Rozdział 58

11K 445 104
                                    

Perspektywa Harrego:

Harry: Niech ja tylko dopadnę tego gnoja.- wstałem gwałtownie ze swojego miejsca.

Louis: Harry uspokój się, dobrze wiesz, że tak tego nie załatwisz. 

Liam: Może powinnyśmy złożyć im wizytę?

Louis: Nie, oni na to właśnie liczą. Na pewno, już na nas czekają.

Harry: Trudno, musimy ją odebrać.

Louis: Harry posłuchaj mam lepszy pomysł, powiedzmy im żebyśmy się spotkali koło, mostu za miastem. 

Harry: Ugh niech będzie.- wyjąłem swój telefon i szybko wybrałem numer Charliego. Włączyłem głośnomówiący i po kilku sygnałach usłyszeliśmy w słuchawce jego głos.

Charlie: Witaj Harry, długo nie dzwoniłeś.- zaśmiał się.

Harry: Nie denerwuj mnie. 

Charlie: Tak, um więc w jakiej sprawie do mnie dzwonisz?

Harry: Nie udawaj debila. - zaczynał mnie już irytować.

Charlie: Ach domyślam się, że chodzi o naszą małą Rose.

Harry: Żadną naszą, ona jest moja.- zdenerwowałem się, ale Louis pokazywał mi, żebym się uspokoił.

Charlie: Haha ty masz coś mojego ja mam coś twojego. Przyjedź i mi to odbierz.

Harry: Nie, spotkajmy się za 20 minut na moście, wiesz gdzie prawda?- wolałem się upewnić.

Charlie: No dobra, niech tym razem Ci będzie.

Harry: A i jeszcze jedno, masz wziąć ze sobą Rose, muszę mieć pewność, że ona wciąż żyje.

Charlie: Zastanowię się.- powiedział i zanim coś odpowiedziałem rozłączy się.

Harry: Dobra, zbierzcie chłopaków i za chwile jedziemy.- powiedziałem i pobiegłem na górę po swoją broń. Tak naprawdę dobrze wiemy o co chodzi Charliemu, o pistolet z widoczną małą koroną na uchwycie. Zapytać by się mogło czemu jest on taki ważny? Odpowiedź jest bardzo prosta to, że zabraliśmy go Charliemu oznacza dla niego pewną śmierć.

 Ponieważ dostał ją od bardzo ważnej osoby w naszym świecie. Chciałbym mu go oddać i by było po sprawie, ale niestety to nie jest takie proste. Jeśli to zrobię to narażę nasz gang. Czemu? Ponieważ wtedy inni pomyślą, że jesteśmy słabi i nas zaatakują. Dlatego nie mogę ryzykować życia innych, gdyby chodziło tylko o moje życie, ale niestety to nie jest takie proste.. Dlatego musimy odzyskać Rose tak, żeby nie stracić przy tym tego pistoletu.

Postanowiłem nie wyjmować go jednak z miejsca w którym go ukryłem. Jeśli go tam nie znaleźli to oznacza, że to dobre miejsce.

Louis: Harry!!! Możemy jechać, wszystko już gotowe.- powiadomił mnie a ja zbiegłem na dół i razem z chłopakami ruszyliśmy na umówione miejsce.

Perspektywa Rose: 

Kiedy wyszli długo siedziałam i myślałam o tym co powinnam zrobić. Przecież nie mogę im powiedzieć prawdy, bo i tak mnie zabiją. A zresztą nie wsypie chłopaków. Tak wiem, że to dziwne, ale po prostu nie mogłabym. Czemu ten pistolet jest dla nich taki ważny? Co takiego w sobie ma? 

Po kilku godzinach do piwnicy zszedł ten cały Leo czy jak mu tam. Podszedł do mnie i odwiązał.

Leo: Chodź ktoś chce się z tobą zobaczyć.- pociągną mnie za sobą po schodach. 

Weszliśmy do dużego salonu gdzie na kanapie siedział Charlie. Leo popchną mnie na środek przez co upadłam.

Charlie: I co przemyślałaś już swoje zachowanie?- zapytał wstając i patrząc na mnie z góry. 

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now