[05] Chapter Fifth (Third Season)

134 7 1
                                    

"Ci, co rezygnują, nigdy nie zwyciężają, a zwycięzcy nigdy nie pozwalają sobie na rezygnację"
~ Sheila Roberts
"Uliczka aniołów"

Twarz bolała go niemiłosiernie mocno, a czucie w dłoniach stracił niemalże całkowicie już kilka godzin temu. Siedział wciąż na tym samym krześle, ze smętnie zwiększoną głową i zastanawiał się, jak długo może to jeszcze potrwać; ile czasu jego oprawca będzie miał ochotę bawić się z nim w kotka i myszkę, kończąc to jednym, precyzyjnym strzałem.

Po raz pierwszy w życiu, Zayn Malik czuł, że po prostu przegrał. Nie tylko dlatego, że został złapany i nie mógł znaleźć rozwiązania dla patowej sytuacji, w której znalazł się na własne życzenie. Czuł się przegrany, bo przestał szukać tych sposobów. Na początku próbował jakoś się uwolnić – sprawdzał wszystkie znane mu sztuczki na poluźnienie więzów, znalazł sposób na przewrócenie krzesła, by jakoś uwolnić swoje nogi, a po krótkiej obserwacji dowiedział się w jaki sposób mógłby sięgnąć okna i przez nie uciec. Jednak od momentu, w którym widział jak ta przeklęta suka rozbija twarz Willson i strzela do niej na oślep, stracił nadzieję i całą wolę walki, jaką w sobie miał. Nie potrafił uwierzyć w to, że wszystko z nią w porządku. Nie, kiedy w uszach wciąż dzwonił mu jej krzyk.

Nie poruszył się, kiedy metalowe drzwi otworzyły się przed nim z głośnym jazgotem. W duchu błagał, żeby dźwięk ten zwiastował koniec męczarni; koniec zastanawiania się nad tym, co mógł zrobić, żeby nie doprowadzić do tej sytuacji i uratować Cassie przed jego demonami, których nigdy nie powinna była spotkać.

— Cześć, Malik — usłyszał doskonale znany mu głos. Napiął mięśnie na ramionach, ale wciąż nie podniósł wzroku uznając, że udawanie martwego doprowadzi ich do większego szału, dzięki czemu szybciej skończą z tym całym cyrkiem. Niestety, najwidoczniej bawili się zbyt dobrze, żeby w tak prosty sposób pozbyć się swojej rozrywki. Doprowadzenie go do śmierci z wycieńczenia musiało być znakomitym sposobem na spędzanie wieczorów. — Ostatnim razem, kiedy się widzieliśmy, byłeś nieco bardziej rozmowny. Jak to szło? Najpierw zapłata, później towar?

Zayn był przekonany, że ten głos należy do chłopaka, który nie więcej niż tydzień temu zrobił z niego skończonego kretyna i wstrzyknął mu jakiś środek odurzający, a potem porwał jego własnym samochodem i zabrał w to przeklęte miejsce. Skrzywił się mocno i wycharczał przekleństwo, kiedy poczuł jak ten chłystek łapie go za włosy i odchyla jego głowę w tył. Wbił w niego spojrzenie swoich przekrwionych oczu, starając się by pozostały bez wyrazu. Mimo wszystko, nie chciał dawać im jakiejkolwiek satysfakcji z tego, że naprawdę zdołali go złamać, kiedy wielu znakomitszych od nich sobie z tym nie poradziło.

Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała kompletna cisza. Chłopak, zdecydowanie młodszy od Zayna, wpatrywał się w niego z wyraźnym zadowoleniem, a sam Malik patrzył na niego pustym spojrzeniem. Cisza dzwoniła mu w uszach, a kark zaczynał mu nieprzyjemnie drętwieć, jednak do ostatniego momentu nie poprosił o nic, jedynie raz na jakiś czas zaciskając szczękę, by powstrzymać grymas bólu. Aż w końcu chłystek zaśmiał się, jakby usłyszał zabawny żart, puszczając czarne włosy Malika i odszedł od niego, pozwalając na to, by jego więzień znów wpatrywał się w brudną, wilgotną podłogę.

— Muszę przyznać, że kiedy przyszedł tutaj po raz pierwszy rozmowa z tobą była znacznie ciekawsza, Zayn — powiedział, odchodząc od niego kilka kroków. Wziął sobie krzesło, które przeciągnął po podłodze z nieprzyjemnym dźwiękiem, siadając na przeciwko Mulata tak, że ten zobaczył czubek jego buta, kiedy założył nogę na nogę. — Czyżby nie podobała ci się nasza gościna? — zapytał po chwili, kiedy Malik w dalszym ciągu zawzięcie milczał. Irytacja w jego głosie wskazywała na to, że zaczynał tracić cierpliwość, a sytuacja bardziej denerwowała go niż bawiła, chociaż z pewnością nie do końca chciał dać to po sobie poznać. W końcu starał się odgrywać pana i władcę tej sytuacji; nie mógł pokazać, że tracił kontrolę, kiedy działo się coś, czego się nie spodziewał. — Nie sądziłem, że powiedzenie ci, że ta suka zginęła wpłynie na ciebie w tak drastyczny sposób. Gdybym wiedział, że przestaniesz być zabawny, nie powiedziałbym ci tego — warknął z frustracją.

