Rozdział 97

6.3K 324 36
                                    

Hej kochani😘😘. Więc zaczynamy maraton 😜😜😜.

Perspektywa Rose:

Staliśmy tak jeszcze przez 10 minut, aż wszyscy Ci ludzie wyszli z tego domu. Dopiero wtedy Christian zwrócił na nas uwagę.

Christian: O mój króliczek, wreszcie się obudził? Jak minęła pierwsza noc? Jeśli będziesz dziś grzeczna, to może kolejną spędzisz w moim łóżku.- powiedział, a później kazał postawić mnie na ziemi. Odkleił taśmę z moich ust i wziął z szafki kilka ubrań.
Christian: Masz 15 minut na umycie i przebranie się. Jeśli nie zdążysz, Mark wejdzie do środka i Ci pomoże.- wskazał na faceta, który mnie tu przyniósł.
Rose: Nie odepniesz mi tego?- wskazałam na swoje dłonie.
Christian: Dajmy Markowi szansę na trochę zabawy. Poradzisz sobie, a poza tym, tak będzie ciekawiej.- powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Mark: Zaniosę to.- wziął ubrania, które zostawił Christian i zaprowadził mnie do łazienki.
Mark: Zgodnie z tym, co powiedział szef, masz 15 minut, tutaj kładę ubrania.- powiedział i wyszedł.
Rose: Zaczekaj, jak mam zdjąć ubrania w tym?- zapytałam, wskazując na kajdanki.
Mark: Jeśli nie będziesz dawała sobie rady, to Ci pomogę.- chytrze się uśmiechnął.
Rose: Proszę, rozkuj moje ręce, nikt się nie dowie.- zaczęłam go przekonywać, aż wreszcie się zgodził.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i w sumie nie było tak źle. Dobra nie mogę marnować czasu.
Kiedy już się umyłam i została mi już tylko koszulka do założenia, usłyszałam przekręcany klucz w drzwiach. Szybko zaczęłam ją zakładać i z chwilą, kiedy skończyłam, w drzwiach pojawił się Mark.
Mark: Widzę, że skończyłaś.- powiedział z niezadowoleniem. A następnie podszedł do mnie i założył kajdanki. Potem wziął na ręce i zaniósł do jakiegoś pokoju, w którym był już Christian.
Christian: I co Mark nie zdążyłeś?- zapytał za śmiechem.
Mark: Niestety.
Christian: Nie przejmuj się, uda Ci się następnym razem. Możesz już wyjść.- powiedział i po chwili zostałam z nim sama.
Christian: Pasują Ci moje ubrania. Chodź tutaj.- stwierdził.
Christian: Radzę Ci mnie nie denerwować.- powiedział, kiedy nadal stałam w tym samym miejscu. Niepewnie ruszyłam w jego kierunku i zatrzymałam się przed nim.
Christian: Ugh jesteś strasznie wkurwiająca.- powiedział, przyciągając mnie i usadzając na swoich kolanach.
Christian: Cudownie, mną pachniesz.- wyszeptał, przybliżając swoje usta do mojej szyi.
Rose: Proszę, możesz je zdjąć?- wskazałam na swoje nadgarstki.
Christian: Niech Ci będzie, ale tylko na chwilę.- powiedział, zdejmując kajdanki.
Christian: Zaczekaj tutaj, niedługo wrócę.- powiedział i wyszedł, zostawiając mnie samą w pokoju.

Perspektywa Harry'ego:

