Rozdział 16

1.4K 123 15
                                    

Asuma i jego drużyna stała oniemiała. Zdziwienie to mało dla określenia tego co właśnie usłyszeli. Szok...niedowierzanie...i jeszcze wiele innych emocji targał nimi w środku. Jednak pierwszy odezwał się Shikamaru.

-Gdzie jest teraz Naruto?-zapytał.

-W tym samym dniu, jeszcze kilka godzin wcześniej, od "rozprawy", został wysłany na misję. Została zlecona przez Lady Tsunade....nawet sam nie wiem o czym jest i czego dotyczy. Ale ufam Senju, że nie wysłała by go gdzieś w niebezpieczne miejsce.

-Z tego co wiemy to również długoterminowa misja....nie będzie go w mieście może nawet miesiąc-dopowiedział Shikaku. 

-Cóż uważam, że zajęliśmy wam wystarczająco dużo czasu. Możecie odejść-powiedział Hokage.

Drużyna dziesiąta wyszła nie odzywając się nawet do siebie.  Gdy jednak wyszli na ulicę, Ino skłoniła się do przyjaciół.

-Pójdę do domu....i porozmawiam z Inoi'm-powiedział cicho pożegnała się i powolnym krokiem poszła w stronę domu.

-Co macie zamiar zrobić?-zapytał się Asuma Choji'ego i Shikamaru.

-Nie mamy żadnego wyboru, jak czekać na Naruto-mruknął Nara. - Jakie to upierdliwe!....Z jednego bagna w drugie...

-Hmmm...-potwierdził Choji.-Ja też już idę....

Drużyna rozeszła się w swoje strony, żaden jednak nie miał miłych myśli. 

***Dwa tygodnie później***

-Daleko jeszcze?-zapytał się Naruto.

-Nie....jeszcze kilka godzin....-Kumo lekko przystanął i spojrzał na starego przyjaciela. Zamaskowany również się zatrzymał. Ninja Kraju Błyskawice przejechał kilka razy wzrokiem po nim, jakby go nie poznając lub jakby próbował się mu przypatrzyć i zapamiętać.

Zrównał się z nim i bez słowa zaczęli iść dalej. 

Namikaze nie odezwał się. Nie chciał rozmawiać na temat dziwnego zachowanie przyjaciela. Długo się nie widzieli, więc z jednej strony się nie dziwił, chociaż bardzo chciał poznać powody.

-Mam pytanie...-zaczął Kumo.-....jakiej jesteś rangi?

-Miesiąc temu zdałem na jounina...-odpowiedział spokojnie Uzumaki.

-Mhmm...-mruknął.-Nie jesteś zmęczony?-zapytał się ponownie po chwili.

-Czemu miałbym być?

-Jesteśmy od dwóch tygodni w drodze, a ani razu nie widziałem, żebyś rzeczywiście położył się spać....

-Medytuję i śpię na siedząco-odpowiedział mu zamaskowany.-Nie sypiam normalnie podczas misji....wolę prawdę mówiąc podróżować w nocy, niż w dzień, więc teraz jestem zmęczony.

-Chcesz odpocząć?-zapytał się brązowowłosy.

-Nie...i tak za chwilę się ściemni, a ty nie widzisz dobrze w ciemności...

-Taa...pamiętam jak prowadziłeś nas przez korytarze podczas buntu...jakim cudem ty widzisz w całkowitej ciemności?

-To dzięki zmysłowi sensorycznemu i ....i dzięki Kuramie...

Kumo drgnął.

-No tak! Jak mogłem zapomnieć! Kurama-kun jak się masz?

-Śpi-powiedział Uzumaki czując się rozbawionym. Jego przyjaciele wiedzieli o kyuubim co więcej czasami zwracali się wprost do niego, mimo że nie uważali się za przyjaciół to nie mieli do siebie żadnych pretensji czy zastrzeżeń. Według Aniołów, Kurama był dobrym obrońcą i opiekunem Naruto, jego opoką gdy ich nie było w pobliżu, natomiast demon uważał te dzieciaki za przyjaciół i dobrych ludzi, dla Naruto, co było nie lada wyczynem.

-Aaaa...przepraszam, że nie przywitałem się z nim wcześniej...-powiedział szarooki.

Pod maską pojawił się delikatny uśmiech.

-Wiesz co?!-nagle wybuchł ninja Kumogakure.- Wiedziałeś, że w Kraju Błyskawicy poznaliśmy osoby podobne do ciebie? Też mają zwierzaki w sobie...

-Zwierzaki?! Ty imbecylu! My jesteśmy biju! Najpotężniejszymi demonami na świecie!

-I obudziłeś go...-mruknął zrezygnowany Namikaze.- Biju, Kumo. Biju....tak zdaję sobie sprawę, że są tacy jak ja...wiem nawet, że w Kraju Błyskawic jest ich nawet dwóch...

-Hm, hm..-ten pokiwał głową.- Yugito i Killer B, są dziwni...bardzo różni...ale B jest super mówię ci!

-Hehe....mam nadzieję, że ich poznam...

-No pewnie!

***

Kumo kłamał....albo po prostu nie znał drogi...kolejne dwa dni spędzili na brnięciu przed siebie, pomiędzy skałami. To było....wkurzające dla Naruto oczywiście nie byłby sobą gdyby to przyznał, jednak wzrok wbijający się w plecy przyjaciela był wystarczająco nachalny by zrozumieć, jak bardzo jest wkurzony.

W końcu brązowowłosy wskoczył na jakąś wyższą skarpę i wyprostował się. Z ulgą stwierdził, że widzi w końcu Ukrytą Wioskę.

-Sora!-krzyknął dół, przywołując przyjaciela.

-Naruto...Mam na imię Naruto...-mruknął pod nosem chłopak. Całą ich podróż poprawiał przyjaciela ale ten uparł się by nazywać go jego starym imieniem. Wyskoczył i zaraz znalazł się przy szarookim. Spojrzał w kierunku wskazanym przez chłopaka. Jego oczom ukazała się Wioska Ukryta w Chmurach. Wokół było czyste błękitne niebo. Szaro, brązowe skały otaczały miasto i były swoistą ochroną przed intruzami. W dodatku domki jak zauważył Namikaze były z gliny i skał, a największy budynek administracji był jedną ogromną górą szkła na środku miasta. Jego ściany były oknami, a na samym dachu widać było wystający czubek kamienia.

-Wygląda....ciekawie....gdzie jest brama?-zapytał się Uzumaki.

-Jest tylko port od strony morza, ale bramy jako takiej nie mamy. Tak jak i murów. Jest jedynie strażnica, do której musimy iść. 

-Więc jak chronicie Wioskę? Co jeśli ktokolwiek was zaatakuje? Nie widzę patroli, a nagie skały są słabą ochroną.

-I tu się mylisz! Wszędzie poustawiane są pułapki, doły zamaskowane. Jeśli ktokolwiek spróbuje się podkraść wpadnie od razu i zawiadomi wszystkie oddziały ninja. Co więcej przynajmniej dwie drużyny jouninów lub chuninów muszą być w pełnej gotowości za dnia, czy w nocy.

Naruto kiwnął głową.

-Chodźmy pewnie Raikage już na nas czeka! 

SześciuDove le storie prendono vita. Scoprilo ora