Rozdział 87 'Juz nie musisz nic udawac'

1.5K 154 22
                                    

Nie rozumiałam dlaczego akurat teraz. W tak okrutny sposób postanowili wrócić. Wściekła pobiegłam na polanę i szybkim ruchem zerwałam z drzewa naszą chuśtawkę

- Przeklęci kłamcy!- zaszlochałam

- Olivio- usłyszałam głos Christian'a i nim zdążyłam się obrócić poczyłam jego dłoń na moim ramieniu

- Olivio- usłyszałam głos Christian'a i nim zdążyłam się obrócić poczyłam jego dłoń na moim ramieniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie zbliżaj się!- odsunęłam się

- Prosze, pozwól mi wytłumaczyć

- Jak chcesz to wytłumaczyć? No jak? Dzień w dzień patrzyłeś mi w twarz i perfidnie okłamywałeś. Ocierałeś moje łzy i cieszyłeś się razem ze mną.

- Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to było trudne!

- Masz racje- otarłam załzawiony policzek - Nie wyobrażam sobie. Biedny chłopiec- prychnęłam

- Kochanie

- Kochanie? Już nie musisz nic udawać

- Olivio ja naprawdę cię kocham

- Skąd mogę wiedzieć? Teraz twoje zapewnienia nic dla mnie nie znaczą. Jesteś mało wiarygodny

- Na początku robiłem to z obowiązku, a później cię pokochałem. Musisz mi uwierzyć

- Wierzyłam ci. Pokochałam cię jak nikogo innego. Myślałam, że to szczere uczucie, ale skoro wracasz do początku... Ja nie wspominam go za dobrze. Pamiętasz?

- Olivio...

- Pobiłeś mnie. Niejednokrotnie. To dla ciebie była opieka? Gdybyś mnie nie pokochał, co by teraz ze mną było? Dlaczego milczysz? - spojrzałam na niego, a ten spuścił wzrok

- Czy chciałeś kiedyś.. wypić moją krew? Przepraszam, nie powinna cię o to pytać..

- Spokojnie Olivio- uśmiechnął się - Masz bardzo rzadką grupę krwi, każdy wampir oddałby życie za chodźby kropelkę, ja chciałem jej spróbować i nadal chce, ale tego nie zrobie.

- Dlaczego?

- Dlatego, że obiecałem cię chronić i nie skrzywdzić

- Komu obiecałeś? Ja nie pamiętam, żebyś... - przerwał mi

- ...Sobie, sobie obiecałem - dotarło do mnie, że tak naprawdę, gdyby nie słowo dane moim rodzicom, możliwe, że już bym nie żyła. Te wyjazdy Mike'a. Problemy z ' wampirami z sąsiedniego miasta' to wszystko stało się jasne. Oni pomagali moim rodzicom.

- Zostaw mnie- powiedziałam

- Olivio prosze cię. Wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Wszystko co się stało. Nie chciałem przysięgam. Odkąd zobaczyłem cię jako dziecko... Wtedy poczułem, że...

- Odejdź powiedziałam! To nie jest cholerny romantyczny film!- wyrwałam najbliższe drzewo z korzeniami i po prostu w niego rzuciłam. Zdążył się odsunąć.

- Nie powinnaś zostawać sama. Niedawno się przemieniłaś, nie panujesz nad sobą

- Moi rodzice wrócili. Twoja rola kończy się w tym miejscu. Odejdź.- i zniknął. Odszedł zostawiając mnie samą. Tak jak chciałam prawda? To dlaczego czuje pustkę?

- Jeszcze tu jesteś? - odwróciłam się słysząc szmer za sobą - Rayan ... - właśnie Rayan i kilkanaście innych wilków razem z nim

- Liv. Zabiłaś naszego Alfe- no tak. Zabiłam Tayler'a. Przerwałam więź. Nic nie poczułam. Żadnej straty. Nawet o tym zapomniałam

- Teraz chcecie się zemścić?

