Kilka minut później byliśmy na miejscu, Christian zatrzymał samochód, wysiadł po czy pomógł mi wysiąść

- Christianie?- zaczęłam, kiedy szliśmy pod rękę w stronę dużej rezydencji

-Tak?

-Czy tam będą same wampiry?- zapytałam

- Tak, ale nie masz czego się bać- zadrżałam -jesteś ze mną, żaden cię nie tknie- znów przeszedł mnie dreszcz na myśl, że będę w jednym pomieszczeniu z nieznanymi mi wampirami. Przypomniałam sobie słowa Christiana: 'Każdy wampir oddałby życie, za chodźby kropelkę twojej krwi' i tak w kółko, zestresowałam się i przełknęłam slinę

- Hej spójrz na mnie- powiedział zatrzymując się i łapiąc za ramiona - Jesteś bezpieczna- podszedł bliżej i przytulił mnie- uspokoiłaś się ?- zapytał gładząc moje włosy

- Ani trochę


No i wreszcie mamy rozdział 22, nie miałam na niego żadnego pomysłu, mam nadzieje, że nie zepsułam (807 słów). A i prawie zapomniałam, moje opowiadanie znajduje się na 8 miejscu, bardzo wam dziękuje! jestescie wspaniali! :)

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now