Rozdział 77

1.1K 119 13
                                    

-Zaczynajcie!

Krzyk rozdarł powietrze, ale ani jeden, ani drugi przeciwnik się nie ruszyli. Naruto mrugnął i już musiał zasłonić się przed kopnięciem wymierzonym wprost w jego klatkę piersiową. Namikaze nie dał się wybić z areny. Złapał za nogę przeciwnika i wykorzystał ją jako podporę do przeskoczenia za plecy Uchihy. Czarnowłosy zamachnął się i łokciem wyprowadził atak na twarz chłopaka, ten uchylił się i przyłożył dłoń do boku mężczyzny. Jednym płynnym ruchem odrzucił go. Shisui wycofał się o dwa kroki, starając się przemyśleć taktykę. Nie wiedział do czego jego przeciwnik jest zdolny.

Pod tym względem był na straconej pozycji. Mimo, że jego i Naruto dzieliły lata doświadczenia, to Uzumaki miał sporą wiedzę, co do zakresu umiejętności Uchihy. Dlatego nie chciał by oddał mu walki, chciał poczuć na własnej skórze prawdziwą potęgę tego klanu. 

Nastolatek drgnął i praktycznie w tym samym momencie Shisui użył Shunshin no jutsu. Jego powidoki znalazły się wszędzie niczym cienie zaczęły atakować, jednak syn Hokage, był przygotowany na to. Gdy pierwszy powidok miał go uderzyć on odchylił się i z prędkością swojego ojca podciął nogi wszystkim cieniom i oryginałowi. Zdziwienie jakie zapanowało na trybunach mieszało się z niedowierzaniem. Nastolatek był w stanie nadążyć za drugą najszybszą osobą w Konohagakure, co więcej, on go wyprzedził!

Czarnowłosy odskoczył i od razu odbił się by znów zaatakować. Naruto nie pozostał mu dłużny. Zablokował kolejny cios wymierzony w twarz i tak by ześlizgnął się po jego ramieniu. Przygotowana pięść wprost uderzyła w mostek Uchihy wyrzucając go ponownie w tył. 

Shi stwierdził, że czas zmienić taktykę. Z pochwy na plecach wyciągnął tanto i przymierzył się do zmierzenia ponownie z młodszym chłopakiem. Wyskoczył nie dając przygotować się wrogu i również użył Shunshin. Powidoki rzuciły się na Naruto, który nagle stał uzbrojony. Nikt nie zauważył jak w jego dłoniach znalazły się dwa bokeny. Jeden złoty, a drugi czarny. Uchiha zaatakował wprost na nie, wiedząc, że drewno nie wytrzyma naporu prawdziwej stali. Ku jego zdziwieniu usłyszał dźwięk uderzanego metalu o metal, a zaraz po tym jego miecz pękł. Gdy tylko jego stopa dotknęła ziemi, chciał odbić się by uciec jak najdalej od linii ataku, na nieszczęście kolejne uderzenie wyprowadzone od Uzumakiego było zbyt szybkie by go uniknąć. Shi poczuł jak boken uderza go w bok. Odtrącił go na kilka metrów, aż prawie dotknął bariery. Mimowolnie dotknął się w uszkodzone miejsce.

-Heh...będę miał jutro problemy z chodzeniem-mruknął do siebie. 

Wypuścił z dłoni już tylko rękojeść broni zmrużył oczy, chcąc niezauważenie uwolnić swój sharingan i złapać w genjutsu chłopca, jednak wtedy zdał sobie sprawę, że jego przeciwnika nie ma już na środku areny. Aura Naruto była wyczuwalna kilka mili sekund przed atakiem z tyłu. Na szczęście tyle wystarczyło by Shi o włos uciekł od uderzenia. Chłopak ponownie nie miał przy sobie broni. 

Naruto usłyszał wciąganie powietrza do płuc i ...

-Katon: Gokakyu no jutsu!

W jego stronę poleciała kula ognia, on jednak zdawał się nie przejmować nią, widać było nawet mały uśmiech.

