Rozdział 56

1.1K 118 5
                                    

Oczy Naruto rozszerzyły się w euforii. Zapomniał, że powoli zbliża się to święto, pierwsze, które przeżył wraz z rodzicami, to które zapamiętał najlepiej i najprzyjemniej. Rodzice widząc zachowanie swojego syna wybuchnęli śmiechem. Minato jako pierwszy się opanował i mówił dalej.

-W tym roku, jeśli chcesz....

-Chcę!-krzyknął blondyn i praktycznie podskoczył, co jeszcze bardziej rozbawiło dorosłych.

-Siadaj-czerwonowłosa poklepała siedzenie obok siebie.

Naruto do tej pory nie mógł uczestniczyć w mistrzostwach podczas Świąt Klanów. Największą wymówką było to, że jest za młody, że jest dzieckiem, ale w świecie ninja pełnoletność osiąga się poprzez osiągnięcie piętnastego roku życia, bądź zostania jouninem, jednak nawet jeśli osiągnięto często ten minimum wieku, to głowy klanów odrzucały w większości przypadków chuninów. Jednak Naru miał już szesnaście lat....miał stopień jounina, pierwszy w swoim roczniku z Liścia. 

-Niestety wcześniej nie rozmawialiśmy z tobą o wszystkich zasadach, więc pozwól, że najpierw opowiemy ci o każdym z nich...-powiedziała kobieta.

-Może lepiej przejdźmy do tego co może cię najbardziej interesować, bo widzisz nie chcę spędzać kilku godzin na czytaniu ci zasad-mruknął Minato.

Kushina westchnęła zdenerwowana, ale zgodziła się.

-Więc jedną z zasad, której najbardziej się obawiamy jest zasada rozpoznawalności-powiedziała.

-Uczestnik nie może być ukrywaną 'tajną bronią' klanu. Musi być w pełni rozpoznawalny z imienia i nazwiska, jak również musi się w pełni zaprezentować w walce-wytłumaczył Hokage.

Naruto chwilę się zastanowił. Dlaczego miałby to być problem? Jednak po chwili odpowiedź uderzyła go niczym młot.

-Nie będę mógł nosić maski podczas walk?

-Oraz parady....-dodała Kushina.

-Dodatkowo w tym roku są wprowadzone pewne zmiany-powiedział ojciec jinchiurikiego. - W tym roku na znak pokoju pomiędzy Krajem Ognia, Krajem Błyskawicy oraz Wiatru, zostanie wystawiony bankiet, na którym będą wszyscy ninja rangi wyższej niż genin. Sami Kage przybędą by obserwować nasze potyczki, jak i oni również wybierają uczestników do reprezentacji własnych klanów, ale mogą wybrać jedynie trzech. Więc...

-Tam też muszę chodzić bez maski?

-Tak....nawet jeśli nie wygrasz to całe święto będziesz musiał tak spędzić-mruknęła Kushina.

-Cóż....-chłopak zastanowił się i tak jego przyjaciele mocno naciskali by przestał ją nosić, a to był wręcz idealny sposób by zrobić to w iście pokazowym stylu.-...Więc dostosuję się do tej zasady.

Rodzice drgnęli.

-N-naprawdę?-zapytał się Hokage.

-Tak-ich syn kiwnął głową.-Coś jeszcze?-zapytał się po chwili przerwy.

-T-ta...Twoi przyjaciele najpewniej zostaną przydzieleni do klanu Raikage, i będę reprezentować Kumogakure-powiedział Minato.

-To jeszcze lepiej! Z chęcią z nimi zawalczę, ale skoro ma to być dobra walka, to w tym roku postaraj się tato o barierę. 

Hokage pobladł.

-O reszcie zakazów i nakazów już wiesz-powiedziała Kushina.- Zasady są podobne do egzaminu na chunina, więc nie musimy ci więcej mówić, jak będziesz miał jakieś pytania to w gabinecie lub w budynku administracji dadzą ci kopię zasad.

