Rozdział 59

1.1K 113 7
                                    

Miałam ochotę wam dać ten rozdział....więc daję :P 
Tak o. Nie ma za co 
:)
:)
:)

******************************************************************************

-To znaczy?-zapytał się lekko zainteresowany Shikamaru.

-Przyłapałem Naruto, na rozmowie z Taro Ryukim.....a raczej na wymienianiu się dość dziwnymi groźbami....-powiedział niepewnie.

-Jesteś pewny?-mruknął Nara.-Może znowu coś ci się....

-N-nie.....Naruto widział mnie i powiedział mi, żebym się nie wtrącał....jestem pewny, że coś jest nie tak!

-Więc co masz zamiar zrobić?-dołączył nowy głos. Shikaku Nara, był świetnym ninja i bez przeszkód podsłuchał rozmowę swojego syna z przyjacielem, ale skoro była to poważna sprawa, która dotyczyła, syna jego przyjaciela, to musiał się wtrącić.-Nie wiele osób ci uwierzy, dobrze zdajesz sobie z tego sprawę...?

-T-tak...-jęknął blondyn. Spuścił głowę. Przyszedł tu by otrzymać radę, ale przecież nie miał dowodów, że coś naprawdę się stało. Jednak nagle zaświtał mu pomysł. Wiedział jak pokazać to co widział. Podniósł głowę i spojrzał na doradcę Hokage.-Mój klan zna technikę, dzięki której można przejrzeć wspomnienia.....w-wiem, że nie wierzycie mi, dlatego....

-To dobry pomysł-przerwała mu głowa klanu, panująca nad uwolnieniem Yang.-...jednak zdajesz sobie sprawę, że to zakazana technika i jedynie twój ojciec ją zna? Dodatkowo, sama technika nie jest przy....

-Jestem tego świadom-przerwał mu Inoi. -Jednak...jako shinobi i przyjaciel Naruto, chcę mu pomóc.

Czarnowłosy patrzył chwilę na chłopaka. W oczach nastolatka widział determinację i pewność. Mimo zmarnowanego wyglądu, chłopak wydawał się teraz bardzo silny.

-Więc skoro jesteś tego pewny-mruknął Nara.-To od razu zawołajmy Hokage....-powiedział Shikamaru przeciągając się.-Sami też nie przemówimy mu do rozsądku.

***

Naruto poczuł zmianę w otoczeniu otworzył oczy i wyczuł, że jego ojciec właśnie wyszedł z domu. To było bardzo dziwne. Była noc. Nikt o tej godzinie jeszcze nigdy niepokoił jego ojca. Uzumaki westchnął i znowu zamknął oczy. Tym razem jednak nie znalazł się  w swoim umyśle. Znajdował się w dobrze mu znanym jasnym pomieszczeniu, przejściem pomiędzy życiem, a śmiercią. 

-Chciałeś ze mną rozmawiać-powiedział Raishin, który nagle zjawił się za jego plecami. Uzumaki drgnął i spojrzał na boga śmierci. 

-Spotkałem....spotkałem dziś Taro Ryouta on....

-Dziwnie się zachowywał?-dokończył za niego bóg. - Możliwe dlatego, że Taro Ryouta, tak jak Danzo Shimura nie żyją-mruknął. Namikaze patrzył na Śmierć z szokiem wypisanym na twarzy.

-C-co? Ale ja z nim....

-My bogowie, możemy przejmować ciało delikwenta, który złożył nam ofiarę, za jego lub bez jego zgody to jak zaproszenie dla nas. Jednak zdarza się, że bogowie chcą ciała, a nikt go już nie pamięta, więc nie ma wyznawców, którzy oddawaliby mu cześć. Wtedy przejmują je siłą....a osoba do której należało to ciało umiera-powiedział to tak spokojnie jakby opisywał wiatr.- Jedyne co jest nam wtedy potrzebne to silne emocje....Ten Taro, gdy jego plan o oczernienie ciebie i twojej rodziny, nie wypalił był wściekły co dało pozwolenie Shunisu, na odebranie mu ciała.

-K-komu?-zająknął się chłopak.

-Shunisu....bóg niezgody, znalazł wręcz idealny pojemnik, nieprawdaż?-zapytał się retorycznie mężczyzna.-...Jest on jednocześnie jednym z Szóstki Bezecnych Bogów....wraz z Jashinem, chociaż oni sami wolą przezwisko Bogowie Chaosu.

-Dlaczego? Czemu on tutaj jest?-zapytał się Naruto.

-Widzisz...jako, że jesteś moim wyznawcą, a ja nie miewałem ich wielu, to jesteś w kręgu zainteresowania wielu z nich....My bogowie trzymamy się w grupach. Ja należę do grupy, która nie ma nazwy....uważamy, że jest to zbędne.

-Czemu mi to mówisz?-zapytał się chłopak coraz bardziej gubiąc się w rozumowaniu Śmierci.

-Żebyś zrozumiał, gdzie jest twoja rola-powiedział lekko podnosząc głowę do góry.- Kyuubi mówił, ci że energia Jashina jest podobna do tej, którą wyczuł przy twoich narodzinach....to właśnie Bezecni są odpowiedzialni za ten wypadek-mruknął Raishin.- ...Twoja kłótnia z chuninami z Liścia również była spowodowana przez Shunisu. Jego sama obecność jest trudna do odparcia. Znalazł lukę w sercach dzieciaków i chciał ci uprzykrzyć życie...

Chłopak spojrzał na boga jakby właśnie uleciało z niego życie. Obwiniał swoich przyjaciół, za coś na co nie mieli wpływu. Chłopak zrobił się blady. Jak mógł odwrócić się tak po prostu od nich? Przecież to nie było normalne zachowanie z ich strony! A on to tak po prostu zostawił.

-...Wybrałem cię zanim się jeszcze poznaliśmy....jesteś mi potrzebny, by zakończyć zabawy mojego brata, dlatego Bezecni się ciebie boją, nie wiedzą jakie mam plany wobec przyszłości, i jaka rolę masz w niej ty...Jesteś niebezpiecznym pionkiem...

Naruto opuścił głowę. Nie wiedział co myśleć o tym to było ciężkie i skomplikowane. Nagle Uzumaki poczuł dłoń na głowie.

-To co zapisałeś w zwoju, to co znajdowało się na ścianach w kryjówce Orochimaru to imiona Bezecnych pozwolę sobie opowiedzieć ci o nich kiedy indziej, bo teraz mamy sprawę niecierpiącą zwłoki.

Blondyn spojrzał na Raishina, a ten uśmiechnął się delikatnie, jakby pocieszająco.

-Twój przyjaciel Inoichiro, powiedział o twoim spotkaniu z Shunisu twojemu ojcu. Musimy porozmawiać jak wyjść z tego obronną ręką.....musimy przerwać im...

SześciuDove le storie prendono vita. Scoprilo ora