Rozdział 90

1K 112 16
                                    

Lasy oraz Wioska Liścia zostały spowite mrokiem. Żadna lampa nie dawała blasku, a jedynie gwiazdy dawały nikłe spojrzenie na okolice. Księżyc przyjemnie świecił srebrzystym światłem wybijając się na granatowym tle nieba z gwiazdami. Wiatr tańczył na uliczkach i pomiędzy koronami drzew, aż w końcu na górze gdzie wyryte były twarze przywódców owej Wioski rozbłysło ciepłe, pomarańczowe światło. 

Anioły nie musiały czekać długo, by zobaczyć jak lampiony podrywane przez wiatr i ciepłe powietrze zaczynają lecieć w górę ku czystemu niebu, przyozdabiając je. Wznosiły się, aż w końcu zetknęły się z barierą wysoko postawioną nad Liściem i spaliły się doszczętnie pozostawiając jedynie popiół po sobie. Naruto patrzył jak każde światełko mknie ku czerni i zaraz potem wypala się. W jego oczach odbijał się każdy z nich aż ponownie nastała wokół nich ciemność. 

Namikaze westchnął. Spojrzał na czerwoną bramę Konohagakure, która stała tuż za jego plecami. Mimo ciepłej nocy poczuł zimne dotknięcie. Jakby podświadomie spojrzał na Anioły i w tej chwili zobaczył jak na ich twarzach smutek zmienia się w rozpacz.

-Nie żyją-powiedziała prawie szeptem Hikari.-Bogowie przegrali...

Łaski w ich ciałach zaczęły się rozszerzać, a jego przyjaciele zabłysnęli delikatnym światłem. 

"To koniec...." Pomyślał Naruto, pozwolił spłynąć ostatnim łzą i odwrócił się plecami do rodzinnej Wioski. 

-Musimy iść-powiedział w końcu blondyn.-Sosei...-odezwał się a na jego ramieniu pojawił się czarny kot.-Co mamy zrobić?

-Musicie dostać się pomiędzy świtem ludzi, a miejscem gdzie zsyłane są dusze...

-Istnieje takie miejsce? Nigdy go nie odwiedziłem mimo, że często byłem w tej "poczekalni"....

-Bo szedłeś tam ścieżką, którą stworzył Raishin....trochę na około, ale przynajmniej dusze bezpiecznie trafiały do celu.

-Więc?-zapytał się Kumo.

-Musicie się tam przedostać siłowo...-mruknął czarny.- Naruto....wyobraź sobie to. Jakby według ciebie wyglądało miejsce pomiędzy tym światem, a tamtym pokojem?

Uzumaki zastanowił się. Coś zaczęło kształtować się w jego głowie, aż nagle poczuł jak coś zasysa powietrze przed nim. 

On i Aniołowie stali przed czymś w rodzaju dziury w przestrzeni. Namikaze zobaczył w niej sześć postaci stojących w niedalekiej odległości. Rozpoznał trzech z nich. Jashin,Orochimaru oraz Tarou stali i patrzyli wprost na niego. Pod ich stopami rozciągało się kamienne pustkowie. Namikaze zagryzł wargę. Jego oczy tylko na chwilę uchwyciły biało-czarny płaszcz pod stopami boga chaosu, ale zaraz pełen wściekłości oderwał od niego wzrok. 

Mrugnął i świat mógł podziwiać jego oraz Anioły w pełnych łaskach. Naruto złapał za swoje bo i już miał przekroczyć portal gdy zatrzymał go świst powietrza z tyłu. 

-Co to ma znaczyć?-ciężki głos Raikage przeciął powietrze. 

Zaraz za drużyną specjalną zjawił się tabun ludzi.

-NARUTO!-Kushina krzyknęła na syna, chcąc zmusić go do spojrzenia jej w twarz.

-Naruto, co ty robisz?-dołączył głos ojca.

Chłopak miał ogromną ochotę rzucić się na nich i przeprosić, ale.....musiał to zrobić.

Drgnął i zrobił krok w przód, w stronę portalu.

-Obiecuję.....jak wrócisz to szlaban będzie najmniejszą karą jaką otrzymasz!-krzyknęła czerwonowłosa. Próbowała to ukryć, ale jej głos drżał z nadmiaru emocji.

-Jeszcze jeden krok, a ogolę cię na łyso-odezwał się Obito.

-Ja uderzę chochlą-powiedział Inoi.

-A ja przywalę ci patykiem-warknął Kotaro.

-Nie waż się znowu znikać-powiedział Hokage.

Każdy wydawał się swego rodzaju przerażony. Nikt nie zdawał sobie sprawy co właśnie widzieli, ale wiedzieli jedno. Jeśli nie powstrzymają Naruto......nie, nie wiedzieli co wtedy się stanie. Jednak smutek towarzyszący Aniołom cały dzień uświadomił ich, że będzie to dla nich bolesne.

-Proszę....Naru....-szepnęła matka.

-Wracajmy do domu..-dopowiedział Minato.

Nie powstrzymywali swoich łez. Patrzyli wystraszeni. Naruto westchnął spodziewał się, że to będzie trudne. Więc spojrzał w tył na swoją Wioskę, przyjaciół....rodzinę. Złapał wzrok swoich rodziców i wysłał im delikatny uśmiech znad ramienia.

-Naprawdę.....naprawdę chciałbym....-powiedział.-....jednak za bardzo was kocham, by się teraz wycofać.

-NARUTO!

Anioły wskoczyły w portal, a on natychmiastowo zamknął się za nimi pozostawiając świat ninja za sobą.

Nowi bogowie podnieśli głowy i spojrzeli na swoich przeciwników. Nie czekali....Namikaze wyskoczył by jako pierwszy zadać cios.

****************************************************************************

Przepraszam, że rozdział jest krótki, ale jutro pojawi się kolejny....o wiele dłuższy. 

:)

SześciuWhere stories live. Discover now