Rozdział 64

1K 108 28
                                    

-Naruto...co się stało? Wszyscy cię szukają...-powiedziała.- Myśleliśmy...

-Że zdezerterowałem? -zapytał się lekko kpiącym tonem. Uchihę ubodło to i lekko zagryzła wargę.

-Ta....więc wracasz?-zapytała się.

-Nie....chcę tu trochę pobyć-odpowiedział jej.

Dziewczyna westchnęła.

-Więc zostanę z tobą...-mruknęła przysiadła się obok. 

Siedzieli w niezręcznej ciszy przez chwilę, aż w końcu dziewczyna nie wytrzymała.

-To nie powiesz mi co się stało?-zapytała.

-Nie...

Dziewczyna nadymała policzki i zrobiła się delikatnie czerwona. Jednak po chwili westchnęła zrezygnowana i spojrzała w niebo.

-Więc....

-Nie.

-NAWET NIE DAŁEŚ MI ZACZĄĆ PYTANIA!-krzyknęła oburzona.-Ugh...wkurzasz mnie...

-Ze wzajemnością-Naruto mruknął odpowiedź.

-Grrr....-dziewczyna zacisnęła pięści, mocno wkurzona, jednak nie ruszyła się by wyprowadzić cios w stronę Uzumakiego.

-Kiedyś byś to zrobiła...-mruknął jakby do siebie. Uchiha spojrzała zdziwiona na chłopaka.

-Co..?

-Kiedyś nie wahałabyś się by mnie uderzyć, a teraz...?-zapytał.

Czarnowłosa spuściła wzrok i odwróciła głowę od przyjaciela. Miał rację, ale teraz....za dużo się zmieniło, by móc tak po prostu znowu wrócić do zażyłości, czyż nie?

-Ta...masz rację. Jednak ty też się zmieniłeś....-powiedziała, chcąc się jakoś obronić i pociągnąć dalej rozmowę.

-I tu cię zdziwię.....taki byłem zanim mnie złamał Danzo-mruknął otrzepał spodnie i wstał. Podał dziewczynie dłoń, którą ta przyjęła i pozwoliła sobie pomóc.-Jak daleko jesteśmy od Wioski?-zapytał.

-Nie wiesz?-zdziwiła się.

-No nie....byłem zbyt wściekły by o tym myśleć....

-Cóż....jesteśmy gdzieś dziesięć może dwanaście kilometrów od bramy.....

-To chodźmy-mruknął i zaczął iść powolnym krokiem, jakby wcale nie miał ochoty wracać. 

-Może teraz opowiesz mi co się stało?-zapytała Sachiko by zagaić rozmowę.-...Pokłóciłeś się z drużyną?....

Nastolatek przystanął i spojrzał na nią spode łba.

-Jesteś....

-Natarczywa, denerwująca, okropna....tak tak wiem....mów...może będę w stanie pomóc....-powiedziała.

-Pfff....jakbyś poznała prawdę stwierdziłabyś, że jestem hipokrytą-mruknął.

-Sprawdź mnie....może będę miała lepszy wgląd na sytuację....

Naruto zamyślił się chwilę....W sumie co mu szkodzi?

-Można powiedzieć, że zataiłem przed nimi kilka informacji....bałem się, że to sprawi, iż będą w niebezpieczeństwie, tak samo zrobiłem z moimi rodzicami, ale oni cały czas naciskali...dzisiaj odkryłem, że mają bardzo podobny sekret do mnie....

-Masz rację.....jesteś hipokrytą-powiedziała bez chwili zastanowienia.

-Hahaha....dodatkowo mają jeszcze jeden, który mnie przeraża....nie wiem, czy kiedykolwiek...ughhh nie ważne...

-Zabili kogoś?-zapytała się.

-Ummm....kiedyś na pewno tak.....ale chyba każdy ninja...

-To co jest, aż tak nie moralne, że aż się od nich odsuwasz? W końcu to twoi przyjaciele?

-To...to nie jest nie moralne...-powiedział Naruto.

