Rozdział 52 'Ja też mam coś dla ciebie'

3.5K 267 23
                                    

Kochani tak jak obiecałam robie maraton. Rozdzialy będę wstawiac co jakis czas

Shippujcie Liv i Chris'a ! 😁

Smutna przeglądałam ogłoszenia o prace zamieszczone w co tygodniowej gazecie. Naprawdę bardzo zależało mi na tych studiach i wiem, że gdyby nie Christian, z moimi ocenami dostałabym się na każdą uczelnie. Nauka przychodziła mi z łatwością. Zawsze miałam dobre oceny i brałam udział w konkursach. Miałam to po mamie, która mogła pochwalić się rozmaitymi osiągnięciami w różnych dziedzinach nauki.

- Kotku, co robisz?- zapytał Christian siadając obok mnie, gdy spojrzał na ogłoszenia, które zaznaczyłam, mina mu zżedła.

-Szukam pracy- odpowiedziałam obojętnie, nie zważając na jego reakcje. Chociaż jestem pewna, że nie był on zbytnio zadowolony.

- Przecież mówiłem ci, że nie chce, abyś pracowała- odpowiedział ponuro, choć w jego głosie wyczułam nutkę złości

- Ale ja chce. Nie dostałam się do żadnej uczelni przez to, że każda była przepełniona. Oczywiście mogłam skorzystać z ciekawej propozycji pewnego starszego pana i zacząć naukę od zaraz, jeśli...

- Jaką propozycję?!- przerwał mi krzycząc na co lekko się wzdrygnęłam

- Nieważne- odpowiedziałam spuszczając głowę w dół

-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć- uniósł mój podbródek i smutnie spojrzał w oczy

-Dlaczego nie pozwalasz mi pracować?

- Jesteś na to za młoda. Chce, żebyś się bawiła, korzystała z życia, chodziła do szkoły, a nie przepracowywała

- Jak mam korzystać z życia, kiedy ciągle coś się dzieje? Jak mam chodzić do szkoły, kiedy do żadnej mnie nie przyjęli?- szepnęłam tak jakby sama do siebie. Nie tak wyobrażałm sobie moje życie, ale to wszystko co się wydarzyło, uświadomiło mi, że nie zawsze jest tak jak sobie zaplanujemy. Nigdy nie wiadomo co się stanie, nie wiadomo kto odejdzie, a kto pojawi się w naszym życiu.

- O czym myślisz? - zapytał mój chłopak marszcząc brwi. Mój żal do niego za porwanie już dawno zniknął, ale nie ukrywam, że mógł zdobyć moje serce w inny sposób. Chociaż to, co do tej pory z nim przeżyłam wiele mnie nauczyło.

- O niczym ważnym - odpowiedziałam

- Wciąż nie wiem jak ty to robisz - zaśmiał się. Kocham to, że nie może wejść do mojego umysłu, a moje myśli są bezpieczne i należą tylko do mnie. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie to cieszy. W sumie, to wiem...

- Obiecuje ci, że od przyszłego roku pójdziesz do szkoły. Na wymarzone studia.- powiedział pewny siebie

- Nie obiecuj, jeśli nie spełnisz obietnicy.- Nigdy nie lubiłam, gdy ludzie coś obiecują, a potem nie dotrzymują obietnicy. Często tak jest, obiecują coś, a potem tłumaczą się, że niestety nie dali rady dotrzymać tej obietnicy. Jakby nie mogli powiedziec, że się postarają, czy coś takiego...

OBIECUJE- to tak bardzo zobowiązujące słowo

- Obiecuje- powtórzył z jeszcze większą pewnością siebie

- Dlaczego jesteś tak pewny siebie? Chyba nie masz zamiaru...- przerwał mi

- Nie, nie spokojnie. Obiecałem ci, że nie będę tego robił i tak będzie

***

Dwa tygodnie później

- Podsadze cię- powiedział Jake łapiąc mnie za biodra, abym mogła przymocować dużą złotą gwiazdę na czubku choinki. Podniósł mnie z taką łatwością, ale przyzwyczaiłam się do tego kim są

Granice Wytrzymałości Where stories live. Discover now