Delikatna struna w sercu Zayna poruszyła się niebezpiecznie na samą wzmiankę o Cassie. Jego Cassie, która była właśnie obrażana przez tego półgłówka. Jego martwą Cassie, której nie zdołał pomóc, chociaż przysięgał na moście Brooklińskim, że jeżeli pójdzie z nim, to nie będzie musiała się niczego obawiać.

Niemal automatycznie chciał mu odpowiedzieć; kazać się zamknąć i spierdalać stąd, póki przyjaciele Zayna jeszcze go nie namierzyli i ma szansę na ratunek dla siebie i tej dziwki, która połamała mu żebra. Milczał jednak czując, że jest blisko doprowadzenia do swojego celu. Kolejne warknięcie na przeciwko niego tylko utwierdziło go w tym przekonaniu.

— Do jasnej cholery, nie wyciąłem ci jeszcze języka! Odezwij się wreszcie — krzyknął chłopak, a potem złapał go za ramię i potrząsnął nim sprawiając, że syknął głośno. Ból w żebrach i w brzuchu był wręcz nie do wytrzymania, ale gorsza była myśl o tym, że ciało Cassandry prawdopodobnie już od kilku dni znajdowało się w zimnym, ciemnym grobie kilka metrów pod ziemią. — Czy jeżeli powiem ci, że ona żyje, to zaczniesz się w końcu szarpać i grozić mi jak wcześniej?! Oh, nie spinaj się tak. Pewnie to nic nie da, ale przysięgam, że twoja księżniczka od siedmiu boleści jeszcze oddycha. Widocznie ma w sobie znacznie większą wolę życia niż ty — warknął, wyraźnie już wyprowadzony z równowagi.

Tym razem nie mógł się powstrzymać. Podniósł spojrzenie na chłopaka i przyjrzał mu się uważnie. Jego twarz była całą mieszanka emocji, a postura zdradzała, że w każdej chwili gotów był w nowy sposób przyłożyć Malikowi, jeżeli ten nie zacznie z nim współpracować. Nie kłamał. Nie mógłby w takim stanie. Nie należał do ludzi, którzy by to potrafili.

Willson żyła. Jego żałoba nie miała najmniejszych podstaw.

Ciche prychnięcie wydobyło się spomiędzy zakrwawionych ust Zayna. W normalnych okolicznościach pewnie roześmiałby mu się prosto w twarz, ale obawiał się, że w tym momencie spowodowałoby to mu jeszcze więcej bólu, a ciemne plamy i tak zaczynały już tańczyć mu przed oczami. Zebrał w ustach resztki śliny, pomieszanej z posoką, a potem splunął nią prosto pod nogi chłopaka i posłał mu jeden ze swoich uśmiechów. Czuł się tak, jakby ktoś zdjął mu z ramion ogromny ciężar i znów tchnął w jego płuca oddech, którego tak bardzo mu brakowało.

Jeżeli tak wyglądała nadzieja, chciał jej smakować i rozkoszować się nią jeszcze przez chwilę.

— Jeżeli ona żyje, to wy już niedługo będziecie walczyć o siebie — wycharczał, przeciągając strunę.

Chłopak poderwał się z miejsca i uderzył go pięścią w złamany nos. To przeważyło szalę. Ból był tak ogromny, że rozerwał mu czaszkę i sprawił, że stracił świadomość, której już nie udało mu się odzyskać. Zemdlał, znów zwisając bezwładnie nad ziemią, przytrzymywany jedynie więzami, przyszpilającymi go do krzesła, na którym siedział. Jednak jego ostatnia myśl znacznie różniła się od tych, które miewał ostatnio przed zasypianiem z wycieńczenia. Ta, po raz pierwszy od dawna, była znacznie pozytywniejsza i przywodziła na myśl stare, dobre czasy przepełnione tym, co często trzymało go z dala od nudy, wypełniającej życie normalnych ludzi i napędzało do dalszego działania w świecie, w którym się obracał.

Odpłynął z poczuciem słodkiej, zbliżającej się wielkimi krokami zemsty, której już nie mógł się doczekać.


~*~

Ja też się tego nie spodziewałam. Nie mogę obiecać, że będzie to częste zjawisko, ale pewnie znacznie częstsze niż raz na dwa lata, bo chcę doprowadzić historię Zayna i Cassie do końca, zanim zabiorę się za coś innego, ambitniejszego.

Powodzenia tym, którzy zaczynają jutro rok szkolny i innym, którzy do szkoły już nie chodzą. Do zobaczenia w przyszłości x

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Queen Wears Black | Zayn Malik FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz