Rozdział 82 'skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę?'

1.5K 138 14
                                    

-Wszystkiego najlepszego kochanie- powiedział Christian wręczając mi bukiet, który składał się z osiemnastu czerwonych róż przewiązanych złotą wstążką

- Dziekuję, nie musiałeś- uśmiechnęłam się całując go w policzek

- To jak West,dzisiaj balujemy?- Mike poruszył znacząco brwiami. Zdążyłam powiedzieć, że już wrócił?

- Tak naprawdę to nie mam ochoty na świętowanie- powiedziałam siadając do stołu, który został wcześniej nakryty przez Lily

- Osiemnaste urodziny obchodzi się tylko raz w życiu- powiedziała Lily siadając obok

- Masz rację. Tak samo jak szesnaste, siedemnaste i dwudzieste- zaśmiałam się

- Kobieto dzisiaj wchodzisz w dorosłe życie, nie denerwuj mnie- zrobiła poważną minę

- Już dawno w nie weszłam

- Oj no weż nie bądź taka, mam dosyć twojego depresyjnego stanu- uderzyła mnie lekko w ramie robiąc minę zbitego psa. Kątem oka spojrzałam na Christian'a, którego kąciki ust uniosły się ku górze. Wyglądało na to, że podoba mu się pomysł wyjścia. - No chodź, musimy się zabawić- nalegała

- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł. Co jeśli...

- Co jeśli bedziesz się swietnie bawić i na chwile zapomnisz o tym dupku? - dokonczyla za mnie nalewając sobie herbaty

- Zgadzam się z Lily. Będziesz bezpieczna z nami- powiedział Jake całując swoją dziewczynę w czoło

- Mam pewną zraze co do naszych wyjść. Wszystkie kończą się katastrofą... Ale skoro nalegacie to się zgadzam. Macie racje, może przyda mi się trochę rozrywki, żeby zapomnieć o... - chciałam powiedzieć Taylerze, ale coś podpowiedziało mi, Że nie powinnam tego robić - o tych wszystkich złych sytuacjach- dokończyłam

***

-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?

- Tak, w razie czego pożycze ci sweter- powiedziała Lily przyglądając się mojej srebrno-niebieskiej koronkowej sukience, która niewiadomo jak znalazła się dziś rano w mojej szafie

- Nie chodzi o sukienkę, ale co jeśli Tyler mnie znajdzie? Lily ja wariuje- wyszeptałam starając się jak najbardziej przy tym hałasować, aby nikt nas nie usłyszał

- Kochana- usiadła na łóżku ciągnąc mnie za sobą - Wiem, że to wszystko jetdla ciebie trudne, ale od czasu do czasu musisz mieć chwilę, żeby zachować się jak nastolatka i to jest włanie jeden z tych momentów. A jeśli jakiś kudłaty koleś zepsuje twoje urodziny, osobiście skopie mu tyłek- zaśmiała się

- Trzymam cię z słowo

- A teraz chodź zrobię ci loki.- chwyciła za lokówkę. Sama była już gotowa. Miała na sobie czerwoną sukienkę, czarne szpilki z czerwona podeszwa, a włosy upięte w luźnego koka.

***

Przygotowane do wyjścia zeszłyśmy na dół. Christian chwycił mnie pod rękę, wcześniej mówiąc jak pięknie wygladam. Wsoedliśmy do auta.

-Zrelaksuj się dziewczyno. Jesteś taka spięta. To nasza noc

- Wcale nie jestem spięta- powiedziałam do Lily, która spojrzała na mnie zdezorientowana

- Dobrze kochana, wcale tak nie uważam- uśmiechnęla się delikatnie

- Stale myślisz o Tayler'ze prawda? Nie potrafisz być spokojna, nie potrafisz udawać, że wszystko jest w porządku

- O ci chodzi?!- krzyknęłam na co przyjaciółka się wzdrygnęła, a Jake zatrzymał samochód

- Hej mała co ci jest?- odwrócił się w moją stronę, a Christian chwycił za rękę, którą szybko zabrałam i wysiadłam z samochodu

- Olivio! olivio!- krzyczał Christian idąc za mną, ale ja nie mogłam się zatrzymać. Musiałam być sama

- Kochanie- zamarłam słysząc głos znienawidzonej osoby, ale jego nigdzie nie było. Tak jakbym postradała zmysły. Zachorowałam na schizofrenię albo coś gorszego. Potem stanął przede mną i uśmiechnął się tak jak ma w zwyczaju ukazując swoje białe zęby, a ja? Stałam pomiędzy człowiekiem którego kocham a tym którego nienawidzę kochać. 

- Pięknie wyglądasz- powiedział wilk

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

- Pięknie wyglądasz- powiedział wilk

- Nie zbliżaj się do niej!- krzyknał Christian natychmiasy stając obok mnie

- Czy ty istniejesz? - zapytałam zmieszana nie wiedząc co jest rzeczywistością. To wszystko stało się rak nagle. Wyrwałam się z objęć Christiana i powoli podeszłam do Taylera wyciągając w jego stronę rękę. Dotknęłam jego twarzy,a wtedy zrozumiałam, że jest on prawdziwy

- Dlaczego nie dasz mi spokoju?

- Dlaczego pragniesz, abym cię porzucił? Wiesz, że tego nie chcesz

- Ja już nie wiem czego chce- w tym momencie stado wilków otoczyło mnie o moich przyjaciół - Ale wiwm, że nie pozwole ci ich skrzywdzić- chłopak zaśmiał się, a jego wilki przytrzumywały Chrostiana, który nie był w stanie się wyrwać

- Bardzo się o nich martwisz prawda? I myślisz, że oni o ciebie równie mocno- zmarszczyłam brwi, niepewna co dokładnie ma na myśli -Czy jeśli się kogoś kocha, okłamuje się go? Pozwala, aby żył w kłamstwie? Kochanie ja nogdy nie pozwole, abyś cierpiała, a z nim czekają cię same rozczarowania.

- Co masz na myśli

- Pójdź ze mną, a się przekonasz- wystawił w moim kierunku rękę. Skłamałabym jeśli powiedziałabym, że nie czułam się zaniepokojona

- Co jeśli nie?

- Wtedy do końca życia będziesz żyć w kłamstwie

- Nie słuchaj go skarbie- krzyknął Christian, za co dostał w twarz. Przymknęłam oczy na ten widok

- Skąd moge wiedzieć, że mówisz prawdę?

- Nie możesz tego wiedziec, ale kto nie ryzykuje ten nie wie

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

- Nie możesz tego wiedziec, ale kto nie ryzykuje ten nie wie.- spojrzałam jeszcze raz w stronę ukochanego, a następnie podałam rękę Tayler'owi. Pewnie twoerdzą, że zwariowałam, ale ja wiem co robie, a tej nocy to wszystko zakończe.

______________________
chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność

* czy Tayler naprawde wie cos czego nie wie Liv ,czy to tylko jego gra?

*Dlaczego liv z nim poszla?

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now