Nie wiem jak długo jestem już tutaj zamknięta, ale napewno wystarczająco, abym poddenerwowana chodziła po pokoju. Raz jakaś dziwna kobieta przyniosła mi jedzenie. Nie patrzyła na mnie, a kiey spytałam jak się nazywa, uciekła. Możliwe, że zamknęli mnie w jakimś ośrodku dla obłąkanych? Po chwili usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza.
- Jak się masz? Trzymasz się?- zapytał zmartwiony Rayan podchodząc do mnie
- Czy ty sobie ze mnie żartujesz?!- wrzasnęłam - Jestem uwieziona! U- wię- zio- na. Czy ty wogóle rozumiesz co to znaczy?! Jak śmiesz pytać jak się mam?! Ty...- przerwał mi zasłaniając usta dłonią
- Dobrze dobrze rozumiem, ale prosze cię bądź ciocho. Jeśli Tay dowie się, że tu byłem, zabije mnie. I tak nie wiem jak wytłumacze się z zapachu pozostawionego na tobie
- Co?
- Dotknąłem cię. On to poczuje
- Ale...
- Cii. Nie teraz. Prosze nie rób nic głupiego i nie sprzeciwiaj się mu, a będziesz bezpieczna- powiedział po czym w pośpiechu opuścił pomieszczenie. Sprzeciwiać? Że niby ja mam się mu sprzeciwiać? O nie, ja dam mu popalić. Nikt nie będzie mnie już więził. Nigdy więcej...
- Kto tu był?- wściekły Tayler wpadł do pokoju nie wiem nawet kiedy. Nie odpowiedziałam, a wzruszyłam obojętnie ramionami, za które po chwili mnie złapał
- Mów! Czuje zapach Rayan'a- znów nie odpowiedziałam, na co chłopak potrząsnął mną dość mocno
- Nie rób tak!- krzyknęłam wyrywając się
- Odpowiadaj, kiedy o coś pytam
- Nie wiem! Pewnie został na mnie po tym jak mnie złapał! Skąd mam wiedzieć cokolwiek o jakimś zapachu? O czym my wogóle rozmawiamy? To jest bez sensu!
- Nie zwracaj się do mnie takim tonem!
- A jakim skoro ty ciągle na mnie krzyczysz, a w dodatku mnie porwałeś!
- Dobrze- westchnął nieco się uspokajając - Chodź - usiadł przy stoliku znajdującym się w kącie pokoju i wskazał na miejsce obok
- Dzięki postoje- rzuciłam przekręcając oczami
- Nie rób tego
- Czego?
- Nie przekręcaj oczami- O co tym facetom chodzi? Jak nie usta to oczy... - prychnęłam zirytowana jego słowami
- Ostatni raz grzecznie prosze, żebyś usiadła...- spojrzałam na niego z politowaniem, naprawdę było mi go w tym momencie żal.
- Co jeśli nie posłucham?
- Naprawdę chcesz się kłócić o taką drobnostkę? Usiadź jeżeli chcesz dowiedzieć się dlaczego tu jesteś- ciakawość wygrała. Nic nie mówiąc usiadłam obok chłopaka utrzymując między nami lekki dystans
- Zaczynaj- rzuciłam nawet na niego nie patrząc
- Wiem, że wiesz o wampirach...
- Powiesz mi coś czego nie wiem?
- Nie przerywaj mi- warknął - I zapewne słyszałaś coś o zmiennokształtnych, a potocznie wilkołakach
- Możliwe. Jesteś wilkiem, ale co ja mam z tym wspólnego
- Każdy zmiennokształtny posiada swojego mate, czyli osobę której szuka całe życie, której jest przeznaczony, a ona jest przeznaczona jemu.
- Skąd wiesz, kiedy odnajdziesz swoją mate?
- Po prostu to wiesz i czujesz. Ja jestem alfą całego stada. Jestem za nie odpowiedzialny. Rayan jest moim betą, czyli prawą ręką, pomocnikiem. Potem są gammy, delty i najmniej ważne, zazwyczaj usługujące powyższym, omegi. Oni wszyscy muszą słuchać mnie, za każde nieposłuszeństwo mogą przypłacić życiem
- Jesteś okrutny...