Ał moja głowa. Kurwa zabije tych debili. Szybko przebrałem się i zbiegłem na dół.
Harry: Który mnie kurwa uderzył? - zapytałem, wbiegając do salonu.
Louis: Uspokój się Harry, nie mieliśmy wyjścia.
Niall: Owen się obudził.- zbiegł na dół, przerywając nam.
Harry: Chodźmy.- powiedziałem i poszedłem za Niallem na górę, a za nami pobiegła cała reszta.
Logan: Oł stary słabo wyglądasz.- powiedział, kiedy go zobaczył.
Owen: Dzięki, ty zawsze umiesz podnieść na duchu.
Harry: Dobra, nieważne. Mów co się wczoraj stało. Miałeś pilnować Rose. Co zrobiliście?
Owen: Wiem, przepraszam, nie wiem, jak to się stało. Wszystko szło dobrze. Kiedy Ros wyszła, ktoś zadzwonił do Christiana, dlatego on również gdzieś wyszedł. Próbowałem go zatrzymać, ale mnie nie słuchał. Chciałem ją znaleźć i uprzedzić, ale jego ludzie, kazali mi zostać na miejscu. Wiedziałem, że coś nie gra, ale kiedy wstałem ze swojego miejsca, jego ludzie przystawili mi pistolet do głowy. Próbowałem z nimi walczyć, co nie było dobrym pomysłem. Kiedy do pokoju wróciła Rose, któryś z jego ludzi, przystawił jej pistolet do głowy. Chciałem jej pomóc, ale po chwili pojawił się Christian. Powiedział, że z nim się nie zadziera i że wie, co próbowaliśmy zrobić. Pokazał nam jeden z podsłuchów, które daliście Ros. Kazałem jej uciekać, lecz szybko ją złapali. Wiem tylko, że Christian zabrał ją ze sobą. Kazał wam przekazać, że zapłacicie za to, że chcieliście go wykiwać. Powiedział, że jeśli nie będziecie mu przeszkadzać, a Ros będzie grzeczna to może się do was odezwie. Więcej nic nie pamiętam, słowo.- wyjaśnił, a ja z każdym słowem czułem coraz większą złość.

Perspektywa Rose:

Kiedy Christian wyszedł, odczekałam chwilę i podeszłam do drzwi w nadziei, że ich nie zamkną. Niestety nie jest taki głupi, jak myślałam i drzwi były zamknięte.

Kurde i co teraz? Nie mogę czekać. Muszę poradzić sobie sama. Podeszłam do okna. Hmm w sumie nie jest aż tak wysoko. Skakałam z wyższych. Ostrożnie przełożyłam obie nogi na drugą stronę i starając się nie zrobić hałasu, zeskoczyłam. Teraz moja kostka miała się jeszcze gorzej, ale trudno. Usłyszałam jakieś głosy, dlatego szybko schowałam się za jednym z drzew.

Kiedy głosy ucichły, wyszłam ze swojego ukrycia. Teraz muszę tylko znaleźć wyjście. Postanowiłam pójść w przeciwnym kierunku niż ci ludzie przede mną. Niestety to miejsce było tak ogromne, że nigdzie nie widziałam wyjścia. Chyba poszłam jednak w złą stronę.
Po kolejnych kilku minutach moja kostka potrzebowała chwili odpoczynku. Usiadłam, obok jakiegoś drzewa tak, żeby nikt nie mógł mnie zauważyć. Nagle, tuż obok siebie usłyszałam głośne warczenie. Przestraszona, odwróciłam głowę i zauważyłam ogromnego psa, którego rasy nie potrafiłam odgadnąć. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, pies zaczął głośno szczekać. Chciałam od niego uciec, ale poczułam mocne ugryzienie, na łydce. Przez które upadłam na ziemię, a z moich oczu popłynęło kilka łez. Pies pojawił się nade mną i nie pozwalał na wykonanie żadnego ruchu.
Christian: Hektor zostaw.- usłyszałam po chwili.
Christian: Mówiłem Ci chyba coś, dziwko. Sama jesteś sobie winna.- powiedział, podnosząc mnie z ziemi.
Christian: Dobra robota Hektor. A my sobie porozmawiamy w domu.- zwrócił się do mnie.

Christian: Pilnujesz pustego pokoju debilu.- powiedział do chłopaka, który chyba miał pilnować, żebym nie uciekła. Kiedy weszliśmy do środka, rzucił mną o jedną ze ścian, a następnie kopnął kilka razy w brzuch.
Christian: Chciałem być miły, ale na to nie zasługujesz. Na razie muszę jechać, ale sobie porozmawiamy, gdy wrócę.- powiedział wkurzony. Wyją kajdanki i przykuł moje ręce do grzejnika, a później bez słowa opuścił pokój.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now