- Nie. To oznacza, że musisz zająć jego miejsce.

- To naprawdę nie jest dobry moment

- Żaden moment nie jest dobry

- Zajmij moje miejsce Rayan

- Dopiero, kiedy cię zabiję, a tego nie zrobię

-Ja już jestem martwa. Umarłam razem z rodzicami, a potem...potem... poznałam jego i znów moje serce zaczęło bić...- nie wiem dlaczego wciąż stałam posród gromady wilków i mówiłam te wszystkie rzeczy, ale w tamtej chwili nie wiedziałam nawet kim jestem. Spojrzałam jeszcze raz na Rayan'a po czym odeszlam. Tak po prostu sobie poszłam. Jeśli byłabym obserwatorem pewnie zwijałabym się ze śmiechu. Tak to wyglądało. Śmiesznie. Potem szłam i szłam tępo wpatrujac się przed siebie i wsłuchając się w dźwięk łamania rozdeptywanych przeze mnie gałęzi, aż doszłam do znaku. Znaku który kilka miesięcy wcześniej prawdopodobnie uratował mi życie.

-Droga 38 niedaleko mieszka Christian- w tej chwili nie myślałam o tym że sama idę do domu mojego porywacza, do wampira- i wciąż nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. No właśnie nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, ale zrobiłam i uratowało mnie to. Tak jak moi rodzice zrobili to co konieczne, żeby mnie ratować. Tylko z tą różnicą, że oni wiedzieli co robią.

-Dlaczego zachowujesz się jak egoistka Liv?- zapytałam sama siebie.

- Oni chcieli cię chronić. Musisz się przełamać. Dziewczyno twoi rodzice żyją, a ty łazisz po lesie! - gwałtownie się odwróciłam

- Richard. Wystraszyłeś mnie

- Na mnie też się gniewasz?

- A powinnam? Przysłali cię?

- Nie, sam przyszedłem. Wyczułem wilki.- uśmiechnęłam się słabo -Niestety mnie nie pozbędziesz się tak łatwo jak Chris'a

- Rzuciłam w niego drzewem ...

- Widziałem. Chodź tu.- usiadłam przytulając się do mojego starszego brata opierając się jednocześnie o drzewo. Tak jaj wtedy, kiedy potrzebowałam wsparcia podczas sytuacji z Adele

- Myślisz, że przestanie boleć?- zapytałam

- Nieprzeżyta miłość zawsze boli. Jeśli nie pozwolisz wam przeżyć tej miłości stanie się ona nieśmiertelna. A ta boli zawsze i najbardziej. Jest wieczna

- Zagubiłam się

- Christian też. Gdzieś po drodze zboczyliście z przypisanej przez los ścieżki i poszliście własną.

- A jaka była ta przypisana przez los?

- Powinnaś zginąć, kiedy zostaliście zaatakowani jak byłaś dzieckiem. My nie powinniśmy wtedy tamtędy iść. To była jeg decyzja. Wiedział i czuł, że to zła droga, ale się uparł

- To głupie

- Dzieki tej głupocie żyjesz

- Wszystko w co wierzyłam okazało się kłamstwem

- Takie jest życie. W jednej chwili masz wszystko, a w drugiej nie masz nic, ale mogę powiedzieć ci co nie było kłamstwem. Miłość Christian'a do ciebie. - westchnęłam nie odpowiadając po czym na chwilkę przymknęłam oczy. Na dłuższą chwilkę...

- Co z nią?

- Większość jej zachowań jest sprzecze z wampiryzmem, ale niektóre się zgadzają. Jeszcze ma dziwne jakby spowolnione ruchy. Chwilami nie kontaktuje. Ma wahania nastrojów - to Rich i Will rozmawiali o mnie

- To dlatego, że ona nie jest wampirem - wtrąciła się mama

__________________________

Ten. rodzial. To. Porażka.
Tylko tyle mam do powiedzenia...pozdrawiam

~BadGirl

Granice Wytrzymałości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz