Rozdział 106

6.6K 360 53
                                    

Niall: Wsiadasz czy nie?- zapytał, kiedy wciąż stałam przed jego samochodem.
Rose: Tak, tak już.
Rose: A tak w ogóle to, co będziecie robili, że nie mogę zostać w domu?
Niall: Nie wiem. Trzeba się było Harry'ego zapytać.
Rose: Mhm.

Niall: Jesteśmy. Iść z tobą czy trafisz sama?
Rose: Trafię sama.- powiedziałam, wysiadając.

Weszłam do środka i skierowałam się w stronę pokoju gdzie ostatnio leżała Anna. Po chwili zastanowienia ostrożnie otworzyłam drzwi.
Anna: Rose? Co tu robisz? Myślałam, że jesteś na mnie zła.
Rose: Na początku byłam. Ale później pomyślałam, że przecież się zmieniłaś prawda? Nie chciałam tu przychodzić, bo nie chce już słuchać o Harrym. Ale nie miałam wyjścia.
Anna: Dlaczego? Co się stało?
Rose: Oni znowu coś kombinują, no wiesz...- wzruszyłam ramionami.
Anna: Ach rozumieniem. Pomimo że to nie był twój pomysł, cieszę się, że Cię widzę.
Rose: To nie tak, po prostu nie wiem, co powinnam teraz mówić. Dlatego chciałam odsunąć to spotkanie.
Anna: Rozumiem, że jest Ci ciężko. Po prostu zachowuj się tak, jakbym ci tego nigdy nie powiedziała. Może po prostu zapomnijmy o tym.
Rose: Tak pewnie będzie lepiej.

- Dzień dobry.- powiedział jakiś chłopak, który wszedł do tego pokoju.
Anna: Szuka Pan kogoś?
-Nie. Pan Styles przysłał mnie po Rose.
Rose: Naprawdę? Tak szybko?- zapytałam zdziwiona.
Anna: Rose rozmawiamy już prawie 3 godziny.
Rose: Faktycznie.- zgodziłam się, patrząc na zegarek.
Rose: Możesz zaczekać na zewnątrz? Zaraz wyjdę.- powiedziałam do chłopaka.
- Pan Styles kazał mi się pośpieszyć.
Rose: Dobra, dobra wyluzuj. Zaraz będę.

Rose: No dobra chyba muszę już iść.- powiedziałam po kilku kolejnych minutach, żegnając się z Anną.
Anna: Mam nadzieję, że niedługo znowu mnie odwiedzisz.- uśmiechnęła się ciepło.
Anna: No idź już. Nie każ czekać temu chłopakowi.

Rose: Dziękuję.- powiedziałam, kiedy chłopak otworzył przede mną drzwi do samochodu.
Rose: Znasz jakąś dobrą kawiarnię w pobliżu?- zapytałam, kiedy on również wsiadł.
- Tak, ale Pan Styles naprawdę kazał mi się pośpieszyć.
Rose: Przestań ciągle to powtarzać. On zawsze każdemu tak mówi. Nie musisz aż tak bardzo go słuchać.- klepnęłam go w plecy.
- Wolałabym jednak nigdzie nie występować. Bardzo poważnie traktuje to, co mówi Pan Styles.
Rose: Nie ma takiej opcji, jedziemy gdzieś na kawę. Jesteś za bardzo zestresowany, a zresztą mi też się ona przyda. No już dalej.- powiedziałam, kiedy chłopak dziwne na mnie spojrzał. Jejku przecież nic się nie stanie. A ja mam straszną ochotę na kawę. Harry nawet nie zauważy różnicy. Teraz czy za 15 minut wielka mi różnica. A zresztą może trochę poczekać.

Kiedy znaleźliśmy się w jednej z pobliskich kawiarni, zadowolona weszłam do środka.
Gdy otrzymałam swoją kawę, usiadłam na jednym z wolnych miejsc.
Rose: A ty nie będziesz nic pił?- zapytałam chłopaka, który usiadł obok mnie.
- Jestem w pracy.- powiedział poważnym tonem.
Rose: Ależ oczywiście.- odpowiedziałam. Trochę śmieszyła mnie ta sytuacja. Chłopak siedział wyprostowany i ciągle rozglądam się wokół. Czułam się, jakbym miała własnego ochroniarza.
Rose: W porządku. Możemy jechać.- powiedziałam po jakichś 15 minutach.

Rose: A tak w ogóle, jak masz na imię?- zapytałam podczas naszej podróży.
- Jestem Oscar.- podał mi dłoń.
Rose: W takim razie, miło Cię poznać.- powiedziałam. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do środka. Kiedy tylko znaleźliśmy się na korytarzu, od razu obok nas pojawił się Harry.
Harry: Mieliście. Być. Kurwa. Pół. Godziny. Temu.- powiedział i zanim cokolwiek odpowiedzieliśmy, Harry uderzył Oscara w twarz. Pisnęłam, próbując go odciągnąć, ale to nic nie dawało.
Harry: Nie potrafisz wykonać jednego prostego polecenia.- znowu go uderzył.
Rose: Harry stój to nie jego wina. To przeze mnie.- stanęłam między nimi.
Louis: Kurwa Harry co ty wyprawiasz.- pojawił się obok nas i odciągną Harry'ego.
Rose: Nic ci nie jest?- podeszłam do Oscara.
Oscar: Zostaw mnie.- powiedział oschle, wycierając krew ze swojej twarzy.
Niall: Co tu się dzieje?- pojawili się pozostali, w tym również nowi przyjaciele Harry'ego.
Louis: Oscar możesz już iść.- powiedział, podchodząc do niego.
Harry: Co wyście robili?!?- krzyknął, przyciskając mnie do ściany.
Rose: Ha-Harry nie mogę oddy...- wyszeptałam.
Lucas: Zwariowałeś? Puść ją!- odepchnął go ode mnie.
Czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe i już po chwili widziałam tylko ciemność.  

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz