Rozdział 20 'Przepraszam'

6.3K 452 43
                                    

- Richardzie przecież mnie znasz, wiesz że nic jej nie zrobie, nie musisz się martwić- odpowiedziałem uśmiechając się

- Właśnie dlatego że cię znam, martwię się o nią- posłałem w jego stronę złowieszczy uśmieszek i ruszyłem w stronę schodów.

Liv

Chyba nigdy nie zasnę- pomyślałam obracając się na drugi bok. Po chwili usłyszłam kroki i dźwięk otwieranych drzwi. To pewnie Christian- postanowiłam udawać, że śpie. Czułam jak zbliża się do łóżka.

- Olivio wiem, że nie śpisz- nie zareagowałam

- Dobrze sama się o to prosiłaś- Co on chce zrobić?!- pomyślałam po czym zaczęłam mimowolnie się.. śmiać? Ten idiota mnie łaskotał!!

- Nie proszę! Przestań!- krzyczałam próbując złapać powietrze. Przestał i usiadł obok mnie na łóżku. Momentalnie zmieniłam wyraz twarzy na bardzo poważny i wlepiłam wzrok w ścianę.

- Olivio posłuchaj...

-Nie chce cię słuchać- przerwałam mu

- Musisz.. - nic nie odpowiedziałam, czekałam na to co powie.

- Nie chce... nie chce, żeby nasze stosunki tak wyglądały

- A jak mają wyglądać?!- zdenerwowałam się - Najpierw mnie więzisz, później wypuszczasz, potem oferujesz pomoc, a na końcu znów mnie więzisz! O co ci chodzi?!- krzyczałam

- Nie krzycz, bo chłopacy są na dole!

- Nie obchodzą mnie oni! Poza tym tak czy inaczej wszystko słyszą. A dlaczego?! Bo są pieprzonymi wampirami, a na dodatek zabijają ludzi!- nie mogłam się opanować, cała złość zaczęła ze mnie wychodzić, czułam się jakbym zaraz miała wybuchnąć.

- Uspokój się!- krzyknął i objął moją twarz w dłonie. Spojrzałam w jego oczy dysząc ze zmęczenia ( krzyczenie jak bardzo się kogoś nienawidzi bardzo męczy)

-Powiesz mi dlaczego taki jesteś?- zapytałam ze łzami w oczach, ale nic mi nie odpowiedział, otarł moje łzy i położył się obok mnie, zmieniłam pozycje na leżącą

- Nie odpowiesz mi?

- Nie

- Dlaczego?

Christian

Dlaczego?-zapytała. Dlaczego? Bo gdybym ci odpowiedział przyznałbym się do... nieważne, poprostu ją olej Christianie

- Idź, już spać- powiedziałem oschle i odwróciłem się w przeciwną stronę.

Liv

Olał mnie! Nie rozumiem go, zachowuje się jakby miał okres!- ja także odwróciłam się plecami do niego i zasnęłam.

***

Gdy się obudziłam Christiana nie było w łóżku. Wstałam, ubrałam się w ciuchy, które wczoraj mi przyniósł i zeszłam na dół, aby coś zjeść. Przechodząc przez salon zauważyłam, że wszyscy się na mnie patrzą, wszyscy czyli Mike i Jake, bo tylko oni w tej chwili byli w salonie, rzuciłam w ich stronę obojętne spojrzenie i weszłam do kuchni, gdzie zastałam Christiana

- Pewnie jesteś głodna, siadaj- nic nie mówiąc usiadłam przy stole. Chwile później podał mi talerz z naleśnikami i wyszedł z kuchni. Gdy skończyłam jeść wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i zaczełam myśleć. Ok, no więc tak:

Po pierwsze- nie mam rodziny

Po drugie- za tydzień moja przyjaciółka dowie się że mieszkam z wampirami

Po trzecie- w każdej chwili, ktoś może urwać mi głowę

Po czwarte- nie mogę uciec, bo urwą mi głowę

Po piąte- prędzej czy później i tak urwą mi głowę tak więc... Oj Liv uspokój się!!! Boże kłóce się sama ze sobą, nie jest dobrze. -przeczesałam włosy ręką, wstałam i zaczęłam chodzić w tę i nazad, sama nie wiem po co. Kilka minut później drzwi do pokoju otworzyły się

- Jeszcze chwila i wydepczesz mi dziurę- powiedział Christian siadając na łóżku. Poklepał miejsce obok siebie chcąc, żebym usiadła obok niego, tak też zrobiłam.

- O co chodzi?- zapytałam

- Przepraszam

-Co? - nie mogłam uwierzyć, on własnie mnie przeprosił!

- Dobrze slyszałaś. Zrobimy tak ja postaram sie nad sobą panować, a ty nie będziesz próbować uciekać.

- Czy to oznacza, że tak ogólnie to jestem wolna i mogę wychodzić gdzie i kiedy chce?- zapytałam z nadzieją że odpowiedź brzmi 'tak'

- Nie... To oznacza, że ja postaram się nad sobą panować, a ty nie będziesz próbować uciekać... - Wychodzę dzisiaj wieczorem z chłopakami i wróce dopiero nad ranem, Jake z tobą zostanie

- On nie idzie?- zdziwiłam się

- Przecież ktoś musi cię pilnować, sam to zaproponował

- A dokąd idziecie?

- Sprawy wampirów i tak nie zrozumiesz- odpowiedział wstając z łóżka

- No tak przecież jestem jakaś tępa i nie zrozumiem- powiedziałam sama do siebie, gdy Christian opuścił pokój. A więc zostaje z Jake'm - ucieszyłam się na tą myśl, nie bałam się go, z nich wszystkich chyba to jemu najbardziej ufałam, no i jeszcze Rich'owi.

Christian- nieprzewidywalny, raz czuje się przy nim bezpiecznie a raz mam ochotę mdleć ze strachu

Richard- zabawny, jest dla mnie jak starszy brat

William- poważny, nigdy ze mną nie rozmawia, chyba mnie nie lubi

Jake- dobry kumpel, często żartuje

Mike- przerażający potwór, który zabił tę biedną dziewczynę, boję się go

***

Cały dzień przesiedziałam w pokoju czytając jakąś nudną książkę, którą znalazłam na półce. O godzinie 18.00 przyszedł do mnie Christian i oznajmił, że własnie wychodzi, że Jake jest w salonie i że jeśli będę coś kombinować urwie mi głowę, no.. może nie powiedział tego tak dosłownie. Około godziny 20.00 zeszłam na dół, żeby porozmawiać trochę z Jake'm

- Co oglądasz?- zapytałam zerkając na telwizor

- No mała myślałem, że już nie przyjdziesz i sam będe musiał po ciebie iść- mówił podchodząc do mnie z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.

- O co ci chodzi? - zapytałam lekko zdenerwowana cofając się do tyłu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- O co ci chodzi? - zapytałam lekko zdenerwowana cofając się do tyłu

- Zaraz się przekonasz, a teraz siadaj- powiedział wskazując na kanapę.

No to już drugi rozdział, który dzisiaj publikuje (864 słowa). Jak wam się podoba? Wiem, że czesto pisałam ' urwie mi głowe' ale tak jakoś humor mi dopisuje i nie mogłam się powstrzymać. Jak myślicie co Jake zrobi Liv? Komentujcie i zostawiajcie gwiazdki to bardzo motywuje :)

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now