-Więc co? Tylko kłamstwo jest tu problemem? Błagam cię. Założę się, że cię okłamali, bo bali się, że cię stracą, albo że zaczniesz się ich bać....albo nie wiem.....może, że się od nich odwrócisz....masz zamiar spełnić te zamiary? Widziałam jak dobrze się dogadujecie, czemu chcesz to zakończyć?

-Nie chcę.....ale to dziwne....

-NAH! Daj spokój nic nie jest dziwne jeśli zrozumiesz drugą osobę!

Chłopak miał dość pouczania, chciał przejść na przyjemniejszy temat....więc gdy tylko Sachiko powiedziała to, od razu wpadł mu pomysł.

-Wiesz.... masz rację-powiedział i uśmiechnął się perfidnie pod maską.- Twój związek z Kotaro też nie jest dziwny w takim razie....

Szok, który odmalował się na twarzy dziewczyny był bezcenny.

-Hyuuga i Uchiha....cóż jeszcze nigdy coś takiego się nie zdarzyło! Może opowiesz mi o....

Dziewczyna go spoliczkowała.

-J...j.. s-skąd wiesz zboczeńcu!? Pod....

-Nie podglądałem was....-powiedział spokojnie.-Heh...po prostu często czuję jego chakrę obok ciebie, dlatego....że tak stwierdzę, szczęśliwy traf....

-W-wybacz....tak to prawda, że jesteśmy razem-mruknęła.- Po tym jak zniknąłeś ja Inoi i Kotaro, zaczęliśmy się spotykać w trójkę, głównie Kotaro pocieszał mnie i Inoi'ego, ale....cóż wyszło na to, że zaczęliśmy się spotykać....

-Czy to nie urocze?-zapytał się Naruto lekko drażniąc koleżankę, jednak chwilę później przyjął bardziej poważny ton.- Dlaczego więc jesteś smutna?

-Bo.....nie wiem, ja podkochiwałam się w tobie, on próbował mnie pocieszać i jakoś tak wyszło....nawet nie wiem, czy to prawdziwe uczucie...

-Nie zastanawiaj się nad tym-powiedział blondyn ignorując ciche wyznanie. - Życie jest za krótkie by wszystko analizować...spróbujcie, a jak nie wyjdzie to spróbuj jeszcze raz....

-PFF! Mówi mi to samotny facet!

-Ha! Jak nie chcesz to nie słuchaj moich porad! Rób co chcesz, Uchiha!

Dziewczyna uśmiechnęła się półgębkiem. Wcześniej była zauroczona Naruto. Miał wielką siłę, ponury charakter i bardzo przypominał Uchihę, ale teraz zobaczyła, że jest wręcz przeciwnie....a czar miłości prysnął. No....może nie do końca nadal pozostał szacunek i mimo, że była z Kotaro i czuła się z nim dobrze, wiedziała że zrezygnowała nie dlatego, że miłość się ulotniła, tylko po zobaczeniu pierwszy raz Naruto z tą dziewczyną. Była piękna, tajemnicza.... nie czuła się w konkurencji....

-Skoro już rozmawiamy o parach...-zaczęła dziewczyna lekko się uśmiechając.-Co z tobą i tą twoją przyjaciółką, z tą o jednym oku?

Namikaze stanął gwałtownie w miejscu, a jego twarz stała się blada. Ramiona lekko zadrżały.

-C-co jest? Pokłóciłeś się z nią...?-zapytała odrobinę przerażona reakcją przyjaciela.

-Czy....czy jeśli powiem ci coś....czy....powiesz mi co mam czuć?-zapytał się chciał rady.....rady kogoś kto, nie będzie postronny.-Bo ja...nie wiem co czuć....

Uchiha zmarszczyła brwi. Bała się. Co mu jest?

Nagle jednak Uzumaki drgnął i spojrzał w jakimś kierunku, kilka minut po tym czarnowłosa też wyczuła ich....Anioły. Drużyna specjalna zbliżała się w ich stronę. 

SześciuWhere stories live. Discover now