"Może w końcu na coś przyda mi się twój trening Kurama..."

-Futon: RasenShuriken!-krzyknął, a na jego dłoni zaczęła się tworzyć kula, która miała rozstawione skrzydła niczym ostrza shurikenu. Kula ognia zetknęła się z techniką wietrzną i ku przerażeniu widowni i Uchihy, pochłonęła część żaru, a część zniwelowała.

Wtedy Uzumaki zamachnął się i rzucił techniką niczym bronią. Ta ledwo minęła czarnowłosego, który uciekł na drugą stronę areny, a na jej środku technika rozszerzyła się, aż wybuchła tworząc wielki kratek na środku pobojowiska. 

Gdy dym i piasek opadły widownia zobaczyła, jak Uchiha skrył się przed falą wybuchu  w żebrach Susanoo, jednak Uzumaki stał niewzruszony bez żadnej ochrony. 

Uchiha był przystawiony do ściany nie miał wyboru musiał stworzyć pełnego Susanoo.

Naruto podziwiając piękno i zabójczość techniki pozwolił przeciwnikowi na pełne wykonanie techniki. Na nieszczęście nikt nie zauważył spokoju, który malował się na jego twarzy, byli zbyt zajęci podziwianiem ostatecznej techniki klanu o czerwonych oczach.

Zielony olbrzym dzierżył ogromne wiertło w prawej dłoni, a z tyłu miał ogromne skrzydła.

"Chyba przesadzam" Pomyślał Shisui, jednak gdy spojrzał w dół na przeciwnika nie dostrzegł w nim ani grama strachu, przed jego techniką. " Czy on oszalał, czy udaje?"

Odpowiedź przyszła znienacka.

-Kurama... pokażmy na coś nas stać-powiedział. Jego głos nie rozniósł się po arenie, ale jounini byli w stanie przeczytać z ruchu warg co powiedział, jednocześnie głowy klanu zauważyły jak Obito, były sensei Naruto, blednie. 

Złota chakra niczym blask wydostała się z ciała młodego Namikaze i oślepiła wszystkich. Słychać było tylko buzowanie chakry, a zaraz potem ciężkie stąpania. Ogromna fala energii przycisnęła wszystkich zebranych do siedzeń, nawet sami Kage, poczuli ciężar i gorąco. 

Nikt nie musiał długo czekać by zobaczyć co się stało. Wielki łeb i ciało kyuubiego ukazało się na arenie. Jednak nie było ono takie jakie dorośli zapamiętali, nie miało krwawej sierści, a złoty połyskujący kolor, przecinany czarnymi wstęgami i znakami. W samym środku siedział syn Hokage w złotym płaszczu, na jego ciele również osiadła się złota chakra przecinana czarnymi symbolami. 

Ryk wydobył się z paszczy dziewięcioogoniastego, a Uzumaki kątem oka zauważył jak niektórzy ninja wyciągnęli niepostrzeżenie broń. Westchnął teatralnie i powiedział głośno.

-Przestań, Kurama. Straszysz ludzi.

-Jestem....!-lis chciał już zakrzyknąć zwyczajową gadkę " Jestem wielkim Kyuubim no Kitsune...", ale...

-Kurama!-Naruto upomniał go.

"Jesteś wielkim liskiem, który zaraz zniknie, jeśli będzie straszył ludzi" Wysłał mu myśl i czekał na odpowiedź.

-Grr...-warknął demon.-Niech ci będzie....nie straszę, nie straszę....-wyszczerzył zęby.- Widzisz uśmiecham się.

Uzumaki westchnął i spojrzał na Shisui'a, który miał wiele pytań wypisanych na twarzy.

-Wybacz-powiedział. Jednak zaraz przybrał poważny wyraz twarzy.-Chyba powinniśmy wrócić do walki?

Uchiha uśmiechnął się półgębkiem i przyjął pozycję bojową.

-Hmmm-kiwnął głową.

SześciuWhere stories live. Discover now