- Nie mów tak. Taki jest nasz los. Ty jesteś moją mate Olivio, kobietą z którą musze spędzić resztę życia, a ja jestem tobie przeznaczony.
- Nie! Nic do ciebie nie czuje! Nic! Kocham Christiana, a do ciebie czuje tylko wstręt!
- Zamknij się! Kiedy zakończymy proces sparowania nie będziesz tak mówić! Zrozum, że połączył nas los- podszedł i czule z przekonaniem objął mnie w talii. Bez zastanowienia odepchnęłam go od siebie
- Jaki proces?!
- Połączenia. Najpierw musze cię oznaczyć. Wtedy żaden inny zmiennokształtny nie będzie mógł się do ciebie zbliżyć i będą wiedzieć, że należysz do mnie.
- W jaki sposób?
- Musze cię ugryźć. Potem spędziemy razem noc...
-Nie! Nie zgadzam się
- Ty nie rozumiesz, że nie potrzebuje twojej zgody. Mogę oznaczyć cię nawet w tej chwili, a ty nie zdążysz zareagować, ale mam do ciebie szacunek i czekam na odpowiedni moment
- Ten moment nigdy nie nadejdzie! - moja lokalizacja pozwoliła mi wybiec z pokoju. Biegłam przez długi korytarz, po chwili trafiając na schody którymi zbiegłam na dół. Było tak dużo ludzi. Kilkanaście par oczu spojrzało w moją stronę, po czym natychmiast odwróciło wzrok. Rozejrzałam się po tłumie, żeby po chwili zauważyć Rayan'a.
Spojrzałam na niego z wyrzutem, a następnie podbiegłam do drzwi, które zauważyłam chwilę wcześniej. Chwyciłam za klamkę, ale czyjeś ręce uniemożliwiły mi ich otwarcie. Zostałam gwałtownie odwrócona w stronę Tayler'a
- Puść- powiedziałam bezuczuciowo, gdy uścisk na moim ramieniu się wzmocnił - Puść- powtórzyłam takim samym tonem, a on w taki sam sposób patrzył w moje oczy. Po chwili poluźnił uścisk, ale nie puścił mnie do końca. Chwycił mnie za biodra i usiósł lekko w górę, żeby bez moich prostestów przenieść do dużego holu.
- Widzisz tych wszystkich ludzi? Nie masz szans na ucieczkę. Gdy tylko znajdziesz się w zasięgu wzroku któregokolwiek z nich, zostany o tym poinformowany. - Nic nie odpowiedziałam, wlepiłam wzrok w podłogę i tępo wpatrywałam się w jeden punkt. Nic do niego nie czuje. Dlaczego twierdzi, że jesteśmy sobie przeznaczeni? Ja kocham tylko Christiana. Nie jego- Czy ty mnie słuchasz?!- krzyknął potrząsając mną. Wtedy moje nerwy nie wytrzymały, a instynkt samozachowawczy zadziałał i moje kolano spotkało się z jego kroczem. Tayler zgiął się wpół, a ludzie dookoła gwałtownie wciągnęli powietrze
- Nie potrząsaj mną tak, jeśli chcesz ode mnie jakiegokolwiek szacunku musisz na niego zasłużyć
- Nawet nie wiesz, jaka czeka cię kara- wysyczał podchodząc do mnie - Na twoim miejscu zacząłbym się bać. Nie wiesz do czego jestem zdolny...
___________________________________
Witajcie kochani
*Jaka kara czeka Liv?
*Czy Christian ja odnajdzie?
* Czy Tay zdązy ją oznaczyc?Pozdrawiam
~ BadGirl
VOUS LISEZ
Granice Wytrzymałości
VampireNie wiemy jakie tajemnice skrywa swiat. Życie Liv zmieni się diametralnie, kiedy pozna jedną z nich Najwyższe notowania w 'o wampirach' #1 22.04.2017 Okładkę wykonała JPetrova6 dziękuje bardzo!