Rozdział 91

1K 106 19
                                    

(rozdział uznajcie za wczesną betę, bo nie miałam czasu, ani ochoty ją przeczytać kolejny raz i poprawiać, ale nie chcę was zostawiać bez rozdziału, przepraszam...)

Cała Wioska stanęła na nogi. Mimo, że Kage i jounini zdawali sobie sprawę, że szukanie Aniołów po lesie jest beznadziejne to nie przestawali. Szukali ich i nawoływali. Ninja rozproszyli się szukając wszystkiego co mogłoby ich naprowadzić na ślad dzieciaków. 

Wszyscy wydawali się spanikowani. To, że zobaczyli jak drużyna specjalna przechodzi przez jakiś dziwny portal....WPROST DO ŁAP SZALONEGO SANINA było jak spoliczkowanie. 

Dlaczego to zrobili? Gdzie się przenieśli? Skoro nie chcieli tam iść, to dlaczego to zrobili?

Pierwsze promienie słońca owinęły się wokół Liścia. Minato i Kushina nie wiedzieli w co ręce włożyć. Chcieli wyruszyć na poszukiwania, ale pozostała dwójka Kage zabroniła im. Raikage i Kazekage poszli wraz ze swoimi pozostałymi ninja wspomóc shinobi Konohy. 

Blondyn trzymał żonę w objęciach. Myśl, że coś zmusiło jego syna by wrócił do Orochimaru go przerażała. Coś było nie tak i wiedział, że nie jest w stanie połączyć faktów. 

Poczuł ucisk na koszuli. Czerwonowłosa skryła twarz jego ramieniu, a palce uczepiła do jego okrycia. Czuł jak drżała. 

-Hokage-sama-odezwał się ANBU, który nagle pojawił się tuż obok.

-Co się stało?-zapytał niemrawo mężczyzna.

-W pańskim biurze znaleźliśmy dziwny zwój i białą maskę, z tego co możemy wyczuć od nich bije chakra pana syna....

-Już idę-powiedział Minato. Jego żona niczym cień podążyła za nim. Gdy weszli do biura administracji od razu wyczuli unoszącą się w powietrzu chakrę Naruto.

Blondyn wszedł i spojrzał na biurko, gdzie leżała biała, prosta maska....ta sama, którą Naru przez większość swojego życia oraz zielony zwój z nałożoną pieczęcią. Hokage najpierw chciał chwycić za biały przedmiot, ale powstrzymała go żona.

-Zwój jest połączony z maską....najpierw musimy podnieść zwój by móc dotknąć maskę.

Uderzyła delikatnie palcem o maskę, a jej i mężowi pokazała się tak jak wcześniej zauważyła kobieta, pieczęć. Namikaze wziął więc zwój i rozwinął go.

Przejechał wzrokiem po literach i wezwał ANBU.

-Wezwijcie wszystkich z tej listy-powiedział.-Naruto chciał byśmy otworzyli pieczęć na masce gdy wszyscy będziemy w jednym pomieszczeniu.

-Gdzie skierować ich, Hokage-sama?-zapytał skrytobójca.

-Do sali obrad.

Mężczyzna zniknął w białym dymie, chcąc rozdzielić listę pomiędzy współpracowników i odnaleźć wskazane osoby.

***

Po dwóch godzinach w końcu wszyscy zjawili się w ogromnym, okrągłym pokoju. Rówieśnicy Naruto, Shisui, Itachi, głowy klanów, mistrzowie drużyn siódmej, ósmej, dziewiątej, dziesiątej i jedenastej, jak i Kage, oraz sanini. Wszyscy stali obok siebie patrząc wyczekująco na Hokage i Krwawą Habanero. 

-Naru i reszta zostawili nam zwój i maskę.....-zaczął Minato.- Chcieli żebyśmy wszyscy zebrali się i otworzyli pieczęć, którą założyli na tym-powiedział i stuknął palcem w biały przedmiot, który zaraz został pokryty czarnymi symbolami.

Rozejrzał się po zebranych i nie widząc w nich sprzeciwu, a ciekawość i niecierpliwość, położył dłoń na białej masce i zdjął pieczęć. Cień ogarnął całą salę.

SześciuWhere stories live. Discover now