Rozdział 85

7.8K 427 172
                                    

  Perspektywa Harrego:

Kiedy zszedłem na dół, od razu pojawił się obok mnie Louis.

Louis: Mówiłem, żebyś dał jej spokój.

Harry: To nie twoja sprawa Louis.

Louis: Oczywiście, że moja i nie będę bezczynnie patrzył.

Harry: Dobra, zrozumiałem, odpuść już. Załatwiłem osobę, która przewiezie dziewczyny.

Louis: Kiedy?

Harry: Nie wiem, nie ustaliliśmy jeszcze dokładnej daty.- wzruszyłem ramionami.

Niall: Co z Ros?- zapytał, kiedy weszliśmy do kuchni.

Harry: Nadal się nie obudziła, jesteś pewien, że to nic poważnego.

Niall: Jestem, po prostu trochę się ostatnio działo i musi odpocząć. Nie wiem, jak mogłeś być taki głupi i ją zostawić. To do Ciebie niepodobne Harry. Jesteś głupi, ale chyba nie aż tak.- zaczął nawijać, a ja miałem ochotę go uderzyć i to tak pożądanie.

Harry: Uważaj na słowa Niall.- powiedziałem coraz bardziej wkurzony.

Niall: Nie boję się Ciebie Harry.- westchnął.

Harry: A powinieneś.

Perspektywa Rose:

Obudziłam się z lekkim bólem głowy i spróbowałam sobie przypomnieć, co się wczoraj stało. Ach no tak Harry się na mnie wydarł, a później mnie zostawił i gdzieś poszedł. Ugh co za człowiek, nie cierpię go, ale on mnie chyba też. W końcu wczoraj się do tego przyznał. On nie lubi mnie a ja jego, czemu nie możemy po prostu zapomnieć o tym, że w ogóle się znamy. Dobra koniec moich bezsensownych przemyśleń, mój brzuch domaga się jedzenia. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, w poszukiwaniu czegoś, co nadawałoby się do zjedzenia.

Harry: Ros wreszcie wstałaś, nic Cię nie boli wszystko w porządku.- zalał mnie falą pytań, gdy tylko przekroczyłam próg kuchni.

Harry: No odpowiedz coś do cholery!- krzyknął, przez co poczułam nieprzyjemny dreszcz na swojej skórze.

Niall: Harry zostaw ją.- usłyszałam za swoimi plecami, a po chwili Niall odsunął go ode mnie.

Niall: Idź do pokoju, zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia.- szepnął do mnie, a ja postanowiłam go posłuchać. No cóż, będę musiała jednak chwilę poczekać na jedzenie.

Louis: Na kogo czekasz?- powiedział i usiadł obok mnie, włączając telewizję.

Rose: Niall, kazał mi tu poczekać.- wyjaśniłam.

Louis: Nie przejmuj się Harrym, ostatnio zachowuje się jak nie on.

Rose: Nie mam zamiaru się nim przejmować. Dziękuję, że mi wczoraj pomogłeś.- powiedziałam, lekko się rumieniąc.

Louis: Od tego ma się przyjaciół maluchu.- powiedział, a ja dźgnęłam go lekko łokciem.

Harry: Ros musimy porozmawiać.- wszedł do pokoju, a zaraz za nim pojawił się Niall.

Rose: Wczoraj wystarczająco dużo się dowiedziałam. Nie chcę z tobą rozmawiać, znajdź sobie kogoś bardziej interesującego do rozmowy. Kogoś z kim porozmawiasz o dorosłych sprawach.

Harry: Ros daj spokój, wczoraj byłem pijany.

Rose: Nieprawda, nie byłeś. Powiedziałeś, to co myślisz i dobrze zrobiłeś. Możesz już pozwolić mi wrócić do domu, nie chcę tu dłużej zostawać.

Harry: Co? Nie jejku nie o to mi chodzi. Chcę Cię przeprosić.

Rose: Skończ Harry, cały czas mnie przepraszasz i robisz to samo. W twoich ustach słowo przepraszam, nie ma żadnego znaczenia. Jest tak puste i bezuczuciowe jak ty!- powiedziałam szybko, ale bałam się jego reakcji.

Harry: Nieprawda! Nie denerwuj mnie, starałem się Cię przeprosić.- powiedział, mocno chwytając moje ramię, na którym na pewno zostanie siniak.

Louis: Harry puść ją.- wtrącił, widząc moją minę.

Harry: Nie wtrącaj się.- powiedział do Louisa, a mnie pociągnął za sobą do swojego pokoju.

Rose: Harry puść mnie, proszę.- powiedziałam, widząc coraz większą złość w jego oczach.

Harry: Poświęciłem Ci tyle czasu do cholery!!! Przez ciebie nie zrobiłem tylu rzeczy, które powinienem był zrobić. Inni mieli racje, nie powinienem się do Ciebie przywiązywać, dziwki nie mają uczuć.

Rose: Kogo nazywasz dziwką? Jedyną osobą, która nie ma tu uczuć, jesteś ty.

Harry: Zamknij się. Powinienem zabić Cię już dawno temu, ale po prostu nie mogłem, a ty sprawiasz same kłopoty.

Rose: Taka już jestem.- powiedziałam cicho, a on uderzył pięścią w szafkę tuż obok mojej głowy.

Harry: Wiem, że taka jesteś i to jedna z przyczyn, dla których nie mogę o tobie zapomnieć. Wiem, że mnie nienawidzisz, bo zrobiłem zbyt dużo złych rzeczy.

Rose: Może nienawiść to zbyt mocne słowa, po prostu Cię nie lubię.

Harry: Do cholery przestań mi przerywać, chcę powiedzieć, że nie mogę o tobie nie myśleć i proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.

  Rose: Właśnie dlatego Ci przerywam. Nie wiem, czy potrafię dać Ci jeszcze jedną szansę.- powiedziałam i chciałam wyjść z pokoju, ale on mi na tonie pozwolił.

Harry: Wiem, że jestem najgorszym typem faceta, jakiego mogłaś sobie wyobrazić.

Rose: Tak jesteś Harry. To dla mnie trudne. Wszystko dzieje się tak szybko. Nie mam czasu się nad tym zastanowić. To naprawdę za trudne. Daj mi po prostu trochę czasu, daj mi odpocząć.- powiedziałam, wymijając go i wychodząc z pokoju. Kiedy zeszłam na dół Louis i Niall nadal siedzieli w salonie.

Louis: Wszystko w porządku? Strasznie krzyczeliście.- zapytał, kiedy usiadłam obok niego.

Rose: Tak, wszystko gra.- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.

Niall: Ale chyba nie chcesz nas opuścić, prawda?- zapytał.

Rose: Nawet gdybym chciała to i tak nie mogę. Więc raczej nie masz się o co martwić.- mrugnęłam do niego.

Niall: Nie martwię się, przecież i tak bym Cię nie wypuścił.

Rose: Serio? Uhg kolejny.- mruknęłam pod nosem, a w odpowiedzi usłyszałam jedynie śmiech Nialla.

Porwana przez One Direction/ h.sDove le storie prendono vita. Scoprilo ora