Rozdział 117

5.8K 295 30
                                    

Perspektywa Rose:

Ruby: Prawdopodobnie policja dowiedziała się o naszej imprezie i też przyszła się pobawić. Nie pierwszy nie ostatni raz zresztą.

Rose: Co i mówisz o tym tak spokojnie?

Ruby: Nic Ci nie będzie, spokojnie. Mówię przecież, że to nie pierwszy raz.

Rose: W takim razie co robimy?- zapytałam zaskoczona.

Ruby: Chodź.- pociągnęła mnie za sobą, gdzie schowałyśmy się, za jednym z przewróconych stolików.

Ruby: Zostaniemy tu chwilę. Nie wychylaj się.- poleciła mi.

Ruby: No to czas się zabawić.- powiedziała, wyjmując pistolet. Gdzie ona go w ogóle miała?

Ruby: Kurwa!

Rose: Co jest?

Ruby: Widzisz tamten kąt, za tym barem?- wskazała miejsce będące kilka metrów przed nami.

Rose: Nooo.

Ruby: Świetnie. Biegnij tam. Będę Cię osłaniała.

Rose: Nie. Nie możesz mnie zostawić.- odpowiedziałam przestraszona.

Ruby: Amunicja mi się kończy. Pobiegnę po pomoc.

Rose: Nie możemy pobiec razem?

Ruby: Będziesz mnie spowalniała, a poza tym tam będziesz bezpieczniejsza. To zajmie kilka minut i za chwilę będę z powrotem.

Rose: To za daleko.

Ruby: Nie mamy czasu. Szybko, biegnij!- wypchnęła mnie zza stolika, więc nie mając wyboru, pobiegłam w stronę miejsca, które wskazała Ruby.

Rose: Co ja tutaj w ogóle robię?- zapytałam sama siebie, kiedy już się ukryłam. Cały czas słyszałam strzały, ale nie odważyłam się wychylić.

Rose: Dlaczego jej tak długo nie ma?- zapytałam cicho po kilku minutach. Powinna już być prawda? Gdzie ona się podziewa?

-Ręce na głowę!- usłyszałam, a po chwili ktoś wyciągnął mnie z mojej kryjówki.

-Ręce na głowę powiedziałem!- krzyknął jakiś policjant, mierząc prosto we mnie.

Rose: To jakieś nieporozumienie.- zaczęłam, ale on szybko mi przerwał, zapinając na moich dłoniach kajdanki. Rozejrzałam się dookoła, gdzie wszystko powoli się uspokajało i słychać było coraz mniej strzałów.

-Idź.- powiedział policjant, popychając mnie do przodu. Prowadził mnie w stronę wyjścia, kiedy przed nami pojawił się Ivo.

Ivo: Zostaw ją.- powiedział, mierząc w policjanta.

-Zejdź nam z drogi!- rozkazał mu.

Ivo: Sam tego chciałeś.- powiedział, strzelając prosto w jego głowę.

Ivo: Chodź, nie mamy czasu. Za chwilę przyjedzie tu ich jeszcze więcej.

Rose: Zabiłeś go!

Ivo: Wow spostrzegawcza jesteś.- pociągnął mnie za sobą do wyjścia.

Rose: Puść mnie! Zostaw mnie!

Ivo: Zamknij się! Znowu muszę Cię ratować. Powinnaś być, chociaż wdzięczna!- nadal biegł przed siebie.

Rose: Zabiłeś go, przecież nic nie zrobił!

Ivo: Kurwa zaczynam żałować, że Ci pomogłem. Dlaczego Ci debile zgodzili się pracować dla Harry'ego?

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now