-...-chłopak kiwnął głową.-Kiedy ma się to odbyć?

-Za trzy tygodnie. Wystarczająco długo by Kage przybyli na czas i by Wioska przygotowała się na ich przyjęcie.

-Ha! -Naruto uśmiechnął się.-Powiem o tym jutro, Aniołom. Niech się przygotują!

-Hahhaa....naprawdę dobrze się z nimi dogadujesz co?-zapytała się Kushina i nagle wpadł jej pomysł do głowy.-Może mógłbyś ich zaprosić do nas jutro, do domu. Mówiłeś, że nie potrafią gotować, więc mogę ich odrobinę podszkolić-uśmiechnęła się przyjaźnie, chociaż nauka gotowania nie była tym czego chciała. Prawdę mówiąc pragnęła pomóc dziewczynom. Słyszała, że nigdy nie miały rodziny, a więc matki. Musiała z nimi porozmawiać, czuła się w obowiązku. Po za tym wiedza co się dzieje pomiędzy Hikari i Naruto byłaby równie przydatna. Dlaczego chłopcy nie potrafią się tak łatwo zwierzać jak dziewczyny?

-Podzielimy się co ty na to? Ty nauczysz chłopaków, a ja dziewczyny. Nasza kuchnia jest za mała by pomieścić tylu kucharzy.

Skonsternowany chłopak kiwnął głową i po chwili zmęczony pożegnał się z rodzicami by rzucić się w objęcia Morfeusza. 

Po kilkunastu minutach Minato spojrzał na żonę. Uniósł brwi w pytającym geście, ale czerwonowłosa po prostu wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się przesłodko.

***

Naruto z samego rana został wyrzucony z domu przez Kushinę. Westchnął przeciągle, gdy zdał sobie sprawę, że nie ma od tego ucieczki, ani że nie dowie się o co chodzi, chyba że któraś z dziewczyn lub mama mu powie. Nie mógł ich podsłuchiwać, bo mimo wszystko jego matka była o wiele lepsza w wykrywaniu chakry niż on. Zostałby stłuczony na kwaśne jabłko za to.

 Zapukał i otworzyła mu pełna energii Shig, chociaż gdy go zobaczyła mina odrobinę jej zrzedła.

-M-myśleliśmy, że mamy wolne od treningów...-zaczęła.

-Hahah....nie bój się, nie po to tu przyszedłem. Chodzi o coś innego.

-W-więc wejdź-zaprosiła go.

Uzumaki usiadł w kuchni, a zaraz potem cała drużyna zeszła się do niej.

-Za trzy tygodnie odbędzie się Święto Klanów i mały turniej-powiedział bez ogródek- Raikage został zaproszony wraz z Kazekage. Podczas tego święta są prowadzone zawody i tak dalej. Jeśli chcecie wziąć udział powiedzcie o tym A-san'owi, a potem zgłoście się u mojego taty.

-To rywalizacja?-zapytał zainteresowany Kumo.

-Tak, pojedynki, jeśli chcecie zasady są w biurze administracyjnym, ale najważniejsze co musicie wiedzieć to to, że jeśli weźmiecie udział to nie będzie wam wolno nosić masek. Oprócz tego przypomina to bardziej egzamin na chunina, etap trzeci.

-Bierzesz udział?-zapytała się Hikari.

-Tak! Czekałem na to od lat, ale zawsze byłem za młody, teraz jest idealny czas na zabawę.

-A więc mam nadzieję, że zobaczymy się na arenie-powiedział Midori.

-Ha! W takim razie będę trenował sam, a potem zobaczycie wygram!-krzyknął Kumo.

-Spokojnie.....Raikage może wybrać jedynie trzech, ale to dopiero za jakiś czas, teraz jest coś innego, równie ważnego.

-Co?-zainteresowała się Tsuka.

-Moja mama zaprasza was do mnie do domu....

SześciuWhere stories live. Discover now