Rozdział 73

1K 108 24
                                    

Staruszek siedział przed Uzumakim i zastanawiał się w czym jest problem. Namikaze dobrze kontrolował chakrę, miał wiedzę, ale nadal nie wychodziło mu mieszanie chakry trzech typów. Gdy włączył hyouketsugana, automatycznie odłączał się od Kuramy i w drugą stronę. Przyglądał się już kilku próbom, aż w końcu pomyślał, że może nie proces łączenia jest problem, a sposób w jaki chłopak to robi.

-Naruto-kun-zaczął zwracając na siebie uwagę chłopaka.- W jaki sposób łączysz chakry?

Chłopak spojrzał na niego.

-Staram się ustawić w pozycji wolnej, gdzie nie zatykam kanalików chakry...

-Mam na myśli co robisz by zmieszać chakrę. Wpuszczasz odrobinę jednej do drugiej, a potem resztę?

-Nie, ja....-zastanowił się chwilę.-Raczej zakleszczał je o siebie....

-I być może w tym jest błąd....chakra nie jest niczym fizycznym, więc utwardzanie jej i zakleszczanie nic ci nie da...Spróbuj pomyśleć o niej jak o wodzie...

Blondyn zmarszczył brwi, jednak bez zająknięcia spróbował innego sposobu.

***

Dwa tygodnie ostrego treningu...ah jak on go kochał! Dwa dni temu skończył trening z Mędrcem i dziś miał zamiar zrobić ostrą rozgrzewkę, jednocześnie jakby zapomniał o czymś....o czymś bardzo ważnym.

Usłyszał śmiech w głowie. Lis śmiał z niego.

-Phahahahha....mało powiedziane, że twoja pamięć, jest zawodna, ona jest dziurawa!

"Nie potrafisz być wredny futrzaku! Ugh! Lepiej powiedz mi o czym zapomniałem."

-Nah! Idę spać!

"Ej!"

Naruto westchnął przeciągle. Ubrał się i wyszedł z pokoju.

-Dzień dobry-powiedział. 

Kushina z wielkim uśmiechem przywitała syna i z ogniem w oczach zapytała.

-Planujesz dzisiaj odpoczynek, czy zakupy?- czuł w niej ducha rywalizacji...przespał coś?

-N-nie, myślałem o jakimś trudnym treningu na kondycję...

-O NIE, NIE, NIE!-krzyknęła czerwonowłosa. Chłopak dopiero teraz zauważył, że jego ojciec chowa się za gazetą.- Musisz być na jutro wypoczęty!-krzyknęła.

-Na jutro?-wymsknęło się chłopakowi, a mina kobiety zrzedła, nawet Minato spojrzał na syna spod swojej papierowej zasłony, zdziwiony. 

-Jutro jest Święto Klanów...Turniej-powiedziała rozemocjonowana Uzumaki.

Mina Naruto była bez cenna. Przerażenie zmieszało się ze zdziwieniem.

"Jak to? Już?"

Hokage nie wytrzymał i parsknął widząc minę syna.

-Minato....nie powinieneś już iść, nie wiadomo, kiedy Kage, przybędą-powiedziała Kushina wyganiając męża z domu.

-Ale....-został wypchnięty za drzwi.-Ale, jest dopiero siódma...

W tym czasie Kushina podeszła do syna.

-Musisz się dobrze prezentować na turnieju, dlatego mam coś dla ciebie!-krzyknęła uradowana. -Kupiłam ci nowy strój oraz naszyłam symbol naszego klanu na niego.

Kobieta chwyciła jakąś torbę i wyrzuciła z niej ubrania. Uzumaki podszedł do niej, ale po chwili jego oczy prosiły o to by to nie była prawda.

-Będziesz świetnie wyglądał-powiedziała kobieta nadal enegicznie.

-Nie, nie...-powiedział i spojrzał na rodzicielkę, przerażonym wzrokiem.-Mamo...błagam cię....

Kobieta zrobiła smutną i zatroskaną minę, jakby zbitego psa.

-Ale....mamo....-jęknął patrząc jej w oczy.

Kobieta bez słów nadal patrzyła na niego oczami szczeniaczka. Chłopak westchnął przeciągle.

