Rozdział 41

1.3K 112 39
                                    

Naruto stał przed wejściem do kryjówki Orochimaru. Musiał podeprzeć się o drzewo by ustać na nogach. Jego twarz była biała, a pod nogami znajdowała się żółć z jego żołądka, jednak jego stan nie był spowodowany chorobą lub zmęczeniem, to był czysty strach. Jego całe ciało dygotało w przerażeniu. Jedna dłoń spoczywała na kaburze, jednak gdyby ktoś ich teraz zaatakował, jego palce nie byłby w stanie wyciągnąć z niej broni, a maska leżała obok kilka metrów od niego. Jego przyjaciele stali odrobinę dalej patrząc w zatrwożeniu na niego.

Hikari chciała podejść do trzęsącego się chłopaka jednak Kumo i Midori odsunęli ją i sami podeszli.

-Co jest? Źle się czujesz?-zapytał szarooki.

-To wina tej techniki?-zapytał się zielonowłosy mając na myśli hyouketsugana.

-N-nie....to-to uczucie jest tutaj nie.....nie do zniesienia......-zadrżał mocniej.

-Może powinieneś zostać tutaj....-zaczął Kumo, jednak zaraz odpowiedziało mu zaprzeczenie.

-N-n-nie.....i jeszcze.....ta krew...

-Krew? Jaka krew?-zapytał się Midori jednocześnie rozejrzał po lesie i wejściu. Rzeczywiście przy wejściu i odrobinę w głąb tunelu widać było czerwone zaschnięte plamy.

-Jest jej więcej....-powiedział chłopak próbując wziąć się w garść. Wyłączyć emocje. Wtem do chłopaków podeszły dziewczyny.-....czuję, że jest jej tam sporo.....tej chakry? Krwi...czuję jeszcze rozkład.....padliny....stęchliznę i.....i....larwy....robaki....

Znowu dopadły go mdłości. Jounini chwilę odczekali, aż chłopak się uspokoił. Hikari podniosła jego maskę i schowała do pieczęci umieszczonej pod płaszczem. Sama wyciągnęła własną zapasową maskę i podała przyjacielowi.

-Załóż ją....powinnam mieć gdzieś jeszcze perfumy, zatamują zapach na jakiś czas. Blady nastolatek uśmiechnął się wdzięcznie. Reszta również skorzystała z próby zatuszowania odoru.

Po kilku następnych minutach grupa była gotowa wejść.

Po chwilowym kroczeniu w ciemnościach, Anioły już czuły przez maski zgniliznę. Midori odważył się rozgrzać na swojej dłoni płomień. Od razu tego pożałował.

Znajdywali się w ogromnej sali usianej trupami. Dzieci i nastolatki leżały w różnych pozach. Większość z nich nie była Upadłymi, chociaż zdarzały się wyjątki...i to one były najbardziej zmasakrowane. Oczy wszystkich wyrażały przerażenie lub zdziwienie. Ich brzuchy były rozdarte, a środek albo wyżarty albo rozrzucony po całym pomieszczeniu. Upadłe miały jednak dodatkowo wydłubane oczy lub roztrzaskane czaszki i wydłubane mózgi. Wszystko to przykryte warstwą białych larw.

Większość nie wytrzymała tego widoku. Zbili się na chwilę w grupę. Jednak musieli się wziąć w garść.

-Podzielimy się na trzy grupy-powiedział Naruto, starając się by jego głos był spokojny i stanowczy. Musiał uspokoić swoją drużynę.- Szybciej przejdziemy to i będziemy mogli wrócić....Wszystkie dokumenty pieczętujcie i zabierzcie. Nie musicie nic przeglądać, resztą zajmą się archiwiści. 

Skinęli głowami i bez słowa, podzielili się. Shig poszła z Kumo, a Tsuka z Midori, przez co zostawili Naruto oraz Hikari samych. Blondyn spojrzał na dziewczynę. Była blada a jej wzrok wlepiony był w buty.

-Hi....-dziewczyna słysząc jego głos rzuciła się na jego rękę i złapała ją. Czuła jakby tonęła w gniewie i strachu. To ją przerażało ale i jednocześnie ta niesprawiedliwość wprawiała ją w furię. Poczuła delikatny dotyk na głowie.

Dłoń Naruto lekko poklepała ją po kapturze, a zaraz potem otworzyła jakiś zwój, który zaczął świecić. Dziewczyna nawet nie zdała sobie sprawy, że Midori odszedł z ich jedynym światłem. 

Dziewczyna chwyciła jego dłoń.

"Czy to dobrze wykorzystywać tą sytuację?" Spojrzała w jego plecy, pozwoliła się prowadzić przez korytarze, prawie tępo wpatrując się w jego plecy. "Ciepło.....czemu bije od ciebie takie ciepło?"

Błądzili po korytarzach mając nadzieję na jakiekolwiek znalezisko. Uzumaki znał zakamarki całej bazy, dlatego mimo iż innym mogło się zdawać że błądzili, on tak naprawdę wiedział gdzie zmierza. 

Dotarł do miejsca, które było kiedyś ogromnym składowiskiem papierów z misji, raportów z eksperymentu, wszystkim co było kryte przed Wioską i światem. Wszystkie nielegalne występki Danzo i Orochimaru. Wszystkie chore dzienniki tych dwóch szaleńców. Kiedyś szczelnie przechowywane przed Hokage, dzisiaj.....porozwalane po pomieszczeniu i korytarzu. Stalowe drzwi, wzmacniane pieczęcią zostały wyrwane z zawiasów i wgniecione w kilkunastu miejscach od zewnątrz. Weszli tam powolnym krokiem. Uzumaki pierwsze co zauważył to krew. Zaraz potem ciało....a przynajmniej to co z niego zostało.

Danzo, leżał na wznak. Z wyżartym brzuchem, rozprutym gardłem i wyrwanymi....wszystkimi oczami, nawet tymi zza bandaża. Spora część mięsa była wyżarta do kości, a za resztę wzięły się robaki. Trudno, byłoby go poznać, jednak nadal nosił te swoje dziwne fioletowo-białe ubranie. Namikaze wiedział, że były dowódca, Danzo ma więcej niż jedno oko więc, to również naprowadziło go na odpowiedź.

"Żałuję....mogłem przybyć wcześniej....i samemu cię zabić, parszywy gnoju" Chłopak ledwo powstrzymał się przed podejściem do zwłok i kopnięciem ich tak by głowa oderwała się od tułowia. Chłopak spojrzał na dziewczynę. Nie wydawał się przejęta....raczej obojętna....może odrobinę usatysfakcjonowana. Nie przerażała go ta świadomość. Wiedział co ten mężczyzna robił....oni wszyscy wiedzieli, nie mieli dla niego współczucia. Uzumaki podał świecący zwój przyjaciółce, a w dwa następne schował dokumenty z całego pokoju i korytarza. Chwilę potem chwycił trzeci i schował w nim ciało Shimury.

-Możemy....-zaczął, ale przerwał mu krzyk....krzyk Shig.

*****************************************************************************

Dla informacji....

Nie wiem z kim na samym końcu skończy Naruto, mam fajny pomysł by był z Hikari, jednocześnie inny pomysł, który bardziej rozwija fabułę, ale czuję, że musiałabym popracować nad Sachiko. Chcę mu dać dobre zakończenie, ale no kurcze, nie chcę tym zepsuć fabuły!

Co do drużyny specjalnej.....ja ich pokochałam i boli mnie to co zaplanowałam na przyszłe rozdziały, ale tak poprowadziłam akcję, że muszę to coś zrobić :(

SześciuWhere stories live. Discover now