Perspektywa Rose:
Dlaczego zawsze, gdy zaczyna się układać, coś musi się psuć. O czym ja w ogóle mówię, jak może zacząć się cokolwiek układać w moim życiu. Tu nigdy nie będzie porządku.
Rose: Jestem wyczerpana, nie dam rady dalej iść.- powiedziałam sama do siebie, siadając pod jednym z drzew. Zajebiście teraz nawet nie wiem, gdzie jestem. Jak mam teraz wrócić do domu? Nie dam rady, jestem wyczerpana. Nie zrobię ani kroku więcej.
Perspektywa Harry'ego:
Harry: Macie ją kurwa znaleźć! Nie pokazujcie mi się nawet na oczy, dopóki jej nie znajdziecie!- krzyknąłem na kolejnych wracających debili, którym nie udało się znaleźć Rose.
Louis: Harry uspokój się.
Harry: Jak mam się uspokoić, skoro oni nie potrafią nawet znaleźć jednej zwykłej dziewczyny.
Luke: Myślicie, że się zgubiła? A może wróciła do domu?
Harry: Nie obchodzi mnie, co zrobiła, musicie ją znaleźć.
Louis: A ty gdzie?- zapytał, kiedy chciałem już wyjść.
Harry: Sam ją znajdę.
Louis: Zwariowałeś? Za chwilę przyjedzie tu kolejna dostawa. Oni ją znajdą, daj im trochę czasu.
Harry: Yhh z kim ja muszę pracować.
Perspektywa Ivo:
Ivo: Czego?- warknąłem do telefonu, który bez przerwy dzwonił.
Stel: Nie widziałeś Ros na imprezie? Ruby do mnie dzwoniła i pytała, czy czegoś nie wiemy.
Ivo: Zajebiście kurwa.
Stel: Co? Widziałeś ją?
Ivo: Nie, nie widziałem, ona mnie nie obchodzi.
Stel: Dobra cokolwiek. Gdybyś ją zobaczył, to daj znać. A tak w ogóle to gdzie ty teraz jesteś?
Ivo: Nieważne, pa.- powiedziałem, przerywając naszą rozmowę. Po prostu cudownie. Jeśli jej nie znajdę to już po mnie. Chociaż z drugiej strony...
Ivo: Rose?- zobaczyłem ją siedzącą pod jednym z drzew.
Ivo: Uff wreszcie cię znalazłem. Wszyscy cię szukają. No dalej wstawaj.- podbiegłem do niej.
Ivo: Nie, błagam, znowu płaczesz?- zapytałem, kucając obok niej, ale nic nie odpowiedziała.
Ivo: Chodź, wracajmy.- powiedziałem do dziewczyny, ale ona całkowicie mnie olała.
Ivo: Gorzej niż z dzieckiem.- powiedziałem, biorąc ja na ręce.
Ivo: No teraz tylko znajdźmy mój samochód.- czułem, jak dziewczyna cała się trzęsie, a moja koszulka robi się mokra od jej łez.
Rose: Nie jedźmy do Harry'ego.- wyszeptała cicho po kilku minutach naszego marszu.
Ivo: Musimy. Wszyscy Cię szukają.
Rose: Nie! Nie wracajmy tam, powiedziałam.- próbowała wydostać się z moich ramion.
Ivo: Dobra, dobra. To, gdzie mamy jechać?
Rose: Nie wiem, gdziekolwiek.
Ivo: Będę miał przez ciebie kłopoty. Dlaczego nie chcesz wracać do Harry'ego?
Rose: Miałeś racje.
Ivo: Kiedy?
Ivo: Ej no słyszysz mnie? Kiedy?
YOU ARE READING
Porwana przez One Direction/ h.s
FanfictionHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...