-D-dobrze...

Uśmiech tryumfu zagościł na twarzy czerwonowłosej.

-Poza tym mam coś dla ciebie-powiedziała. Podeszła do biura męża i wróciła z małym zwojem i podała synowi.-Jesteś synem Minato i moim, ale...wiem również, że ty i Kurama jesteście dobrymi przyjaciółmi, dlatego chcę byś to otrzymał....Ufam, że znasz go na tyle by wiedzieć czy użyć tego.

-C-co to?-zapytał się chłopak, chociaż prawdę mówiąc chciał tylko potwierdzić swoje przypuszczenia.

-Klucz do pieczęci kyuubiego...wiem, że najpewniej dałbyś radę rozerwać ją sam, ale...-jej syn rzucił się jej na kark.

"Ufają nam Kurama.....ufają..."

Prychnięcie ze strony lisa, było lekko rozbawione na dość niecodzienną reakcję jego sakryfikanta.

-Pomożesz mi?-zapytał się blondyn matki.

-Ale...

-Opanowałem trochę chakrę Kuramy, a ten klucz będzie idealny....będę mógł wykorzystać całą moc...

-Proszę tylko nie zniszcz areny....i Wioski...

-Em....cóż mam nadzieję, że tata przynajmniej trochę postarał się o barierę w tym roku....

Kobieta uśmiechnęła się.

-'Trochę' to delikatnie powiedziane.

Kobieta usiadła na podłodze, a blondyn poszedł w jej ślady. Rozwinął pomiędzy nimi klucz.

-To nie zajmie nam długo...-powiedział widząc znaki.

***

Uzumaki zaczął trzeć oczy. Zemdlał? Chyba. Bo nie widział innego powodu swojego leżenia na podłodze. Głowa go bolała, ale tuż przy uchu usłyszał wciągane powietrze. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył swoją matkę, która chyba nie wiedziała, czy być przerażoną, czy się cieszyć.

-Co się stało?-zapytał krótko chłopak.

Kushina wysłała mu dumny uśmiech.

-Udało nam się otworzyć pieczęć, ale....no... chyba chakra kyuubiego trochę pomieszała się z twoją.

Naruto zbladł i szybko obrócił się w poszukiwaniu ogonów, a zaraz potem położył dłonie na głowie.

"Wyrosły mi uszy? Ogon? Mam czerwone oczy?"

-Nie panikuj-zaśmiała się kobieta.- Raczej teraz jeszcze bardziej wyglądasz jak mieszanka mnie i Minato. 

Naruto wstał zdziwiony i zdezorientowany. Wszedł do łazienki i spojrzał na swoje odbicie. Zaśmiał się pod nosem. Jego przydługie włosy miały teraz dwa kolory. Końcówki do tej pory jego złotych, słonecznych włosów, stały się czerwone jak krew. Nie wiele więcej się zmieniło.

-Wyglądasz nawet lepiej teraz-zaśmiała się Kushina wchodząc do łazienki za synem.

-Ale dlaczego?-zapytał się Naruto swojego odbicia. -Tyle razy mieszałem nasze chakry, to nie powinno się zdarzyć!

-To akurat prezent ode mnie-mruknął kyuubi.- Nie chcę by mój sakryfikant wyglądał jak czysta wersja Namikaze! Skoro masz zamiar mnie ujawnić, to przynajmniej się jakoś prezentuj!

-Jesteś okropny, Kurama!

-Jestem Demonem!

********************************************************************

Więc moi drodzy, nadeszła w końcu ta chwila, gdy muszę się przyznać, że.....nie mam weny. Napradę.....Ehhh...od dłuższego czasu staram się nadal ciągnąć jakoś tą książkę oraz nową, która powstała. Mam pomysły, ale nie mam w ogóle ochoty na pisanie. Wiem co chcę napisać, mam jeszcze kilka rozdziałów w zapasie, ale kurczy się on z każdym dniem. Dlatego nie zdziwcie się jeśli pewnego dnia, po prostu nie wrzucę nic.

Bardzo was przepraszam, ale ten zastuj mam od dobrych pięciu dni, a wcześniej coś takiego się mi nie zarzyło.

SześciuWhere stories live. Discover now