Rozdział 72

1K 108 8
                                    

Atmosfera pomiędzy Naruto, a jego drużyną mocno się ociepliła, mimo to, chłopak nadal nie był w stanie przebywać sam na sam z Hikari. Bał się zobaczyć kolejny raz ten sam obraz, który i tak już spędzał mu sen z powiek. 

Jednak oprócz tego, większość wyjaśnili między sobą. Okazało się, że bogowie nie wybierali na ślepo swoich wierzących i Uzumaki bez przeszkód zauważał czemu na przykład Kumo był wyznawcą Yujoka, boga przyjaźni lub Midori-Heyasha, boga pokoju i ciszy. Co do bibliotekarki, spotkał się z nią i otrzymał to co chciał, a nawet więcej.

"Niebiańska istota..."

Zastanawiał się nad tym, akurat, gdy siedział na podłodze w kuchni Aniołów. Ci mieli pokazać swoje umiejętności gotowania, a on je ocenić, ale jego zamyślenie przykuło uwagę pozostałych, jednak zamiast zapytać się go o to, mieli coś innego w planach.

-Jaki jest twój bóg?-zapytała Shig.-.....-Chciała coś dodać, ale Namikaze ożył i od razu zaczął mówić.

-Raishin, bóg śmierci-powiedział.

-To od niego masz hyouketsugana-stwierdził bardziej niż zapytał Midori.

-I tak i nie, okazuje się, że zabrał go innej istocie i stwierdził, że zrobię z niego dobry użytek... W sumie....-zaczął i wyciągnął z pieczęci pokaźny stos książek.-Bibliotekarka dała mi je, ponieważ nikt i tak ich już nie używa. W domu nie mogę ich trzymać, bo mój pokój często przechodzi rewizję. Mogę zostawić je u was?

-Tak, jasne-powiedział Kumo.-Chociaż....po co ci te książki? Nie wystarczy byś zapytał swojego boga o te....

-Nie mam z nim dobrego, a raczej miłego kontaktu....a szczególnie po tym jak kazał mi okłamywać rodziców, a nawet nie chce mi zdradzić tego jego wielkiego planu...."wy ludzie nie możecie mieć wszystkiego podanego na tacy".

-Uuuuu....dość....dziwny koleżka-mruknęła Shig.

Naruto ziewnął i wyprostował się, nagle coś mu się przypomniało.

-Zapisaliście się na Święto Klanów?

Ci patrzyli na niego przez chwilę, aż nagle zbledli.

-Mieliśmy się spytać A-sana!-krzyknęła Shig.

-Macie jeszcze dwa tygodnie-mruknął Uzumaki, ale ci zaczęli gorączkowo biegać i pisać listy z prośbą o wyrażenie zgody na ich udział, aż nagle Naruto pociągnął nosem i spojrzał na garnek.

Podszedł do przypalonego....czegoś i wylał to, a bardziej wysypał. 

-Może lepiej jak pójdziemy zjeść do Ichiraku-pomyślał na głos.

***

-Spróbuj jeszcze raz-mruknął Kurama.

Namikaze odetchnął. Podczas walki z Hidanem udało mu się na chwile połączyć hyouketsugana oraz chakrę kyuubiego....dlaczego teraz to było dla niego nie możliwe? Za każdym razem biało-czarna powłoka ustawała, a on czuł jak jego mięśnie napinają się w nienaturalny sposób. 

-Nie-powiedział jakby do siebie Uzumaki. -Musze się zastanowić co robię źle....

-Może ja będę w stanie pomóc?-głos Raishina odbił się echem w głowie sakryfikanta.- No może nie dokładnie jak, ale...znam kogoś lepszego do tej zabawy.

 Uzumaki został wciągnięty na siłę do świata pomiędzy ziemią, a Bliskim Brzegiem. Wtem zobaczył, że jego przyjaciel również został przeniesiony. To było bardzo dziwne, szczególnie, że nigdy nie widział go w pełnej krasie, nie w ciemnym pokoju, nie w swoim umyśle. 

-Czego chcesz?-zapytał się blondyn twardym głosem. 

-Wiem, że nie masz ochoty ze mną rozmawiać, ale zrozum, że chcę pomóc i tobie, i ludzkości.....

-Poprzez zmuszenie mnie do okłamywania osób, którym na mnie zależy? Albo dzięki udawaniu, że wszystko jest piękne, ale tak naprawdę trzymałeś brudne sekrety przede mną.

-To nie było w planach.....

-A tak...plany.....-żachnął się wkurzony blondyn.- A może byś mi tak powiedział, co to za wielkie plany, skoro mam być twoim następcą?!

-Nie teraz.....najpierw chciałbym....

-Ah...Raishin, widzę, że znalazłeś bardzo, żywiołowego następce, -zaśmiał się starzec,który nagle pojawił się tuż za bogiem śmierci.

-Witaj, Hagoromo-mruknął Raishin.- To jest Naruto Namikaze-Uzumaki, tak....mój następca i właściciel hoyuketsugana.

-Hmmm....to dość interesujące-starzec uśmiechnął się nieznaczenie i spojrzał na chłopca. Uśmiechnął się miło.-Możesz już iść, zająć się swoimi sprawami, ja zajmę się chłopcem.

Hagoromo, jak go nazwano był starszym mężczyzną, a przynajmniej tak myślał syn Hokage. Miał jasną, szarą skórę i rogi na czole co dawało mu demonicznego wyglądu. W jego oczach świecił Rinnegan, a trzecie oko z sharinganem znajdowało się na czole, a w dłoniach miał laskę, bardzo podobną do tej od boga śmierci. Jego szaty były biało czarne zdobione znakami Yang.

Podszedł w stronę chłopca, ale minął go i od razu skierował się do biju, który siedział cicho, z wlepionymi oczami w starca. Strach uderzył chłopca. Ktoś nieznajomy, chce tknąć jego przyjaciela. 

Blondyn stanął pomiędzy Kuramą, a dziwną istotą. Starzec zawahał się ale zaraz przybrał ponownie delikatny uśmiech.

-Aaaa.....widzę, że ty i Kurama się dogadujecie, to bardzo dobrze-powiedział i poklepał chłopca po głowie.- Nie masz się o co martwić...jestem Hagoromo Otsutsuki, szerzej znany jako Mędrzec Sześciu Ścieżek, jednak dla ciebie ważniejsze jest to że byłem pierwszym właścicielem Hyouketsugana. 

SześciuWhere stories live. Discover now