[27] Chapter Twenty-Seventh (First Season)

Start from the beginning
                                    

Wyprostowała się, kiedy mężczyzna w końcu wyszedł z domu i podeszła do garażu, kiedy on udał się w tym samym kierunku. Weszła do środka, rozglądając się uważnie dookoła. Przejechała językiem po górnej wardze. Jeszcze nigdy nie widziała w jednym miejscu tak wielu kradzionych samochodów. Odwróciła się do Fray'a, który jedynie wzruszył ramionami i wskazał jej palcem na gablotkę, gdzie znajdowały się klucze. Natychmiast do niej podeszła i wybrała jedne, po czym odblokowała drzwi Mitsubishi Lancer. Uśmiechnęła się, rzucając kluczyki w kierunku swojego towarzysza. Zdziwiony złapał je w ostatnim momencie.

- To ty masz sobie przypomnieć, jak jeździć samochodem, nie ja - zaśmiała się, zajmując miejsce pasażera. Mulat wzruszył ramionami, siadając za kierownicą. Rozejrzał się za stacyjką, a kiedy w końcu zdołał ją namierzyć, wsadził kluczyk i odpalił silnik, ostrożnie ruszając z miejsca. Cassandra ledwo powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem, kiedy zauważyła, jak mężczyzna z całej siły zaciska dłonie na kierownicy. Zdziwiła się, nie zauważając potu na jego skroniach. - Spokojnie, to tylko samochód. Nawet jeśli coś mu zrobisz, to nie stanie ci się krzywda, bo w końcu należy do ciebie, tak samo, jak cała reszta gangu.

- A jeżeli oni rozpracują nas wcześniej, niż przewiduje plan? Wtedy mnie zabiją - mruknął, zatrzymując się na czerwonym świetle. Jednak nawet w tamtym momencie nie zabrał dłoni z kierownicy.

- Zapewniam cię, że wtedy rozbity samochód będzie twoim najmniejszym problemem - szatynka przewróciła oczami, zsuwając się w dół fotela. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, powolnym wzrokiem mierząc ulice Nowego Yorku, kiedy uświadomiła sobie jeden, bardzo ważny szczegół. - Czy ty w ogóle wiesz, gdzie masz jechać? - mężczyzna wzruszył ramionami, nieustannie patrząc przed siebie. Bał się spojrzeć w jej oczy, była tego pewna. Zmarszczyła brwi, ignorując to. - Na następnym skrzyżowaniu skręć w prawo, a na rondzie wybierz drugi zjazd. Później już tylko prosto.

Mężczyzna zatrzymał się na starym torze, który Cassandra znała już bardzo dobrze. Spojrzała na swojego towarzysza, nie rozumiejąc, dlaczego nie jedzie dalej. Mulat westchnął ciężko, odwracając się do niej przodem. Zmarszczyła brwi, wiedząc, że chce jej coś powiedzieć, ale nie ma na tyle odwagi. Przechyliła głowę na jedną stronę.

- To musi być dla ciebie bardzo trudne - zawahał się, aby po chwili kontynuować. - Przebywać w jednym samochodzie z kimś, kto wygląda jak morderca, który dopadł twoją młodszą siostrę.

- Jest dobrze, dopóki mi o tym nie przypominasz - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, przekręcając się na fotelu przodem do szyby. Znów zsunęła się niżej na siedzeniu. Wiedziała, że Daniel nie chciał jej w żaden sposób obrazić, ale to wszystko dalej bolało.

- Przepraszam - mruknął, ponownie uruchamiając silnik samochodu. Miał nadzieję na dłuższą rozmowę na ten temat. Chciał zaspokoić swoją ciekawość, chociaż wiedział, że nie powinien wtrącać się w nie swoje sprawy. - Ten policjant... Ja nigdy nie zgodziłbym się, gdyby nie powiedział, że pomoże mi z pieniędzmi. Nie chodzi o mnie, nie jestem taki! Po prostu mój syn!... - wyrzucał z siebie pojedyncze zdania, powoli jadąc po asfalcie.

- Jeżeli nie chcesz, nie musisz mi tego mówić. To twoje prywatne sprawy i nic mi do nich - wzruszyła ramionami, widząc ile kosztowały go ostatnie wyznania.

- Właśnie w tym problem. Od kilku dni męczy mnie to wszystko. Chciałbym się komuś wygadać, ale nie mam komu. Nie mam z kim porozmawiać na nurtujące mnie tematy...

A z tymi chłopakami nie mogę - westchnął, kręcąc przez chwilę głową. Cassandra otworzyła szerzej oczy, zauważając, że z każdym wypowiedzianym słowem coraz bardziej zwiększa tempo samochodu. - Mam syna, to znaczy znalazłem kiedyś chłopaka na ulicy. Błąkał się, więc go przygarnąłem. Nigdy nie miałem zbyt wielu pieniędzy, ale uznałem, że będzie mu lepiej ze mną, niż samotnie. Od tamtej pory zdążyłem pokochać go jak swoje dziecko. Poszedłem na policję, aby poinformować ich wszystkich o tym, że trzeba znaleźć jego rodziców, ale oni mnie zignorowali! - kobieta szturchnęła swojego towarzysza w udo, chcąc mu powiedzieć, że jeszcze chwila i najprawdopodobniej straci panowanie nad samochodem. Przecież nigdy wcześniej nie dane mu było prowadzić z tak dużą prędkością. Jednak on nawet nie zauważył tego, co zrobiła i w dalszym ciągu przyśpieszał. - Wpisali go na jakieś listy, zrobili kilka zdjęć i powiedzieli, że jak tylko ktoś się zgłosi, to natychmiast mnie o tym poinformują. Dwa lata, dwa pieprzone lata starają się znaleźć jego ojca, albo matkę. A ja nie mam za co kupić mu nowych ubrań.

The Queen Wears Black | Zayn Malik FanFictionWhere stories live. Discover now