Rozdział 32

1.4K 125 7
                                    

Naruto i reszta stali przed bramą. Chłopiec zapisywał siebie i przyjaciół u strażników. Od czasu ataku Orochimaru, każdy nawet ninja muszą zapisywać się przy wyjściu i wejściu do Wioski, jedynym ustępstwem są osoby bezpośrednio wysłane do Hokage. Uzumaki spojrzał na przyjaciół. Dziwnie się zachowywali według niego. Byli....bliżej, jakby otaczali go z każdej strony. Trochę wyglądało to jak jego ochrona, chociaż nie wiedział co ich do tego podkusiło, chłopiec czuł delikatne ciepło. Sam chciał za wszelką cenę ich chronić. Gdy załatwił wszystko jeszcze raz odwrócił się do nich.

-Mam dla was coś-powiedział i wyjął specjalnie przygotowane zwoje, w których schował prowiant. -Przygotowaliśmy wam jedzenie, bo wiem, że pewnie zapomnieliście...

-Ty i twoja rodzina, przygotowaliście?-zapytał się Kumo. Nie chciał ale przez przypadek zabrzmiało to trochę ostro, przez to, że rozmyślał nad ludźmi w Wiosce. Usłyszał jakieś plotki z rana na mieście i czuł się zdenerwowany. Nie tylko on, ale reszta również, przez co czuli się w obowiązku bronienia przyjaciela, ale teraz przez przypadek warknął na niego.-Wybacz. Nie miałem tego na myśli-od razu się poprawił.

-N-nie, to ja was przepraszam, powinienem wam wcześniej powiedzieć-stwierdził.-Tak...ja i moja mama przygotowaliśmy wam jedzenie....może porozmawiamy o tym po misji.

-Taaa...masz nam wiele do powiedzenia!-powiedział Kumo.

-Jak na razie, proponuję rozstawić się w większych odstępach i szukać ich liniowo-powiedział blondyn. -Myślę, że powinniśmy sprawdzić Dolinę Końca i granicę z Otogakure-powiedział.

Aniołom nie spodobał się pomysł.

-Jesteś pewny, że ni poszli gdzieś indziej? Nikt nie byłby na tyle głupi, by pójść w dwójkę na Orochimaru-powiedziała Tsuka.

-Nie jestem przekonany...jak poznacie tą dwójkę, to myślę, że zrozumiecie-powiedział.-Ale to pierwsze miejsce które sprawdzimy. Ptem ewentualnie Kraj Wiatru jest podejrzany.

-Dlaczego?-zapytała się Hikari.

-Mam tam przyjaciela, który nie dawno został Kazekage....

-Przyjaźnisz się z Sabaku no Gaarą?-wybuchła Shig.

-Tak....jest ciekawą osobą-lekko zaśmiał się Uzumaki.

-Cóż...czego moglibyśmy się spodziewać-zaśmiał się Kumo.

-Ty zawsze znajdziesz sposób by zostać czyimś przyjacielem-zaśmiała się Hikari.

Uśmiech Naruto lekko zadrżał. Przez myśl przeszli mu jego rówieśnicy, ale zaraz szybko odgonił myśli o nich i skupił się na misji.

-Więc? Co robimy?-zapytał się Midori'ego.

-To co powiedziałeś to dobry pomysł, ale po co rozciągać się w linię? Nie znamy ich chakr, więc nie wiele pomożemy.

-Raczej jesteśmy tu na doczepkę-mruknęła Shig.

-Macie rację. Więc nie marnujmy czasu im dłużej są sami, tym większe prawdopodobieństwo, że wbiją się w nieciekawą sytuację-powiedział Namikaze.

-Naprawdę wierzysz, że jeszcze tego nie zrobili?-zapytał się kyuubi.

***

Biegli od kilku godzin. Nie przejmowali się zbytnio formacją i miło rozmawiali, a raczej Anioły wypytywały chłopca o każdy najmniejszy szczegół. Najpierw zaczęli od tego co stało się po ich odejściu. Nie szczędzili przyjaciela. Jednak dopiero po wykończeniu go pytaniami, w końcu chłopiec przeszedł do odbicia go.

-Shisui Uchiha?-zapytał się Midori.

-Tak. Od samego początku próbował się ze mną dogadać, więc....ostatni co powiedział Kurama przed zapieczętowaniem, było bym mu zaufał....i to zrobiłem.

-A co się działo potem?-zapytał Kumo.

-Kakashi-san, Obito-sensei oraz Rin-san zabrali mnie do Hokage. Nie umiałem mu zaufać. Za bardzo się go bałem, ale jego żona przekonała mnie do zaufania jej a potem powoli zacząłem się do nich przywiązywać. Po kilku dniach stwierdziłem, że może czas się przekonać się do Kage. Zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem....aż w końcu złożyli papiery o moją adopcję.

-Więc, jesteś synem Hokage!-wykrzyknęła Hikari.

-T-tak....i no...em....jakby wam to powiedzieć.....-zaczął się czerwienić.

-Normalnie! Wprost!-powiedział Kumo. Zachowanie ich przyjaciela, czasami było niesamowicie dziwne i zupełnie odmienne od tego którego doświadczyli podczas eksperymentu, jednak nie czuli żalu przez to, bo dla nich nadal był buntownikiem, towarzyszem, bohaterem. 

-Cóż.....okazało się, że jestem prawdziwym synem Minato Namikaze i Kushiny Uzumaki...-jego głos odrobinę się ściszył lekko zawstydzony.

-N-naruto....

Głos Kumo zwrócił jego uwagę. Blondyn spojrzał do tyłu i zobaczył łzy w oczach przyjaciela. Ten wyskoczył i zrzucił go z gałęzi drzewa, uderzyli wspólnie o ziemię.

-Jakie to smutne!!!!-krzyknął szarooki.-Nasz mały Sora, tyle przeżył i znalazł rodzinę!

Reszta zaczęła się śmiać z ich położenia, będąc świadomym, że brązowowłosy próbuje jedynie zdenerwować przyjaciela. Uzumaki uśmiechnął się pod maską nie miał zamiaru puścić mu tego płazem. Sakryfikant kyuubiego lekko zgarbił się, jakby wystraszył się przyjaciela, co zbiło z pantałyku przyjaciół. Odrobinę się wystraszyli. "Czy przesadziliśmy? " 

Chłopak w białej masce wstał. Cień opadł mu na oczy, przez co ramiona jego towarzyszy zadrżały.

-P-przepraszam, Naruto-Kumo wystrzelił w górę.- Przesadziłem?

Namikaze zrobił krok w jego stronę i spojrzał mu w oczy.

-Radzę ci spać z otwartymi oczami...Kumo.

Odszedł kilka kroków od niego i wrócił na drzewo.

-Idziecie czy nie?

SześciuWhere stories live. Discover now