-Dwie i pół godziny.....DWIE I PÓŁ GODZINY!-krzyknął Naruto w las.-Jakim cudem to coś zalicza się do pisma!
-Może to miało być trudne do odszyfrowania....-mruknął rozbawiony Kyuubi.
-Cóż...jeżeli byłby to kod....nie byłbym tak zdziwiony, ale to jest po prostu paskudne pismo!-zamaskowany wpadł w furię. -Dziecko, które to pisało musiało dopiero co poznać litery! Albo nie.....chyba zobaczyć je raz i po dwóch latach to zapisać!
Kurama śmiał się w niebogłosy. Nie wiedział, że coś takiego może wyprowadzić z równowagi chłopca.
-Lepiej bierz nogi za pas...-mruknął lis i położył się znowu w klatce.
-Ughh..."Granica z Yugakure...szkoda tylko, że jest ona dość ciągła i długa...-warknął Naruto do siebie.
Zebrał się w sobie i pobiegł w stronę Doliny Końca.
-Pobiegnę od Otogakure do morza....
-Znowu mówisz do siebie-poinformował go demon.
-Czasami trzeba porozmawiać z kimś równie inteligentnym!
-Tak....bo nikogo na równie niskim poziomie nie znajdziesz...
-Grrr....i jak mam te dziecko we mgle znaleźć? Co wyśle mi znaki dymne? "Tu jestem ja" Nie wiem! Nic mi nie napisał...ła...albo ło!
***
Brązowowłosy nastolatek o szarych oczach siedział na pomoście. Wpatrywał się w nocne niebo i bezmyślnie wpatrywał się w gwiazdy.
"W sumie....nie napisałem mu, że czekam w porcie.....Szlak!" Warknął w myślach. "Dam mu dwa tygodnie... Aaaaa myślałem, że szybko wrócę do Shig! Już za nią tęsknie!"
Podrapał się głowę i przypatrzył gwiazdom.
-Ciekawe jak ten dzieciak uwolnił się od Orochimaru...Ta babcia nic nam nie powiedziała, oprócz tego, że ten żyje i jest taki jak my....że jest z projektu Upadły Anioł...wiesz Sora, czy warto go zabrać do nas? Może Hikari, w końcu otworzyłaby się na kogoś innego poza nami?....Od kiedy uciekliśmy....od twojej śmierci....nie potrafi się zebrać....nie żeby, którekolwiek z nas umiało. Ale ona nadal cierpi! Czasami mam wrażenie, że zastanawia się nad samobójstwem. Gdyby nas nie było, z chęcią by do ciebie dołączyła. Już...już nie jest taka żywiołowa jak kiedyś.....ehhh...który raz już ci to mówię? Dziesiąty w tym tygodniu? Nah.... gdybyś mógł coś zrobić z góry pewnie byś zrobił, co nie? Ughh..... nienawidzę gadać sam do siebie! Pewnie znudziło ci się oglądanie i słuchanie moich wyżaleń, teraz pewnie siedzisz wraz z resztą dzieciaków i machasz mi...nie co ja gadam...machać? MACHAĆ? Mówię co ślina przyniesie mi na język!
Chłopak położył się na drewnianym pomoście, ale nadal pozwalał swoim nogą zwisać. Podrapał się po szyi i wstał. Zarzucił na włosy kaptur i po kilku skokach był już przy karczmie. Zanim jednak wszedł szybko sprawdził, czy na pewno szczelnie i głęboko schował ochraniacz z Kumagakure.
Wszedł, praktycznie bąkając parę słów zapłacił za pokój i od razu do niego wszedł. W końcu zdjął maskę z twarzy i ponownie zrzucił kaptur z brązowych włosów.
-Jak ja nienawidzę rozmawiać z ludźmi!-warknął do siebie.
Rozejrzał się po pokoju. Łóżko, a raczej materac położony na ziemi, miska, niski stolik, lustro i wejście najpewniej do łazienki. Było tylko jedno małe okno...
-Cudownie....-mruknął.
Położył się na materacu.
-Uuuuuu....jak mi się nie chce!
-Przymknij się wreszcie inni ludzie też próbują spać!-ktoś uderzył w jego ściany.
"Aha...czyli papierowe ściany....no to się nazywa klasa!"
Zdjął dwoma ruchami buty i nie kłopocząc się przebieraniem położył się i zasnął.
Z samego rana....raczej w południe chłopak sturlał się z łóżka i ociężale wszedł do łazienki. Umył się, zakrył twarz i wyszedł by szybko coś zjeść. Wpadł do pobliskiej restauracji i zjadł pokaźną miskę....czegoś co miało być owocami morza...ale nie narzekał. Jadł gorsze posiłki niż to....na przykład te przygotowane własnoręcznie lub przez kogokolwiek z jego drużyny.
Chłopak przeciągnął się i powrócił na most usiadł na samym jego krańcu.
"to i tak nie ma teraz sensu, bo dzieciak pewnie będzie tu dopiero za dwa tygodnie....chyba, że jest szybki i na tyle chory by zarywać nocki....W najlepszym przypadku będzie tu za tydzień, ale cóż....może jest tak niesamowity, jak mówiła ta blondi babcia...."
Skupił się i zaczął delikatnie wypuszczać swoją chakrę, pozwalając wyczuć się. Ten port był jednym z najmniej odwiedzanych przez shinobi, więc nie bał się wykrycia jego....morderczej lekko przerażającej chakry. Ale to właśnie ona była jak punkt rozpoznawalny dla Aniołów. Ciężka, gęsta, potężna i przerażająca. Idealna do tworzenia z niej broni! Świetna do straszenia. I najlepsza do mordowania czystą mocą. Tak...mordowania. Nie bał się tego stwierdzenia. Widział, że został stworzony tylko po to by zabijać....do armii...jako potwór.
Siedział praktycznie niewzruszony do wieczora, aż w końcu stwierdził, że dłużej nie wytrzyma bez jedzenia. Szybko zniknął wepchał w siebie porcję....znowu czegoś????? i powrócił do pokoju. Westchnął i zasnął.
***
-Naruto!-krzyknął kyuubi zwracając na siebie uwagę.-Może to dziecko, jest mądrzejsze od ciebie i patroluje jedynie za dnia?-zapytał się. -Idź spać!-warknął i trzepnął chłopca w głowę.
-Jak w środku lasu?-zapytał się.
-Tak...idź pospać na drzewie...
-Muszę się zgodzić z demonem...-mruknął kot.
-A ty co tu robisz?-zapytał się zdziwiony nastolatek.
-Jestem twoim nauczycielem i obserwatorem, mały byłby ze mnie pożytek gdybym został w Wiosce....skoro nie chcesz iść spać, to może trening?
-Tak, tak, tak....idę spać...
YOU ARE READING
Sześciu
同人小说Uwaga! Uwaga! Druga część książki "Zacznijmy od nowa"! Minęło sporo czasu od ataku Orochimaru na Wioskę i jak się okazuje, ten wąż nie wykonuje kolejnych ruchów! Jednak to chyba dobrze dla Liścia, chociaż ten spokój może okazać się zgubny... Czasami...