Perspektywa Rose:
Ruby: Prawdopodobnie policja dowiedziała się o naszej imprezie i też przyszła się pobawić. Nie pierwszy nie ostatni raz zresztą.
Rose: Co i mówisz o tym tak spokojnie?
Ruby: Nic Ci nie będzie, spokojnie. Mówię przecież, że to nie pierwszy raz.
Rose: W takim razie co robimy?- zapytałam zaskoczona.
Ruby: Chodź.- pociągnęła mnie za sobą, gdzie schowałyśmy się, za jednym z przewróconych stolików.
Ruby: Zostaniemy tu chwilę. Nie wychylaj się.- poleciła mi.
Ruby: No to czas się zabawić.- powiedziała, wyjmując pistolet. Gdzie ona go w ogóle miała?
Ruby: Kurwa!
Rose: Co jest?
Ruby: Widzisz tamten kąt, za tym barem?- wskazała miejsce będące kilka metrów przed nami.
Rose: Nooo.
Ruby: Świetnie. Biegnij tam. Będę Cię osłaniała.
Rose: Nie. Nie możesz mnie zostawić.- odpowiedziałam przestraszona.
Ruby: Amunicja mi się kończy. Pobiegnę po pomoc.
Rose: Nie możemy pobiec razem?
Ruby: Będziesz mnie spowalniała, a poza tym tam będziesz bezpieczniejsza. To zajmie kilka minut i za chwilę będę z powrotem.
Rose: To za daleko.
Ruby: Nie mamy czasu. Szybko, biegnij!- wypchnęła mnie zza stolika, więc nie mając wyboru, pobiegłam w stronę miejsca, które wskazała Ruby.
Rose: Co ja tutaj w ogóle robię?- zapytałam sama siebie, kiedy już się ukryłam. Cały czas słyszałam strzały, ale nie odważyłam się wychylić.
Rose: Dlaczego jej tak długo nie ma?- zapytałam cicho po kilku minutach. Powinna już być prawda? Gdzie ona się podziewa?
-Ręce na głowę!- usłyszałam, a po chwili ktoś wyciągnął mnie z mojej kryjówki.
-Ręce na głowę powiedziałem!- krzyknął jakiś policjant, mierząc prosto we mnie.
Rose: To jakieś nieporozumienie.- zaczęłam, ale on szybko mi przerwał, zapinając na moich dłoniach kajdanki. Rozejrzałam się dookoła, gdzie wszystko powoli się uspokajało i słychać było coraz mniej strzałów.
-Idź.- powiedział policjant, popychając mnie do przodu. Prowadził mnie w stronę wyjścia, kiedy przed nami pojawił się Ivo.
Ivo: Zostaw ją.- powiedział, mierząc w policjanta.
-Zejdź nam z drogi!- rozkazał mu.
Ivo: Sam tego chciałeś.- powiedział, strzelając prosto w jego głowę.
Ivo: Chodź, nie mamy czasu. Za chwilę przyjedzie tu ich jeszcze więcej.
Rose: Zabiłeś go!
Ivo: Wow spostrzegawcza jesteś.- pociągnął mnie za sobą do wyjścia.
Rose: Puść mnie! Zostaw mnie!
Ivo: Zamknij się! Znowu muszę Cię ratować. Powinnaś być, chociaż wdzięczna!- nadal biegł przed siebie.
Rose: Zabiłeś go, przecież nic nie zrobił!
Ivo: Kurwa zaczynam żałować, że Ci pomogłem. Dlaczego Ci debile zgodzili się pracować dla Harry'ego?
ВИ ЧИТАЄТЕ
Porwana przez One Direction/ h.s
ФанфікиHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...