Rozdział 15

15.4K 517 114
                                    

Perspektywa Rose: 

Obudziłam się na czymś miękkim, a już pamiętam Luke mnie tu przeniósł. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą wesołych chłopaków:

Luke: O wreszcie się obudziłaś, daje słowo jeszcze chwila i sam bym cię obudził.

Rose: Hej - wyjąkałam niepewnie, bardzo ich lubię ale są przecież przyjaciółmi Harrego więc wszystkiego można się po nich spodziewać, a ja wolę nie ryzykować. 

Luke: Ros, nie musisz się nas bać, naprawdę my nic ci nie zrobimy.- odpowiedział ze smutkiem widząc mój strach.

Calum: Pewnie jesteś głodna, zaraz ci coś zrobimy.- wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.

Rose: Nie, dziękuję, nie jestem głodna naprawdę.- nie byłam głodna, a do tego i tak nic nie dam rady przełknąć bo boli mnie brzuch.

Ash: Nie Rose musisz.

Rose: A mogłabym się najpierw umyć? - zapytałam z wielką nadzieją w głosie. 

Mike: No dobrze chodź- i mnie zaniósł, tak mówi chodź a mnie zanosi haha, jest uroczy.

Zostawił mnie pod drzwiami łazienki i dał nowe ubrania, podziękowałam i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przeraziłam się, załamka mówię wam, załamka. Włosy potargane, oczy podkrążone i rozmazany makijaż. A do tego mnóstwo siniaków, zdjęłam opatrunki które zrobili mi chłopcy i zobaczyłam straszny widok moich pleców. Powoli umyłam się, ubrałam a następnie znowu spojrzałam w lustro, tym razem wyglądałam ciut lepiej, ale moje świeże rany zaczęły krwawić, a część wcześniej nie widocznych siniaków teraz była bardzo widoczna. Powoli zeszłam na dół, choć sprawiło mi to dużo bólu. Kiedy stanęłam w drzwiach kuchni Ash podniósł mnie i posadził na krześle, a Mike postawił przede mną talerz z kanapkami, ja powiedziałam:

Rose: Naprawdę wam dziękuję ale nie mam ochoty na jedzenie, jedynie mogę się napić wody. 

Callum: Rose, musisz coś zjeść.

Rose: Wiem, ale teraz na prawdę nie dam rady nic przełknąć. Boli mnie brzuch i nie dam rady nic przełknąć.

Luke: Dobrze, zjesz coś później- wziął mnie na ręce przez co syknęłam bo dotknął moich pleców. 

Luke: Oj przepraszam zaraz opatrzę ci plecy.- położył mnie na kanapie i po chwili przyniósł apteczkę. Nasmarował moje rany i zawinął bandażem, a następnie nasmarował moje siniaki maścią. Podziękowałam mu cicho i położyłam na jego ramieniu głowę. Siedzieliśmy tak oglądając telewizję, a w międzyczasie dosiedli się inni. 

Po kilku godzinach udało mi się zjeść jogurt, tak super wyczyn haha. 

Rose: A może zrobimy coś razem? - zapytałam bo zaczynałam się nudzić.

Luke: A jesteś pewna że dasz radę?

Rose: Tak nie martwcie się tak o mnie. - zaśmiałam się.

Calum: Dobra zróbmy naleśniki, ale potem każdy musi zjeść choć jednego.

Rose: No dobra, dobra.- kiedy byliśmy już w kuchni, wyjęliśmy składniki i zabraliśmy się do pracy. Chociaż i tak więcej było w tym śmiechu niż czegokolwiek innego. Najpierw ubrudziliśmy się mąką a potem Luke rozbił kilka jajek na głowie Asha. Było w tym dużo śmiechu, nie powiem. Kiedy w końcu zrobiliśmy te naleśniki była już noc. Zjedliśmy je, hmm nawet dobre nam wyszły, po zjedzeniu postanowiliśmy że wszyscy będziemy spali w salonie na podłodze. Chłopcy przynieśli kołdry i poduszki i poukładali je na środku, po umyciu się położyliśmy się na podłodze. Z jednego brzegu spał Mike, obok niego Ash, a ja między Ashem a Lukiem. Dlatego że Ash powiedział że jest obrażony na Luka za to że rozbił jajka na jego ślicznych włosach haha. A i jeszcze za Lukiem z drugiego brzegu spał Calum. Włączyliśmy telewizję i oglądaliśmy jakiś śmieszny film. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam, ale niestety nie był to przyjemny sen. Śnił mi się koszmar, w którym Harry mnie bił, po chwili usłyszałam głos chyba Luka:

Luke: Rose, obudź się, słyszysz to tylko sen, obudź się.- szybko usiadłam zalana łzami i zostałam przytulana najpierw przez Luka a po chwili również pozostali chłopcy mnie przytulili. Trzęsłam się w ramionach Luka a ten powtarzał;

Luke: Spokojnie Rose nie ma tu Harrego nic ci nie grozi.- tak wiem na razie go nie ma ale przecież on wróci a wy mnie zostawicie, pomyślałam. Bardzo lubiłam 5 Sos ale bałam się że mnie zostawią a Harry mnie zabije. Po kilkudziesięciu minutach ponownie udało mi się zasnąć. 

Rano obudziłam się około 12, już dawno tak długo nie spałam i o dziwo w miarę nic mnie nie bolało. W kuchni siedzieli już chłopcy, kiedy mnie zobaczyli posłali mi ciepły uśmiech i podali mi naleśniki, z herbatą. Kiedy zjadłam podziękowałam i uśmiechnęłam się. 

Luke: Choć Rose, ubierz się teraz pojedziemy na chwilkę do nas, bo pamiętasz mówiliśmy ci ostatnio że niedługo przyjadą nowi ochotnicy do gangu i że trzeba przygotować im pokoje. - pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam na górę. Znalazłam bluzkę i spodenki ubrałam się i po chwili wróciłam do chłopaków. 

Kiedy dotarliśmy na miejsce, mogłam chociaż przez chwilę od dawna, pooddychać świeżym powietrzem, trzeba przyznać że tęskniłam za tym. Weszliśmy do domu gdzie zapytałam:

Rose: Mogę wam jakoś pomóc?- zapytałam

Luke: Jasne, jeśli chcesz to chodź.- podał mi rękę i poszliśmy na górę. 

Zaczęliśmy sprzątać i nawet ni zauważyliśmy jak szybko zleciał czas, był już wieczór. O nie to znaczy że za chwilę wróci Harry.

Hej, hej, hej ;) ten rozdział trochę spokojny bez Harrego. 

Porwana przez One Direction/ h.sOnde as histórias ganham vida. Descobre agora